Część 55

216 4 0
                                    

Podczas kolacji Christopher bardzo dziwnie się zachowywał.
- Wszystko w porządku?- spytałam, kiedy zobaczyłam, jak nerwowo czegoś szuka w kieszeni. - Tak.. - kleknął przede mną. Wszyscy się do nas odwrócili i spoglądali na nas. W dłoni trzymał pierścionek. Zaczęłam płakać, oczywiście ze szczęścia.
- Nie płacz.. Wiem, wygłupiłem się, przepraszam. - wstał i odwrócił ode mnie wzrok.
- Głupku! To nie było głupie! To było cudowne i kochane. - uśmiechnęłam się, delikatnie strąciłam łzy, aby nie rozmazały mojego całego makijażu.  Rzuciłam mu się na szyję. - To  chcesz, żebym została twoją..
- Tak..To jak? Wyjdziesz za mnie?- ponownie kleknął.
- Oczywiście, że tak.- pocałowałam go, a wszyscy zaczęli bić brawo. Nałożył mi pierścionek. - Jest piękny, dziękuję. Nie musiałeś kupywać pierścionka..- powiedziałam przyglądając się biżuterii.
- Musiałem, dla Ciebie wszystko.- przytuliłam się do niego. Mój narzeczony, jak to fajnie brzmi..  Mój narzeczony zapłacił za wszystko i wyszliśmy z restauracji. Wsiadłam do jego auta i pojechaliśmy do domu. Byłam cholernie szczęśliwa, tak bardzo chciałam zostać jego żoną i w końcu się doczekałam.  Z uśmiechem na ustach dotarliśmy pod dom. Złapałam go za rękę, a ten splótł nasze palce. Uśmiechnęłam się. Weszliśmy do środka.
- Widzę, że Rose się zgodziła. - powiedziała z zachwytem Emily, razem z Mią podbiegły do nas.
- Chce być twoją druhną.
- Ja też.- wtrąciła się Mia  obie oglądały mój pierścionek. Spojrzałam na Chrisa,  stał przy wózku i wziął Davida na ręce. Wyglądał uroczo, cieszyłam się, że będę mieć takiego męża..
- To co, kiedy panieński?- spytała Emily i wyszczerzyła się.
- Nie wiem, może w piątek?- zaśmiałam się i spojrzałam ba Chrisa, patrzył na mnie.
- A wieczór kawalerski?
- Może też w piątek albo sobotę?- spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Odwzajemniłam uśmiech. Spojrzałam na zegarek, podeszłam do chłopaka i wzięłam od niego dziecko.- Gdzie idziesz, słońce?
- Muszę nakarmić..- chłopak złapał mnie za rękę i poszliśmy do pokoju. Zamknął drzwi na klucz. Ściągnęłam sukienkę oraz stanik i przybliżyłam dziecko do piersi.
- Też tak chce.- zaśmiałam się.
- Ale ty jednak jesteś zbok,  mam nadzieję, że z Davida nie będzie taki zboczeniec.- spiorunowałam go wzrokiem. Oboje zaśmialiśmy się. 
Położyłam śpiące dziecko na łóżku i usiadłam obok niego.
- Popatrz na malca, a ja za chwilę przyjdę. - poszłam do łazienki się wykąpać.

Położyłam się obok śpiącego Chrisa i sama obok niego zasnęłam.

Moja mała RoseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz