No to startujemy z kolejnym upierdliwym dniem...
Otworzyłam oczy i dostałam stanu przedzawałowego.
Nad moim łóżkiem nachylał się mocno zdenerwowany Tetsu.
Skąd on się wziął na moim osiedlu,
w moim mieszkaniu,
a na dodatek w mojej sypialni?!— Lili! Dlaczego ciągle sama podejmujesz tak ważne decyzje?!
Miałaś szczęście, że Bezprawie był na tyle silny!
Dlaczego nie potrafisz wyobrazić sobie konsekwencji swoich działań?
I dlaczego śpisz o tak później godzinie jak 15.47?!— Już spokojnie... Przepraszam...
— Eh... Dobrze. Tak czy inaczej złapanie jednej z podklas Tsubakiego dla nas jest wielkim sukcesem.-odparł Tetsu.
— W takim razie gdzie ona jest?
— Czeka w jadalni. Ogarnij się i zejdź do nas.
No cóż... Nawet nie dadzą się porządnie wyspać... Uroki posiadania Servampa. A właśnie. Ciekawe jak tam Kuro...
Zrobiłam to, co musiałam i zeszłam do "gości". Zobaczyłam siedzących przy stole Tetsu, Dumę oraz Kuro. Między nimi panowała cisza przerywana tylko stukotem filiżanek napełnionych kawą.
— Ej, ale dla tej dziewczyny też należy się szacunek. Zaparzcie dla niej herbaty. Przecież ona jest taka słaba.
— Powinnaś czasem pomyśleć, że ona może tylko udawać słabą. - powiedział Duma.
— Racja, ale to nie znaczy, że my mamy źle ją traktować.
Zachowujmy się jak ludzie, a nie jak potwory. Chociaż większość człowieczeństwa właśnie brnie w okrucieństwo...— Nie miałem tego na myśli. Chodziło mi o to, abyś zdawała sobie sprawę z takiej możliwości.
— Zapytajmy ją najpierw o informacje.
Powiedz nam gdzie znajduje się Tsubaki.
Może nie chcesz? Hmm?
Chociaż w takiej sytuacji nie masz wyboru. - powiedział Tetsu.— Hej Tetsu! A jeśli oni dowiedzą się, że ona jest tutaj? Czy Tsubaki przyszedł by tutaj, aby ją uratować?
— Sądzisz, że fatygował by się dla jednej podklasy?
— Wtedy gdy... Moja matka...
No wiesz... Tsubaki zjawił się osobiście.
Co prawda nie pokazywał się, ale był tam.
Powiedziała wtedy, że on wyciągnął do niej pomocną dłoń. zrobił by to drugi raz?
Może i tym razem raczy zaszczycić nas swoją obecnością?— Nasz rację Lili, ale trudno uwierzyć w to, że Tsubaki może mieć chociażby takie uczucia.
— Ale on może być do tego zdolny, prawda Kuro?
Gdy spojrzałam na wampira, on momentalnie wymknął się z pomieszczenia i wyszedł na zewnątrz. Zmartwiło mnie jego zachowanie. Cały czas miał twarz ukrytą w kapturze i od rana nie widziałam jego wiecznie zirytowanych oczu.
Coś się musiało stać, a ja musiałam wiedzieć co.Wyszłam zaraz za nim próbując go zatrzymać.
— Hej Kuro! Kuro! Kuro co ci jest?
Servamp zatrzymał się dopiero gdy wkroczyliśmy pod ciemny most. Odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał na mnie nie swoimi oczami, lecz szkarłatnymi ślepiami świecącymi pośród czerni.
Od spotkania z Bezprawiem stał się taki... Jakiś inny.— Kuro! Co Bezprawie ci zrobiło?
Wtedy Servamp zaczął zamieniać się w czarną masę, która po chwili uformowała postać kota.
Widziałam tylko mieniące się jak stal oczy, nos oraz jego kontury.
To nie był Kuro, którego znałam, a potwór, którego nie chciałam choćby zobaczyć.— Kuro wracajmy... Wszyscy na nas czekają.
Jego postać znów przybrała ludzki kształt, tylko po to aby po chwili przemienić się w kota, takiego kota jakim był Kuro na co dzień.
— Myślałem tylko o znaczeniu swoich decyzji.
Muszę zaczekać, aż wampir sam powie mi to, co skrywa w głębi siebie. Nie chcę naciskać, a szczególnie teraz. To mogło by tylko pogorszyć sytuację.
Zamierzałam powolnym krokiem do oświetlonego mieszkania. Wpadłam na ciekawy pomysł...
Zabrałam dwie czekolady z półki i pomaszerowała w stronę podklasy Tsubakiego, któą wszyscy w tak okrutny sposób gardzą.
— Hej chcesz może czekoladę?
— Eh... Lili dlaczego wtedy wstawiłam się za mną i dlaczego mi pomagasz? Jestem twoim wrogiem.
Wdałaś się w bójkę z Chciwością ponieważ chciałaś mnie obronić...
Powinnam ci podziękować za twoją pomoc.— Spokojnie. To nie tak.
Jestem wrogiem Tsubakiego.
Twoim nie.
I to tylko z nim chce walczyć.
Po prostu chce go powstrzymać. Nadszedł już czas gdy musimy walczyć, ale wzajemnie zabijanie siebie niczego nie zmieni.— O czym ty mówisz Lili?
Było by wspaniale, ale w rzeczywistościjesteś jeszcze dzieckiem wygadującym takie rzeczy jak to. Nie chce walczyć... Po prostu... Uważaj na Hugana.— Kim on jest?
— Hugan jest naszym numerem dwa. Z nas wszystkich jest najsilniejszy i najbardziej niebezpieczny.
— Dobrze. Dziękuję, że mi to powiedziałaś. Może położysz się spać w salonie?
Ja też juz powoli będę się kładła.— Dobrze.
Zaprowadziłam dziewczynę do jej tymczasowego miejsca spoczynku. Pożyczyłam jej swoje ubrania, zaścieliłam łóżko i powiedziałam gdzie czego szukać.
Sama poszłam do swojego pokoju obejrzeć jakieś nudne romansidło. Titanic odpada na starcie...
Właściwie to po tak długim czasie spania, nie jestem zmęczona.
Może po prostu położę się i przeanalizuje jeszcze raz wszystkie nabyte informacje...************************************
Hejka!
Rozdział może troszke krótki...
Ale jest!
Cieszmy się tym!
W końcu nie każdy rozdział musi mieć 1500 słów pfff...
W każdym razie przepraszam za błędy, jeśli takowe się pojawiły.A tak właściwie jakieś dobre 10 minut zastanawiałam się nad poprawną formą napisania jednej rzeczy. Powinno być "Bezprawie zrobił" czy "Bezprawie zrobiło"? Nadal nie wiem.
😂🤦♀️

CZYTASZ
Kuro x reader || Servamp
Fiksi PenggemarPewnego dnia Lili znajduje małego kotka i postanawia go przygarnąć. Czy dobrze się to skończy dla dziewczyny i jaki sekret skrywa przed nią matka i życie? Reszta opisu jest upierdliwa i poszła do kościoła😂 Miłego czytania😂😂 Opowiadanie wzorowane...