— Kuro, zbieramy się. Pora uratować Lavlesa i tego drugiego. Musimy się pospieszyć.— Wiesz Lili, czuję się dziś wyjątkowo dobrze...
— Jakieś święto? Skoro czujesz się wyjątkowo, to zrób też coś wyjątkowego. Musimy jak najszybciej znaleźć się na miejscu.
— No cóż... Da się zrobić.
Servamp zamienił się w wielkiego, czarnego kota połyskującego niebieskim światłem. Zdziwiła mnie ta forma. Widzę ją pierwszy raz i powiem szczerze, wygląda nieziemsko.
— Tak więc ruszamy Kuro!
— Jaki mamy plan Lili?
— Poczekajmy na odpowiedni moment. Jak dam znać wskoczysz do środka przez szybę. Myślę, że dasz radę ją rozbić. Co ty na to?
— Ostatnia przygoda z szybą nie skończyła się zbyt dobrze dla ciebie... no ale niech będzie.
— Teraz Kuro!
Wampir szybko wzbił się w górę i wpadł prosto do pomieszczenia. Czuję się gorzej niż po zjazdach wagonikami w Energyladnii. To było zbyt nagłe...
— Ta forma - zaczął Higan - Czarny popiół wcale nie jest kotem, to lew! Niebywałe.
Żeby obudzić w sobie taką siłę, i to jeszcze w jego stanie. Ten kretyn nie może być aż tak potężny!— Wybaczcie za drobne spóźnienie. Tetsu, jakieś problemy?
— Aktualnie jakoś sobie radzimy, chociaż wsparcia nigdy za wiele.
— Tak więc chodźmy po Lichta i Lawlesa.
Szybko pobiegliśmy do pokoju obok. Zastałam tam dziewczynę, która całe dłonie miała oplecione nićmi.
Gdy tylko mnie zauważyła zaczęła atakować. Sznurki były ostre i szybkie. Trzeba wymyśleć coś, co pozwoli prędko się ich pozbyć.
Wpadłam na pewien dość szalony pomysł. Zauważyłam, że dziewczyna jest praworęczna, co podsunęło mi ten pomysł. Zwróciłam jej uwagę tylko na siebie. Starając się unikać ciosów z jej strony poruszałam się według mojego planu. Napastniczka atakowała tak jak chciałam przez co jej broń zaplątała się i poprzerywała. Ją mamy już z głowy.Nastała chwila ciszy przerwana głuchym jękiem wydobywającym się z celi obok. Aż dziwne, że wcześniej nie zauważyłam tych drzwi...
Czym prędzej odsunęłam zasuwkę i weszłam do środka.— Nareszcie uratowani! - krzyknął Lawless.
Obaj byli przykuci do przeciwnych ścian masywnymi łańcuchami. Poprosiłam Kuro alby przeciął je pazurem, co zajęło mu kilka sekund.
— W takiej sytuacji został nam tylko Tsubaki.
— Nie wzywają imienia Pana Boga swego nadaremnie dziecko.
Powiem szczerze, że lepszego wejścia dawno nie widziałam. Teraz musimy dać z siebie wszystko.
— Kuro pospiesz się. Musimy działać!
Wampir bez zastanowienia wbił zęby w mój nadgarstek. Nie należało to do najprzyjemniejszych uczyć, jednakże nie było innego wyjścia.
Czerwono niebieskie łańcuchy połączyły nas i dodały mocy. W mojej prawej ręce pojawił się pistolet ociekający czarną mazią. Próbowałam zranić Tsubakiego lecz niestety było to niemożliwe.
Wampir unikał moich wszystkich ataków. Czego mogłam się spodziewać po kimś takim?
Kuro dawał z siebie wsyztsko w walce wręcz, a ja jedyne co mogłam to stać jak ta zagubiona dziewczynka pośród świata...
Nie może tak być. Pomogę mojemu servampowi, nie tylko dlatego, że jest to moim obowiązkiem, ale również dlatego, bo przyjaźń jest dla mnie w tej chwili najważniejsza. Kuro jest dla mnie najważniejszy.
To jak zmienił on moje życie nie może równać się z niczym innym zrobionym dla mnie.
Nie wiem o czym myślałam biegnąc całkowicie bezbronna na tą bestie. Kierowały mnie uczucia zamknięte w środku. Pierwszego ataku uniknęłam jednak drugi już mnie dosięgnął. Poleciałam prosto w ścianę, z której odpadła pierwsza warstwa grubo nałożonej farby.
Szybko podniosłam się spowrotem i ponowiłam próbę ataku.
Gdy już miał mnie uderzyć Kuro pociągnął za łańcuch dzięki czemu ominęłam jego dłoń. Tym razem nie chybię, nie z takiej odległości.
Tsubaki próbował ominąć czarną substancję lecz na marne.
Całe jego ciało skleiło się i uniemożliwiło mu ruch.
Resztę dokończył mój servamp wbijając w niego swoje ostre pazury. Czy to oznacza zwycięstwo?— To już koniec Lili. Udało się zakończyć obrzydliwe życie tego upierdliwego wampira.
— W takim razie wracajmy. Na pewno z czasem pojawią się nowe problemy. Musimy być w gotowości Kuro!
************************************
Dobrnęliśmy do końca książki!
Szczerze mówiąc ciężko było mi napisać jakiekolwiek zakończenie, bo od napisania ostatniego rozdziału minęło trochę czasu i nie byłam w temacie, ale myślę, że nie wyszło tak tragicznie...
Nie miałam chęci na pisanie tej książki dalej, miałam nawet w pewnych momentach wątpliwości czy nie usunąć jej, ale stwierdziłam, że te wszystkie chwile szczęścia gdy przybywało mi wyświetleń nie są tego warte.
Wiem, że ta książka jest jednym wielkim żartem, ale fajnie było mi ją pisać.
Dziękuję wszystkim, którzy ja przeczytali. ♥️

CZYTASZ
Kuro x reader || Servamp
Fiksi PenggemarPewnego dnia Lili znajduje małego kotka i postanawia go przygarnąć. Czy dobrze się to skończy dla dziewczyny i jaki sekret skrywa przed nią matka i życie? Reszta opisu jest upierdliwa i poszła do kościoła😂 Miłego czytania😂😂 Opowiadanie wzorowane...