Myśli Alana kręciły się wokół jego chłopaka. Bardzo starał się o nim nie myśleć, ale to było silniejsze od niego. Nie mógł przestać, za bardzo go kochał by tak nagle wyrzucić go z głowy. Jego serce biło tylko dla jego. Już na zawsze.
Nastolatek zaczął z jeszcze większym uczuciem wspominać, o swoim cudownym chłopaku. Nie mógł przestać uśmiechał się do samego siebie na myśl o nim. Moment w którym powiedział Miłoszowi, że go kocha, to jego jedyne dobre wspomnienie z tego miejsca. Ciągle je wspominał. Nagle potrząsnął głową, próbując się uspokoić i przestać o tym wszystkim myśleć. Było strasznie gorąco i to zawróciło jego uwagę. Zawsze było tutaj jakoś cieplej, ale nawet jak na to miejsce, to było już wręcz za gorąco. Jego uśmiech zbladł delikatnie, gdy zobaczył na zewnątrz Atrosa. Stał tam i z uśmiechem rozmawiał z jakąś duszą, która wyglądała na strasznie przerażoną. Zapewne jakby mogła to schowała by się ze strachu pod ziemię.
W pewnym momencie Atros podniósł rękę tak jakby chciał ją uderzyć, jednak w ostatniej chwili się rozmyślił. Tylko poklepał ją po policzku i coś powiedział, po czym po prostu zniknął, a ta została sama. Dusza będąc przerażona, starała się jakkolwiek uspokoić, więc zaczęła zbierać kamienie. Alan chwilę jeszcze patrzył się w jej kierunku po czym wzdrygnął się, czując czyjś oddech ma szyi. Obejrzał się za siebie i przygryzł wargę widząc demona, który uśmiechał się do niego szeroko.
- Hej kochanie - powiedział i objął go mocno w pasie całując w szyję.
Chłopak skrzywił się na to i wywrócił oczami z wewnętrznym obrzydzeniem. Jednak Atros udał, że tego nie zauważył.
- Czego chcesz? - spytał lekko podirytowany Alan, czując nadal na swoim ciele dotyk demona.
- Chcę czułości i miłości kochanie moje - powiedział z uśmiechem, całując go w policzek.
- A ja chcę w końcu od ciebie świętego spokoju - przewrócił oczami chłopak.
- To już za niedługo, bo będę musiał iść, ale póki co możemy mieć chwilkę czułości i miłości - uśmiechnął się do niego z blaskiem w oczach.
Alan nie miał ochoty spędzać z nim czasu, a tym bardziej się do niego tulić i mydlić. Westchnął zły i lekko się odsunął, ale Atros przysunął go do siebie. Demon razem z nim położył się na łóżku i ucałował go w czoło. Nastolatek starał się odsunąć od niego, ale w żaden sposób nie udawało mu się to. Starszy mocno go przytulił i delikatnie pocałował w szyję. Młodszy zaczął go odpychać, po czym uderzył go w twarz. Tamten delikatnie skamieniał i dotknął się w bolący policzek.
- Dlaczego mnie uderzyłeś? - spytał zdziwiony.
- Nie chce się z tobą ruchać - powiedział, próbując się mu wyrwać.
Demon siedział i patrzył się chłopakowi w twarz ze zdziwieniem. Nie wiedział co powiedzieć. Nie chodziło mu o to i nie mógł zrozumieć, dlaczego został odepchnięty.
- Dlaczego mnie odrzuciłeś?- spytał po czym złapał za rękę młodszego, aby znowu z niej nie oberwać.
Atros ściskał rękę duszy bardzo mocno. Można nawet powiedzieć, że boleśnie. Jego paznokcie wbijały mu się w skórę, na co tamten się jedynie krzywił. Patrzył mu w oczy przerażony. Dotarło do niego, że tamten może mu zrobić wielką krzywdę, więc przerażony patrzył się na niego, czując się wręcz skamieniały.
- Ale ja nie chciałem seksu tylko trochę miłości... - powiedział demon.
Po tych słowach dalej trzymając go za ręke pocałował go w policzek. Alan nie poruszył się nawet o mini metr. Leżał i patrzył się przed siebie nie wiedząc co ma zrobić, by go nie rozzłościć. Wiedział, że tamten może być zły za to co zrobił. Nie chciał go bardziej denerwować, był pewien, że jak to zrobi to tamten go pobije lub nawet zgwałci. Po prostu nie wiedział co takiego może teraz zrobić.
- Przytul mnie po prostu- odpowiedział mu Atros, udając delikatnie złego.
Nastolatek trzęsącymi rękami powoli go objął. Tamten na to jedynie zamruczał zadowolony i położył się obok zamykając oczka. Był szczęśliwy w uścisku Alana. W tej chwili zapomniał, że wcześniej tamten go uderzył. W tamtej chwili liczyły się dla niego tylko ramiona jego ukochanego. Nie myślał o niczym innym niż o tym, że tamten go tuli. Nie przejmowało go nic, ale jednak do jego głowy napływała caly czas ta sama myśl. Dlaczego tamten go uderzył? Co prawda Alan go nie lubił, ale nigdy nie bił go w twarz. Zawsze w ręce lub w ciało. Nawet gdy chciał go urazić to nigdy nie uderzył go w twarz. Zastanowiło go to chwilę. Ale tylko chwilę, bo później znowu zaczął myśleć tylko o jego ramionach.
Wtulił się w niego, lewą reką dotknął go po policzku delikatnie muskając jego skórę palcami. Jego skóra była taka miękka i ciepła. Jego zimne palce zostawiały mało widoczne czerwone ślady. Alan wzdrygnął się gdy tamten go dotykał. Nie podobał mu się jego dotyk. Nie lubił, gdy ktoś zimnymi rękami dotykał jego rozgrzanej skóry.
Patrzyli sobie w oczy. Atros z wielkim uczuciem, a Alan z delikatnym strachem. Od demona było czuć wielkie uczucie, które od niego biło. Natomiast od Alana stres i strach, które przepełniało go całego. Bał się i to bardzo, nie widział co ma zrobić. W końcu przecież go nie kochał. Starszy natomiast był szczęśliwy. Cieszył się, że tamten go przytulił i nie ucieka mu, ani go nie bije. Uśmiech się szeroko. Był po prostu szczęśliwy, dawno taki nie był. Ostatni raz się tak cieszył, gdy był na randce ze swoim pierwszym chłopakiem. Było to na moście. Siedzieli wtedy razem wtuleni w siebie. On obejmował chłopaka ramieniem. Tamten był w niego wtulony z uśmiechem. Rozmawiali wtedy jak bardzo się kochają i, że nic ich nigdy nie rozdzieli. Za bardzo się kochali, zeby ktokolwiek ich rozdzielił. Widocznie jednak ktoś ich rozdzielił. Jednak teraz demon nie pozwoli by ktokolwiek zabrał mu Alana. Prędzej zostanie wyrzucony z piekła. Nic go już nigdy nie powstrzyma by zachować Alana tylko dla siebie. Nie ma mowy, że komukolwiek go odda. Nic nie ma tyle siły by to zrobić.
Atros mocniej objął Alana, na co tamten zmarszczył brwi. Demon po prostu go trzymał najmocniej jak umie.
- Nigdy nikomu cię nie oddam, jesteś tylko mój i już na zawsze będziesz. Żadna osoba mi ciebie nie zabierze. Prędzej mnie wyrzucą z piekła niż pozwolę cię sobie odebrać. Nie ma nikt takiej siły. Nie pozwolę im mi zabrać kolejnego chłopaka na którym mi zależy - objął go tak mocno, że gdyby nie byli juz w świecie zmarłych to Atros by go udusił.
Alan natomiast patrzył na niego przerażony, a przez jego myśl przeszło imię Miłosza, co tamten najwidoczniej wyczuł.
CZYTASZ
I Hate You|Yaoi|
HorrorOsoba która przyzywa demony nie może być nierozgarnięta ani naiwna. Zwłaszcza z demonem zemsty, a Alan nigdy nawet nie powinien myśleć o przywoływaniu demonów. Co się stanie po tym jak demon zacznie go nawiedzać? Opowieść z zakończeniem, nie takim...