Część 52

215 4 0
                                    

- Żyjesz? Odpowiesz mi? Martwię się.. - pocałował mnie delikatnie w usta.
- Tak..Proszę cię, tylko nie uciekaj i Obiecaj, że ze mną nie zerwiesz.- zmierzył mnie wzrokiem.
- Obiecuje, skarbie.- uśmiechnął się do mnie.
- Otóż.. Ja jestem..jestem w ciąży.- spuściłam głowę. Chłopak nie odpowiadał, cóż, jednak nie chce mnie znać. Wstałam, chciałam wyjść, ale złapał mnie za rękę. Popatrzyłam na niego.
- Gdzie się wybierasz?- usadowił mnie na swoich kolanach. - Naprawdę jesteś w ciąży?- na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech.
- Tak..3 miesiąc. Jeśli nie chcesz mnie znać to..- przerwał mi pocałunkiem.
- Jasne, że chcę. Chcę Ciebie i dziecka.
- Naprawde? Ja..Myślałam, że mnie zostawisz samą.
- Nigdy bym tak nie zrobił, rozumiesz? Jesteś moją malutką i będziemy mieć bąbelka. - lekko mnie przychylił, tak, że leżałam na łóżku. Podwinął mi koszulkę i pocałował mój brzuch. Uśmiechnęłam się. - Dlaczego nie powiedziałaś mi wcześniej?- gładził mój brzuch.
- Bałam się, że mnie zostawisz..- powiedziałam smutno.
- Nigdy tak nie myśl!- położył się obok mnie, wtuliłam się w niego i zasnęliśmy. 

6 miesięcy  później
Termin porodu jest dokładnie za półtora tygodnia. Bardzo się tym stresuję. Chris przez te miesiące nie odstępywał mnie na krok, nawet się ze mną kąpał. Codziennie głaskał i całował mój brzuch, a dziecko często kopało.
    Obudziłam się obok Chrisa. Spał słodko. Postanowiłam go nie budzić. Wzięłam czarne leginsy i białą bluzkę. Oczywiście nosiłam ubrania typowe dla kobiet w ciąży. Poszłam do łazienki się przebrać, a następnie zeszłam do kuchni.
- Cześć Emily.- uśmiechnęłam się do dziewczyny i otworzyłam lodówkę. Wyciągnęłam jogurt.
- Hej. Jak się dzisiaj czujesz?- spytała i wstała, pomogła mi usiąść. Miałam problemy z siadaniem, gdyż brzuch był naprawdę wielki i uniemożliwiał mi podstawowe czynności.
- Bardzo dobrze, dziękuję. - zaczęłam jeść. Powoli wszyscy się budzili i przychodzili do kuchni. Jedynie Chris spał. Co za śpioch. Zaśmiałam się cicho i poszłam odnieść kubek. Nagle poczułam mocny ból w podbrzuszu, złapałam się za brzuch. Wszyscy zebrani popatrzyli w moją stronę.
- Jezus Maria! Wody jej odeszły!- krzyknęła Mia razem z Emily, podbiegły do mnie. Zaczęłam coraz głębiej oddychać, A ból stawał się coraz mocniejszy. Zaczęłam krzyczeć.
- Spokojnie..- John wziął mnie na ręce.
- Jedziemy do szpitala!- krzyknął mój chłopak.
- Przecież ona już rodzi. Zanim dojedziecie na miejsce to urodzi w aucie.- powiedział lekarz i położył mnie na stole w jego gabinecie. - Chris, wyjdź stąd!- krzyknął lekarz i zamknął drzwi. - No już, spokojnie..- złapał mnie za rękę  zacisnęłam ją.

- Jeszcze chwilka..Wytrzymasz.- usłyszałam płacz. Płacz dziecka. Oparłam się na łokciach, niemowlę było całe we krwi. Cieszyłam się, że już po wszystkim. Opadłam ze zmęczenia.
-Jak się czujesz? Kręci Ci się w głowie? Chce Ci się wymiotować?
- Nie..- odpowiedziałam tylko tyle i zasnęłam.

Moja mała RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz