Najłatwiej by było gdyby ostatnie wydarzenia były tylko w jego głowie. Jego życie jest całkowicie inne niż było kiedyś. Kiedyś jego ojciec, szanowany biznesmen z życiem jak z pięknej opowieści. Teraz nałogowy alkoholik, który traci powoli wszystko. Dodatkowo siostra chłopaka straciła z nimi całkowicie kontakt. Alan nie mógł patrzeć jak w jego życiu coraz bardziej wszystko się wali. Stawał się tym wszystkim zmęczony, zaczynał coraz bardziej z tego rezygnować. Był załamany tym co się dzieje, czuł jak jego cały świat się zawalił.
W tej chwili siedział za ścianą i słuchaj jak jego pijany ojciec rzuca swoją firmę. Kłócił się ze swoim wspólnikiem i mówił,
by wszystkich zwolnił, bo i tak praca już się dla niego nie liczy i nie są mu już potrzebne pieniądze. Nastolatkowi do oczu cisnęły się łzy. Pomyślał tylko, że gorzej być nie może. Jak on teraz przeżyje, przecież nie ma za wiele pieniędzy. Złapał się za głowę i zaczął myśleć co zrobić. Jednak tylko do głowy mu przychodziło by znaleźć sobie jakąś pracę, ale dobrze wiedział, że kilkoma pieniążkami nie utrzyma dużego domu. Był w pułapce i nie mógł nic zrobić, jedynie uciec z domu, ale nie chciał zostawić ojca samego sobie, przecież by się zapił na śmierć. Cicho zaszlochał w ręce. Sytuacja była beznadziejna i nie było z niej żadnej dobrej drogi ucieczki. Po chwili usłyszał jak jego ojciec kładzie się na kanapie i łapie za butelkę piwa. Wstał ze schodów i wszedł do salonu, gdzie był jego ojciec pijący piwo. Chłopak oparł głowę o ścianę i przyglądał się mu w ciszy ze łzami w oczach. Widział go jak się powoli stacza. Teraz całkowicie inaczej wyglądał. Kiedyś mężczyzna ze strojem formalnym, z nienagannym wyglądem, a teraz wyglądał jak jakiś bezdomny. Nie poznawał swojego ojca, kiedyś był po prostu autorytetem i idealem do naśladowania. Łzy mu się cisnęły do oczy, gdy tylko o tym pomyślał. Westchnął i ostatni raz rzucił spojrzenie na swojego ojca, który w najlepsze oglądał po pijaku telewizję. Zaczął iść w kierunku drzwi wyjściowych, by wyjść na zewnątrz i to wszystko przemyśleć. Cały drżał, gdy usiadł na pierwszym schodku. Trząsł się przeraźliwie, a co chwila z jego gardła wydobywały się jęki i piski. Mimo tego, że nie chciał nic mówić, to ciągle coś stękał. Był załamany.
Nie wiedział jak ma się teraz zachowywać i co zrobić. Teraz najchętniej by o tym wszystkim zapomniał. To było dla niego za wiele, dodatkowo nie miał komu o tym wszystkim powiedzieć, bo jego przyjaciel go zlewa. I kogo on ma się niby poradzić jak wszyscy mają go gdzieś...
- JEBANY DEMON! - krzyknął wprost przed siebie, aż pies po drugiej stronie ulicy zaczął szczekać.
Alan zakrył twarz rękami i zaczął cicho płakać. Teraz jedyne co było mu potrzebne to by ktoś powiedział, że to tylko okropny koszmar, który się zaraz skończy. Ślepo wierzył w to, że za chwilę nagle obudzi się w swoim łóżku i jak zejdzie do kuchni to tam zauważy swoją matkę, która będzie robić mu śniadanie, a tata szczęśliwy będzie z nią gawędził. Jednak ciągle się nie budził, a gdzieś w głębi siebie coś mu mówiło, że to nie sen, ale on już zaczął sobie sam wręcz wmawiać, że to tylko sen i wszystko będzie dobrze.
- Wszystko będzie dobrze... - szepnął do siebie. - Wszystko będzie dobrze...
- Ojej, dzidzia płacze - usłyszał za sobą głos demona.
Alan zignorował jego słowa i starał się go nie słuchać. Widział, że tamten tylko przyszedł się z niego śmiać, więc nie ma co się z nim sprzeczać bo i tak nic mu to nie da. Poczuł w końcu jak Atros opiera rękę o jego ramię. Chłopak nawet na to nie zareagował. Było mu już wszystko obojętnie, bo gorzej być nie mogło.
- Zabieram cię na randkę - powiedział i pociągnał go do góry, by wstał. Alan nie stawiał oporu było mu teraz wszytko jedno, co tamten chce z nim zrobić. - Jakoś nie tryskasz entuzjazmem?
Demon chwilę go obserwował, a następnie go przytulił. Nastolatek gdy tylko poczuł jak ten go obejmuje, to delikatnie podsunął od niego głowę. Atros próbował coś wymyśleć, ale nie przyszło mu nic do głowy. Alan próbował się od niego odsunąć na ile to możliwe, ale zjawa dalej go trzymała.
- Po co Pan przyszedł?- spytał, bo chciał jak najszybciej się od niego uwolnić.
- Tak jak mówiłem, zabieram cię na randkę- powiedział i pociągnął go jeszcze bliżej siebie.
- Czyli gdzie mnie Pan zabiera?
- Niespodzianka, dowiesz się w swoim czasie.
Razem z chłopakiem nagle pojawił się przed jakimś kinem. Alan chwilę stał w osłupieniu, próbując zrozumieć, co się właśnie dzieje i gdzie jest. Demon natomiast posadził go obok siebie i objął ramieniem, a na ekranie pojawił się film. Nastolatek nie szarpał się, ani nie stawiał oporu, gdy tamten dotykał go tam gdzie się nie powinno dotykać. Myśli miał całkiem gdzieś indziej niż jego ciało. Co chwila szeptał jakieś słowa zamyślony. Po jakimś czasie Atros zaczął słuchać jego myśli będąc ciekawy, co tamten ma w głowie. Gdy słyszał problemy chłopaka i jego pomysły na jego rozwiązanie śmiał się cicho. Alan otrzeźwiał na jego śmiech i pod wpływem chwili powiedział.
- Nie śmiej się, to twoja wina, że tak się dzieje.
Po wypowiedzeniu tych słów szybko do niego dotarło do kogo to powiedział i spiął się. Demon na to tylko prychnął.
- Jak ci źle teraz to mogę i ciebie zabić, więc zważaj na słowa.
Chłopak na te słowa zamknął oczy i pomyślał, jak bardzo go nienawidzi. Postanowił zrobić to co tamten chciał, czyli zacząć oglądać film. Patrzył na niego, ale nie był zachwycony bo to ponownie była komedia romantyczna. Był tym tak znudzony, że zaczął oglądać sobie paznokcie. W pewnym momencie zaczął oceniać swoje ręce centralnie znudzony, co chwilę coś gadał do siebie, tak jakby prowadził z kimś rozmowę. Nie trzeba było długo czekać, aż zapomni gdzie przebywa i zaczął się rozpychać na boki. Był tak zajęty rozmową, że nawet nie zauważył demona, który przygląda mu się w ciszy śmiejąc się z niego i z prowadzonej rozmowy. W końcu demon położył na jego nodzę rękę, ale tamten zignorował to i dalej prowadził ze sobą rozmowę, co zjawa uznała za pozwolenie. Demon zbliżył się do niego i pocałował go delikatnie w szyję, a później przejechał po niej swoim językiem, co otrzeźwiło Alana, który zerknął na niego z przerażeniem w oczach.
CZYTASZ
I Hate You|Yaoi|
HorrorOsoba która przyzywa demony nie może być nierozgarnięta ani naiwna. Zwłaszcza z demonem zemsty, a Alan nigdy nawet nie powinien myśleć o przywoływaniu demonów. Co się stanie po tym jak demon zacznie go nawiedzać? Opowieść z zakończeniem, nie takim...