11

850 41 40
                                    

Obudziłam się o godzinie 9.36. Jak to mówią następnie "ogarnęłam się" i zrobiłam śniadanie.
zjadłam płatki  owsiane  z mlekiem, a Kuro zupki chińskie.
Z racji tego iż jest poniedziałek, to trzeba iść do szkoły.

Pierwsza lekcja to... Polski. I znowu 46 schodków eh... Ale to jest upierdliwe...

*Time skip po lekcjach*

Ruszyłam w stronę domu. Szłam właśnie rynkiem mijając niewielką kawiarenkę, gdy coś przykuło moją uwagę. Na jedenej z kolumn zauważyłam czarne kryształki układające się w postać z kapeluszem.
Gdy tylko ją dostrzegałam ona znikała.
Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam mężczyznę z długimi różowymi włosami spiętymi w kitkę. Miał na sobie biały garnitur z różowymi  wstawkami, pod szyją apaszkę oraz czerwone oczy zdobione okularami.

Zwrócił on uwagę wszystkich przez co zrobił się tłum gapiów. Jeden z chłopaków zignorował go i poszedł w przeciwnym kierunku.

Mężczyzna podszedł do chłopaka i złapał go za szyję mówiąc :

-Jak myślisz? Dlaczego zatrzymałem tego faceta?
1. Ponieważ mnie zignorował.
2. Ponieważ był dla mnie taki ostry.
3. Ponieważ jestem głodny.
4. Ponieważ mnie zignorował.
Prawidłowa odpowiedź to - powiedział mężczyzna i wbił swoje ostre zęby w tętnice przechodniego. Krew lała się strumieniami na prawo i lewo.

Wszyscy zaczęli pośpiesznie uciekać w różnych kierunkach robiąc przy tym nie mały hałas. Jednak z tłumu udało się usłyszeć głosy różowo włosego mówiące : Zabije was wszystkich, a na koniec  udekorował je  śmiechem.

Zignorowała huśtającego się na szyldzie mężczyznę i podbiegłam do nieprzytomnego. Sprawdziłam  mu puls. Jeszcze żył. Jeszcze.

- Ludzie są bardziej podekscytowani tym wydarzeniem niż magią. To dlatego, że wampiry są o wiele bardziej nie spotykane niż magią.

- Wampir...

- Tak. Sama pomogłaś wczoraj jednemu czyż nie?

- Kim do cholery jesteś? Kuro jest twoim przyjacielem?

- Wrecz przeciwnie. Nienawidzę tego małego, czarnego kota.

Mężczyzna zaczął wyzywając Kuro. Gdy z jego ust wydobyły się słowa mówiące, że kot również chce zabijać do akcji włączył się już wyżej wymieniony.
Uderzył różowego w twarz nogą i obaj polecieli na ziemię. Wampir powiedział tylko krótkie  " na razie" i zaczął biec w innym kierunku. Zdążyłam jeszcze złapać go za ogon przez co oboje wylądowaliśmy w jednej z ciemniejszych uliczek.

- Musimy mu pomóc!

- Nie mogę mierzyć się z tak szalonym wampirem. Nie pomogę ci.

- W takim razie zrobię to na własną rękę.

Wybiegłam na główną ulicę i spostrzegłam wampira stającego nad nieprzytomnym. W ręku trzymał miecz i celował w chłopaka.

Podbiegłam w stronę oprawcy i rzuciłam się na jego głowę. Złapałam się rękami za obie strony twarzy uniemożliwiając mu widzenie.
Nogi oplotłam wokół jego talii blokując mu jakie kolejek ruchy.

Gdy tak siedziałam całe życie zaczęło przelatywanie mi przed oczami. Moja głowa była przepełniona myślami i niewiedzą.

Krzyczałam, aby ktoś zabrał leżącego chłopaka. Nikt tego nie zrobił.
W końcu różowo włosy się zdenerwował i złapał mnie za bluzkę jedną ręką, a druga celował we mnie bronią.
W idealnym momencie Kuro.
W idealnym.
Kot zasłonił mnie swoim ciałem obrywając za mnie. Rozdzielił nas ze sobą przez co zaliczyliśmy gleby.

- Lil uciekaj. Nie przewiduje żebym mógł cokolwiek zdziałać, więc uciekaj.

- Nigdy!

Podeszłam do wampira i nabiłam  rękę na jego kły.

- Zrobimy coś razem Kuro.

Moją rękę zaczęły zdobić łańcuchy koloru czerwonego łączące się z obrożą Kuro, która była niebieska.

Wygląd wampira zmienił się.
Teraz miał oczy w neonowej czerwieni, twarz spowitą mrokiem, a z palców wyrosły mu pazury sięgające do ziemi.

- Zniszczymy go Kuro!

- Czytasz za dużo Wattpada. Wolałbym się do niego nie zbliżać, ale skoro już mi rozkazałaś ...

Kuro rzucił się na różowo włosego rozrywając go na pół. O dziwo on jeszcze żył.

- Kuri już wystarczy. Skoro mam brać odpowiedzialność na siebie, to mówię, że już wystarczy!

- Tak więc dzisiejszy pokaz dobiegł końca. -   powiedział wampir przed zamienieniem się w lalkę.

Patrzyliśmy na to widowisko w zdziwieniu, aż z ust lalki nie wydobył się głośny śmiech.

- Dlaczego to zrobiłeś. - zapytałam już kukiełki.

- Dlatego, że takie dostałem zadanie i mistrza. Nazywa się Tsubaki i bardzo nie lubi lenistwa. Nikt go nie zna, dlatego chcę zabić wszystkich. Nawet swoich braci.

Lalka ucichła, a łańcuchy zniknęły. Kuro upadł na ziemię i stracił przytomność. Chwile po nim robiłam to również ja.

*************************
Dobra nareszcie go napisałam!😂 Zbierałam się na to 3 dni! Poprzedni był dosyć krótki, więc pomyślałam, że tym razem zrobię dłuższy. 😂❤️

Kuro x reader || ServampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz