32

1K 84 31
                                    

Alan siedział na schodach w zamku i czekał aż Atros do niego przyjdzie. Wiedział mniej więcej, o której zazwyczaj przychodzi. Więc powoli coraz mniej problemu sprawiało mu ukrywanie się przed nim, z Miłoszem. Teraz wiedział, o której powinien skończyć spotkanie, by Atros tego nie widział i o tym nie wiedział.

Nastolatek westchnął znudzony. Demon już długo się nie zjawiał. Czyżby o nim zapomniał? Nie, zapewne coś mu się przedłuża lub komuś robi krzywdę, bo mu wlazł pod nogi. Ostatnio Alan był zmuszony oglądać jak Atros łamie kark jakiejś biednej duszy, która przypadkowo mu wybiegła przed twarz, prawie go nie popychając. Było to straszny i okropny widok gdyż starszy wyrwał jej kark z pleców i wyrzucił przez okno. Krew się lała okropnie, pamiętał jak w momencie, gdy demon wyrywał kark to krew wytrysnęła mu na twarz. Nie mógł zapomnieć smaku szkarłatnej krwi, która wleciała mu do ust. Była okropna i obrzydliwa, nie chciałby nigdy kolejny raz jej spróbować. Zdecydowanie nie podobała mu się ona, obrzydzała go.

To wydarzenie sprawiło w nim lekką traumę do Atrosa. Od tego wydarzenia bardziej się go obawiał. Poczuł dreszcz na samo wspomnienie o dorosłym. Nienawidził go i nie znosi,ł jakby żył to by mu życzył śmierci, jednak oni oboje już nie żyją. Chciałby być w całkowicie innym miejscu niż on, jednak nie mógł nic zrobić. Jakby uciekł to by go tamten i tak znalazł. Nie było mowy o pójściu do nieba, ponieważ tylko demon mógł zesłać kogoś do innego świata. Dusza nie mogła sama z siebie wyjść z piekła, wtedy kiedy chciała. Tylko demon miał moc na tyle zdolną, by kogoś gdzieś przenieść, duch najwyżej co może zrobić to wybiec z zamku i biec. Jednak po chwili i tak by go znalazł demon gdyż ma moc teleportacji do wybranej przez siebie osoby.

- O czym kochanie myślisz? - spytał Atros obejmując młodszego wokół szyi.

- O niczym ważnym - odpowiedział lekko przestraszony, nagłym pojawieniem się mężczyzny.

- Czemu się boisz kochany? - uśmiechnął się szeroko i usiadł koło niego tuląc go mocno.

Alan delikatnie odsunął się od niego, ale tamten tylko go przyciągnął do siebie, zatrzymując w uścisku. Chłopak jeszcze chwilę starał się mu się wyrwać, ale tamten tylko pocałował go w policzek z miłością. Przestał wtedy walczyć z nim wierząc, że i tak mu nic to nie da. Lepiej poczekać aż mu się znudzi i po prostu odejdzie.

- Dobrze wiesz czego się przestraszyłem. Przecież ty możesz czytać w myślach.

- No oczywiście, ale kochanie chciałem normalnie z tobą pogadać, ponieważ stęskniłem się za moim słodziakiem.

- O super, to idź do tego słodziaka i z nim pogadaj, a mnie zostaw w spokoju proszę- powiedział błagalnie nastolatek.

- No przecież jestem z moim słodzikiem czyli z tobą skarbie - powiedział Atros ignorując jego słowa.

Zawsze tak robił, gdy tamten mówił słowa, które mu się nie podobały. On słyszał tylko słowa takie jakie on chciał usłyszeć. Zawsze tak było i już będzie, bo według siebie był najwspanialszy i najlepszym ideałem. Jednak tak naprawdę był zwykłym egoistycznym dupkiem, który był niebezpieczny dla całego świata.

- Daj mi spokój, proszę.

- Też cię kocham - szepnął do niego. - Chciałbym byś ze mną został już zawsze.

- Ale ja nie chcę.

- Zechcesz jeszcze z czasem zrozumiesz, że musisz i powienieneś być ze mną.

- Ale nie da się zmusić do miłości nikogo.

- Ja ciebie nie zmuszam, tylko chcę ci uświadomić, że tylko mnie kochasz.

Alan już nie odpowiedział, starał się z całych sił nie pomyśleć o tym, że kocha kogoś innego i demona nigdy nie pokocha. Jednak Atros usłyszał słowa "kocham kogoś" jego oczy w jednej sekundzie się zwęziły, a usta zamknęły wściekle. Był wściekły, nikogo nie może kochać, musi go kochać i tylko go już zawsze. Jego ruchy skamieniały, co nastolatek wyczuł i również został w bezruchu. Wiedział, że demon usłyszał jego myśli, więc zaczął myśleć o niczym, przerażony. Nie miał pojęcia co teraz zrobić, bał się, że demon zaraz go uderzy lub zacznie wypytywać kogo kocha. Jednak tamten stał w bezruchu patrząc na Alana zły. W końcu po paru minutach, które dla duszy trwały wieczność, Atros odezwał się cichym, ale zimnym i władczym głosem.

- Kto to jest?- spytał demon.

- Nikt.

Nagle starszy zaczął się śmiać bardzo głośno. Młodszego to bardzo zaskoczyło, więc drgnął niespokojni,e gdy usłyszał jego śmiech.

- Ty myślisz, że ja o tym nie wiem? Ty myślisz, że ja nie wiem z kim ty się spotykasz? Ty myślisz, że ja jestem tak głupi by jakieś dwie dusze mnie oszukały?

Alan nic nie odpowiedział zszokowany po prostu patrzył się przed siebie wmurowany i zdrętwiały tym co tamten powiedział. Nie mógł z sobie wydać żadnego odgłosu.

- Ty myślisz, że dlaczego dzisiaj przychodzę tak późno? Byłem zajęty twoim chłoptasiem - powiedział, a jego głos delikatnie zmienił ton na psychiczny. - Wyrzuciłem go stąd! Go już nie ma! Nie zobaczysz go wiecej! On jest już w niebie i nigdy, ale to nigdy go już nie zobaczysz!

Alan nie wierzył w jego słowa, ledwo one do niego dochodziły. Chłopak nagle zerwał się z miejsca wyrywając się Atrosowi. Wybiegł z pomieszczenia zostawiając demona samego. Tamten jednak uśmiechanął się tylko do siebie zadowolony i zniknął.

Nastolatek w tym czasie biegał po korytarzu otwierając wszystkie drzwi za koleją. Ponownie się to dzieje. Ponownie czuł okropny strach i zmartwienie. Znowu biegł najszybciej jak mógł czując z każdymi otwartymi drzwiami coraz większy niepokój. Bał się przeraźliwie, że demon mówił prawdę i wyrzucił Miłosza z piekła. Poczuł jak napływają mu łzy do oczu, gdy otworzył ostatnie drzwi na drugim piętrze. Wtedy po prostu zaczął płakać, a następnie oparł się o drzwi zjeżdżając po nich na podłogę. Usiadł na niej kuląc się i przeraźliwie płacząc załamany. Jego chłopak odszedł, go już nie ma. Nie mógł się z tym pogodzić, Drżał i krztusił się swoimi łzami. Był załamany. Był bardzo załamany.

- Kochanie?

Nagle usłyszał nad sobą od razu spojrzał na tą osobę. Był to Miłosz który kucał koło niego. Alan nagle przestał płakać tylko patrzył na niego otępiały.

- Kochanie co się stało? - ponowił pytanie Miłosz zaniepokojony.

Alan zamiast odpowiedzieć po prostu rzucił się na niego ponownie zaczynając płakać.

- Atros powiedzieł mi, że wysłał cię do nieba - wyszlochał Alan wtulajac się w swojego chłopaka.

- Jaki ty jesteś głupi i naiwny - zaśmiał się Atros stając się widzialny. - Dzięki tobie teraz już wiem kogo mam się stąd pozbyć.

I Hate You|Yaoi| Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz