Rozdział 6

9.9K 691 800
                                    

- Co mógł mu zrobić? - Miller przebierał szybko krótkimi nogami, starając się nadążyć za dwójką szesnastoletnich Gryfonów, ale mimo wszystko pozostawał pół kroku w tyle. Hermiona zerknęła na niego ze współczuciem. Nie rozumiała skąd ten mały się nagle zbratał z Harrym, ale widocznie strach o przyjaciela pokonuje wszystkie bariery. Może wczoraj, gdy we dwoje czuwali przy łożu blondyna coś znaleźli nić porozumienia?

- Na pewno nic strasznego... - próbowała go pocieszyć, a chłopiec spojrzał na nią spod byka.

- W tej szkole wyrzucono ucznia tylko raz, jak zabił dziewczynę, a tak przez wszystkie lata funkcjonowania, czyli od 1012 roku nikogo nie ukarano w ten sposób. Zdarzały się zawieszenia, ale nie usunięcia! To musiało być coś strasznego!

- Skąd to wiesz? - Harry nie krył podziwu.

- Wszystko jest napisane w Historii Hogwartu, Harry.

- Wszystko jest napisane w Historii Hogwartu, Potter.

Hermiona i Miller spojrzeli po sobie, a Harry był o krok od parsknięcia śmiechem. Jedyne co go powstrzymało to świadomość, że idą do Skrzydła Szpitalnego, w którym wiadomo tylko, że NA PEWNO Draco cierpiał. Sytuacja nie była odpowiednia do parsknięć śmiechem.

- Znalazłaś Ślizgona tak mądrego jak ty. - powiedział za to.

- Jesteś mądra? - zapytał rozszerzając niebieskie oczy.

- Eeee.... no to nie ta... em...

- Daj spokój, Hermiono ze swoją głupią skromnością. Jest najmądrzejszą osobą w szkole, prefekt naczelną, przewodniczącą stowarzyszenia WESZ i wielu innych kółek w tej szkole. Podejrzewam, że przeczytała połowę biblioteki. W każdym razie, jak masz jakiś problem to możesz śmiało iść do Hermiony Granger.

- Wow... okay, będę pamiętał! A czytałaś Imperium magów – jak od średniowiecza zmieniało się...

- ...postrzeganie osób niemagicznych o czarodziejach i czarodziejach o osobach amagicznych. To jedna z moich ulubionych ksiąg. Tam mi się spodobała, że kupiłam drugą część.

- Jest druga część?! Masz ją?! - chłopak wyglądał tak jakby miał się zaraz unieść nad ziemią z ekscytacji.

- Tak, co więcej w szkole. Magiczne małżeństwa, historia o tym jak bardzo osoby niemagiczne wpłynęły na tradycje czarodziejów. Chcesz to przyjdź po nią po południu.

- Przyjdę! A tak w ogóle to, co to jest WESZ?

- To jest...

Hermiona musiała przerwać, bo dotarli wreszcie do korytarza prowadzącego do królestwa pani Pomfrey. Przed wielkimi dębowymi drzwiami stała Pansy z Zabini'm, z wyrazem przerażenia na twarzach. Rozmowa na temat książek odeszła w kąt, gdy cała trójka ruszyła biegiem w stronę Ślizgonów.

- Co się dzieje? - zapytała Hermiona.

- Byliście u niego?! - dopytywał się Harry.

- A was co tu, kurwa, przywiało?! - warknął Zabini.

- Jak Draco? - zapiszczał Miller.

Ich głosy zlały się w jedno, bo każdy chciał mówić, a niekoniecznie słuchać. Zielonkawa na twarzy Pansy, skuliła się na zimnej posadzce, chowając twarz w dłoniach. Kiedy nie zapowiadało się, że wymiana bezsensownych zdań czwórki osób szybko się skończy, mruknęła pod nosem:

- Silentio.

Otwierając usta, ale nie mogąc powiedzieć ani słowa, patrzyli na nią ze złością i niezrozumieniem.

Aperacjum #Drarry #Sevimione ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz