Draco spojrzał na pustą kartkę w dzienniku. Starał się od kilku minut uporządkować myśli w głowie i napisać coś sensownego, ale tak samo jak na białym papierze, w jego umyśle również panowała nicość. Nie wiedział czemu słowa, które na co dzień wylewały się z niego strumieniami, teraz odmawiały mu posłuszeństwa. W normalnych warunkach zrzuciłby to na kaca, jakiego miał jeszcze kilka godzin temu, ale znał swoje ciało i wiedział, że jest zupełnie trzeźwy. A może jego dziwne zachowanie wywodziło się stąd, że ciągle wracał do obietnicy Hermiony. Pomoże mu spotkać się z Potterem.Nie wiedział co mu się nagle stało. Nienawidził Pottera. Zawsze uważał go za marionetkę Dumbledore, tak jak jego ojciec był marionetką Voldemorta. Później, kiedy świat okrzyknął go Złotym Chłopcem i Wybrańcem, nienawiść zmieniła się we współczucie, a gdy Harry zaczął się robić milszy, obudziło się w Malfoy'u coś na kształt sympatii.
Jednak gdzie w tym wszystkim zrobiło się miejsce na uczucie rozczulenia i zawstydzenia? Na pragnienie spotkania się, a jednocześnie morze obaw. Jak doszło do tego, że skręcało go w środku na myśl o byciu sam na sam z Harrym, ale również miał ochotę się z nim zobaczyć?
Policzki zapiekły go na wspomnienie ich wspólnego wieczoru u Hagrida. Jak ciepła była mała dłoń chłopaka, taka delikatna. Tak samo jak sam Potter. Każdy kto go widział, nie uwierzyłby w bajkę, że ten sam szesnastolatek ma ich uratować.
Był taki niski, taki drobny, tak szczupły, a mimo wszystko odważył się pocałować Draco.
Dziennik upadł na podłogę z hukiem, kiedy blondyn schował twarz w dłoniach, chcąc ukryć zażenowanie, chociaż poza nim w Pokoju Życzeń nie było nikogo innego. Pocałunek sprzed kilku dni był żywy w jego pamięci tak jakby to było wczoraj.
W swoim szesnastoletnim życiu całował się z setkami osób, z połową z nich sypiał, niezależnie jakiej byli płci, a tu... jeden marny buziak, którego większość nawet by nie odczuła. Na brodę Merlina był żałosny!
Jęknął, kiedy poczuł jak robi mu się ciaśniej w spodniach na myśl o miękkich ustach Harry'ego. Zacisnął powieki, starając się odgonić obrazy wciskające się mu do głowy. Nic nie czuje do Pottera. To zwykła frustracja seksualna. Te przebłyski radości jaką odczuwał na myśl o spotkaniu z nim są idiotyczne. On i Potter grają w innych drużynach.
Warknął wściekle, gdy twardy penis zaczął go uwierać jeszcze bardziej. Już on się tego pozbędzie!
Wyrwał kartkę z dziennika i za pomocą odpowiednich zaklęć zrobił z niej samolocik, który wzbił się w powietrze i zniknął z kolejnym oddechem. Teraz pozostało mu czekać aż wezwanie zostanie wysłuchane.
Piętnaście minut później drzwi do pokoju się otworzyły i drobna Krukonka uśmiechnęła się do niego ciepło.
- Ptaszki zaćwierkały, że mnie potrzebujesz. - powiedziała blondynka, kołysząc biodrami.
O tak właśnie tego potrzebował. Całkowicie inna niż Potter. Z dużym biustem, z pełnymi wargami i pośladami jak marzenie. Była od niego młodsza, ale emanowała pewnością siebie dorosłej kobiety. Prowadzili ten układ od momentu, gdy nakrył ją na masturbowaniu się w łazience Jęczącej Marty, gdzie w przypływie załamania chciał sobie popłakać. Od tamtej pory wyładowywali na sobie frustrację seksualną, nie znając nawet swoich imion. A raczej on nie wiedział kim jest trzynastolatka, bo nie oszukujmy się, ale Draco Malfoy'a znali wszyscy.
- Chodź tutaj. - warknął, rozpinając rozporek i zamykając oczy. Dziewczyna zachichotała. Włożyła mu do ust czubek fiolki, a on grzecznie przełknął płyn. Dzięki eliksirowi orgazmy były dłuższe i o wiele przyjemniejsze.
CZYTASZ
Aperacjum #Drarry #Sevimione ✅
FanficSzósty rok w Hogwarcie. Harry spotka się z Dumbledorem i stara się połączyć szkołę z zabiciem Voldemorta. Dla świata jest gwiazdą, dla znajomych Wybrańcem, dla Rona i Hermiony kimś kto może ich uratować. Czy nikt na świecie nie może traktować go ja...