18

340 24 3
                                    

Na twarzy poczułam lekkie uczucie pieczenia, jakie sprawiają czasem promienie słoneczne. Uchyliłam oczy i dostrzegłam postać pochylającą się nade mną.
Byłam jeszcze w pół śnie, dlatego nie bardzo wiedziałam  co dokładnie dzieje się wokół mnie.
Gdy tylko oprzytomniałam szybko podniosłam się do pozycji siedzącej. Przez moje wstanie trafiłam głową w worki, które dzięki uderzeniu zmieniły swoje dotychczasowe położenie. Spojrzałam na postać i jakoś dalej nie miałam pojęcia kim ona jest.
Wyglądała jak moja babcia gdy wraca z zakupów z Biedronki.
Wysokie coś z trzema papierowymi workami na głowie, w których były dziury na oczy.
Nie no zapowiada się ciekawie...

Obok tego... Dziwadła stało jeszcze jedno dziwadło.
No dobra był to na pewno chłopak, no chyba że... Nie ważne.
Miał krótkie blond włosy, na których był brązowy kapelusz ze źdźbłem trawy.
Na plecach miał duży napakowany plecak, a w ręku kukiełkę.
Czy ja trafiłam do cyrku?

— Miło mi cię poznać młoda damo - odezwał się chłopak z lalką -

— Yyy... Mi ciebie, a raczej was też.

— Jestem prostym antykwariuszem i evem, a to Servamp zazdrości, Wątpliwa Wątpliwość.
Proszę Lili! Zaopiekuj się mną!
- zapiszczał -

— Zaraz skąd znasz moje imię?

— Co? co to, Abel? Więc to wszystko prawda! Ten mały człowiek nie jest wrogiem! Co? Dzieci dziś tak łatwo wypadają w złość? Za bardzo się martwisz, Abla!

Jezus tylko nie to! Kolejny dziwny człowiek... a już myślałam, że czasy debilizmu ustały. Ale cóż, najwyraźniej się myliłam.

— Hej! Nie molestuj tym swoim spojrzeniem Abel!
Żabciu zasłon się.

— ... Spokojnie. Nie lecę na dziewczyny, a napewno nie lalki.

— Dlaczego nie dotrzymujesz swej obietnicy? - zapytała zazdrość -

— O co chodzi tym razem? - odpowiedział antykwariusz -

— Obiecałeś, że dasz mi się napić swojej krwi.

Szczerze nie chciało mi się ich słuchać dlatego też odeszłam na bok.
A właśnie gdzie podziewa się Kuro?
Zaczęłam go szukać obchodząc najbliższe budynki naokoło.

Wreszcie go znalazłam. Był lekko poturbowany, chyba lekko, bo przez te jego długaśne włosiska nic nie widać.
Kucnęłam i chwyciłam kota w ręce.
Usiadłam na krawężniku i położyłam go sobie na kolanach.
On tak słodko spadł, że zaczęłam go głaskać.
Szczerze byłam zwolenniczką psów, ale za dużo cukru w tej ciemniej kulce z błękitnymi oczkami.

— Oh widzę, że znalazłaś swoją zgubę. Wybacz za tak brutalne potraktowanie twojego Servampa.

— Jak to brutalne?

— Ah faktycznie. Ty już wtedy byłaś nieprzytomna. Kuro zaczął się zmienić w... Czarny dym przybierający formę demona, dlatego Wątpliwość musiała go zatrzymać pociskami. Inaczej mogło by być nieprzyjemnie.- wytłumaczył -

— Ohhh.. w takiej sytuacji wypada podziękować? - zapytałam -

— Tak.

— Aha.

Odwróciłam się z zamiarem pójścia do domu, lecz zastanawiała mnie jeszcze jedna rzecz.

— Kim ty właściwie jesteś?

— Jestem tylko antykwariuszem.
- powiedział i mrugnął do mnie -

Czując jak robię się czerwona na twarzy, odwróciłam się i ruszyłam w stronę domu. Chyba.

— Tylko się nie zakochaj.
- usłyszałam mruknięcie, które wydało bardzo ciężkie stworzenie znajdujące się aktualnie na moich rękach.

— Że w tym dziwaku? Nigdy. Prędzej nauczę się gadać po kociemu.

— Da się załatwić -

************************************

Bądźcie że mnie dumni XD.

Może nie jest długi, ale ważne, że jest hehe. Wynagrodzę to kolejnym dłuższym. Ogólnie pisałam to jakieś 2h, a mogłam to na spokojnie napisać w 30 minut XD.

Za błędy sorka, ale wiecie...ta 02:09 robi swoje XD.
¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡~ ͜ʖ ͡°)( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Kuro x reader || ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz