Część 27

247 5 0
                                    

- Jak to nie moja? Gdybym..Gdybym Cię wtedy nie zostawiał samej..Gdybym..chociaż trochę z Tobą porozmawiał, widziałem, że jest coś nie tak, ale myślałem, że mnie zdradziłaś..i nie chcesz mnie już znać.- westchnęła.
- Głuptasie.. Przecież wiesz, że Cię kocham..Rozumiem, że tak pomyślałeś, nie jestem na Ciebie zła.- teraz to ja ją mocno przytuliłem. Dziewczyna nagle wybuchła płaczem.
- Ja..Ja zabiłam to dziecko.. - pogłaskałem ją po głowie, opadła znowu w moje ramiona. - Ja nie chciałam..Nie chciałam tego dziecka, mam dopiero 17 lat..i.. zostałam zgwałcona.- powiedziała bardzo cicho. Lekko złapałem ją za  podbródek, patrzyła na mnie.
- Spokojnie, wiem, że to dla Ciebie trudne..Ale proszę, nie smuć się więcej.  Wiem, że nie chciałaś tego dziecka, ja to wiem. - Popatrzyłem jej głęboko w oczy, po chwili pocałowała mnie. Odwzajemniłem. - Kocham Cię, rozumiesz? - kiwnęła głową.
- Ja Ciebie też, ja Ciebie też. - uśmiechnąłem się do niej.
- Może głodna jesteś? - zapytałem,  a dziewczyna przytaknęła.- Dobrze, to poczekaj tutaj na mnie. Ja za chwilę wrócę. - wstałem, ale delikatnie złapała mnie za rękę.
- Dziękuję, że jesteś.. Dziękuję Ci za wszytko.
- Nie dziękuj, skarbie, nie dziękuj. - mrugnąłem do niej, przez co uśmiechnęła się do mnie, wyszedłem z sali.

- Patrz co dla Ciebie mam. - uśmiechnąłem się szeroko i podałem dziewczynie reklamówkę. Otworzyła ją, po czym wyciągnęła drożdżówkę z dżemem. Zaciągnęła się zapachem pieczywa i wgryzła się w nie.
- I jak, smakuje ci?
- Pewnie, że mi smakuje. - uśmiechnęła się do mnie. Pocałowałem jej słodkie jak miód usta i również ugryzłem bułkę.
- Ej!- krzyknęła zabierając drożdżówkę. Zaśmiałem się. Zza pleców wyciągnąłem bukiet bordowych róż. Podałem Rose kwiaty, spojrzała na mnie.
- Jakaś okazja?- spytała i włożyła bukiet do szklanki. Podszedłem do kranu i nalałem trochę wody.
- Musi być jakaś okazja? Po prostu jesteś dla mnie ważna. - pocałowałem ją w czoło.

Moja mała RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz