- Gdzie?- tylko tyle z siebie wydusił.
- Wszędzie i nigdzie,- odpowiedział mu głos, a koło drzwi pojawiła się jego ciemna postać. Ponownie zniknął po chwili.- ale mogę być i tutaj- usłyszał za sobą i poczuł dotyk na ramieniu.
Zerwał się z miejsca i spojrzał do tyłu. Demon siedział na oparciu i było słychać jego śmiech. Nastolatka przeszły dreszcze, nie mógł z siebie nic wydusić z przerażenia. Postanowił udawać odważnego, jednak nie za bardzo mu to wychodziło.
- Co chcesz?- powiedział piszczącym głosem, chociaż chciał miał to być odważny głos.
- Ciebie, a tak dokładnie twoją duszę.- zaczął i wyciągnął do niego brudną dłoń, na co tamten się cofnął- Teraz.
Oczy Alana były wielkie i przerażone. Nie chciał uwierzyć, że to coś do niego przyszło. Nie wiedział co odpowiedzieć. Najchętniej uciekłby teraz jak najdalej, ale demon i tak by za nim poleci. Przez kilka minut było cicho. Nikt się nie odzywał. Demon przyglądał się mu i nareszcie osiągnął to czego tak bardzo chciał. Alan bał się go i był z tego powodu dumny. Teraz mógł zrobić to na co od dawna miał ochotę.
Przeteleportował się do zdjęcia jego rodziny i wziął je w ręce.- No ładna rodzinka,- zaczął tym samym sprawiając to, że przez chłopaka przeszły ciarki.- jaka by była szkoda, jakby jedna osoba z nich zginęła.- w tej chwili zdjęcie zaczęło się topić.
- Nie!- krzyknął.
Demon przestał je topić, spojrzał na niego tym miejscem, gdzie nie miał oka.
- Co??? Szmatka się boi, że jego rodzice umrą?
Rzucił ramkę, a ona rozbiła się na milion kawałków łącznie z fotografią. Alan podbiegł do niego, widząc to co zrobił. W jego oczach błyszczały delikatne łzy. Demon czuł satysfakcję z tego powodu.
- Które ma pierwsze umrzeć?- spytał, a jego oko zabłyszczało.
- Żadne.- jego głos się delikatnie łamał.
- Musisz zdecydować,- dotknął jego ramienia, a tamten odskoczył- chyba, że chcesz to inaczej załatwić.
- Jak?- spytał.
-Sam oddaj życie.
Alan zepchnął jego rękę ze swojego ramienia. Pokręcił tylko głową, wiedząc, że jak się odezwie jego głos się załamie. Demon zniknął, a on odetchnął głęboko i wziął się za sprzątanie szkła.
Do wieczora nic się prawie nie działo. Jedynie ciągle coś stukało lub chodziło, przez co nastolatek powoli miał tiki nerwowe. O równej dwudziestej zadzwonił do Alana ojciec. W tym czasie, nastolatek siedział skulony w koncie cały przestraszony. Gdy zadzwonił telefon to aż podskoczył do góry.
- Halo?- spytał trzęsącym się głosem.
- Alan!- krzyknął jego ojciec do telefonu-Twoja matka jest w szpitalu!
- Co?!- krzyknął, a przed nim pojawił się demon, a jego oko świeciło jasno i radośnie.
- Miała wypadek. W jej auto wjechał TIR!- chłopaka nagle zmroziło- Jest w ciężkim stanie, nie wiadomo czy przeżyje! Będę przy niej w szpitalu. Przyjedź do nas jutro. Leży przy Biskupińskiej.
Zanim Alan cokolwiek powiedział, ojciec rozłączył się. Chłopak, ze łzami w oczach, wpatrywał się w demona, który tylko się śmiał. Chłopak był załamany, jego matka leży w szpitalu i ledwo co żyje, i to zapewne jego sprawka.
- Co ty zrobiłeś?!- krzyknął na niego i na chwilę zapomniał z kim rozmawiał- Co ty sobie myślisz, że kurwa kim ty jesteś, by mi rodzinę atakować! Ty kurw...
W tym momencie Atros wyprostował się. Było widać, że jest bardzo zły. W pomieszczeniu zrobiło się zimno, z szafek zaczęły wylatywać noże. Chłopak delikatnie się skulił, a w środku krzyczał ze strachu. Demon poszedł o krok do przodu, a Alan cofnął się.
- Ty szmato,- głos jego był tak przerażający, że w każdym budził by panikę.- od dziś będziesz samotny, sprowadzę na ciebie lęki. Będziesz samotny, każdy o tobie zapomni i nikt już nie będzie cię zauważał. Stracisz wszystko! Rodzinę, dom, pieniądze, przyjaciół, znajomych, a nawet i godność! Będziesz jeszcze błagał bym odszedł!- po tym słowach noże poleciały w jego stronę. Jednak zatrzymały się przy jego ciele w odległości kilku milimetrów- Zniszczę cię psychicznie i fizycznie! Zrobię ci wszystko co najgorsze!
Po tym wszystkim zniknął, a do Alana zaczęło docierać co właśnie zrobił. Obraził demona, który jest tak silny, by zabić jego całą rodzinę.w tej chwili po jego policzkach popłynęły łzy. Panicznie zaczął krzyczeć.
- Atros! Atros przepraszam! Ja naprawdę przepraszam!- panicznie biegał po pokojach.- Atros ja...
- No słucham.- pojawił się koło niego, a Alan przerażony przełknął swoją ślinę.
- Ja naprawdę przepraszam nie panowałem nad sobą. Bardzo Pana przepraszam, ja sam nie wiedziałem co mówię.- zaczął się tłumaczyć, przez co nie zauważył jak demon powoli się zmienia w inną postać.
Zmieniał się w chłopaka, który siedział na jego łóżku. Była to jego postać, gdy jeszcze żył i nie był poraniony. Bardzo przystojny chłopak z pięknymi rysami twarzy. Wyższy od niego o pół głowy, ciemny brunet z krótkimi włosami. Z niebiesko-zielonymi oczami, które patrzyły na niego z politowaniem. Tak samo jak jego twarz. Alan tłumaczył się, aż spojrzał na niego, przez co urwał mu się na chwilę oddech. Istota, która przed nim stała, wcale nie przypominała demona. On wyglądał jak jeden z najpiękniejszych mężczyzn na ziemi. Pierwszy raz urwał mu się oddech nie przez strach. Demon zaśmiał się, gdy zauważył jego spojrzenie. Alan zalał się rumieńcem i odwrócił głowę.
Demon postanowił sprawić, by chłopak zwariował na punkcie jego wyglądu. By pragnął go, ale zarazem był przerażony na jego widok.
- Twoje słowa są bez celu - powiedział do Alana podchodząc do niego.
- Ale...- lecz nie dał mu dokończyć.
- Twoje słowa są bez celowe bo oni już nie żyją-po tych słowach zniknął.
Do Alana na początku nie docierały te słowa, chłopak stał wpatrzony w miejsce gdzie przed chwilą był demon. Nie chciał uwierzyć w te słowa, ale w głębi głowy coś mu mówiło, że to może być prawda. Nagle uderzyło w niego sens słów, które powiedział. Mimo woli z jego oczu poleciały łzy, a on sam upadł na kolana z płaczem.
Jego rodzice nie żyją i to jego wina. Po co mu było to przy wpływanie demona? Mógł jakoś żyć bez tego, a teraz jest sam.
Aż do samego rana siedział i płakał. Dopiero powstrzymało go dźwięk otwierania drzwi. Podniósł on się załamany i zaczął iść w stronę wejścia do domu. Gdy tylko podszedł do tego miejsce. Jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. W drzwiach stał jego ojciec, który był totalnie załamany. Alan zapominając o wszystkim rzucił się mu na szyję z płaczem. Ojciec ledwo co ustał na nogach i chciał go już zganić, ale gdy usłyszał jego płacz po prostu go przytulił.
CZYTASZ
I Hate You|Yaoi|
HorrorOsoba która przyzywa demony nie może być nierozgarnięta ani naiwna. Zwłaszcza z demonem zemsty, a Alan nigdy nawet nie powinien myśleć o przywoływaniu demonów. Co się stanie po tym jak demon zacznie go nawiedzać? Opowieść z zakończeniem, nie takim...