Rozdział 3

10.4K 728 380
                                    

Życzę Wam Wesołych Świąt! <3





10 października
Już nie mogę dłużej wytrzymać w tym świecie hipokryzji, a to dopiero początek szkoły. Jak to dobrze, że już za kilka miesięcy będą wakacje. Chociaż one tez nie napełniają mnie szczęściem. Jestem teraz jak w klatce. A w czerwcu przeniosą mnie do innej klatki - domu.

15 października
Dzisiaj widziałem jak dziewczyny robią z ukrycia zdjęcie Wybrańcowi. Jedna z nich powiedziała że powiesi sobie jego zdjęcie nad łóżkiem. Inni mu zazdroszczą. Nawet u mnie w domu są osoby, które chciałby być tak znane jak on. Nie wiem czego mu zazdroszczą? Tego że musi kiedyś - może za tydzień a może za pięć lat - stanąć oko w oko z Czarnym Panem? Tego że jego szanse na przeżycie są niewielkie? Tego że nie wie kto jest jego prawdziwym przyjacielem a kto zadaje się z nim tylko i wyłącznie dlatego że to wielki Harry Potter?
Nie zazdroszczę mu. Prawie współczuję.... prawie bo patrząc jak zachowuje się w stosunku do tych których nie lubi, ciężko w pełni mu współczuć. Czasami jest takim dupkiem... Szkoda.
Ciekawe jakby to było się z nim przyjaźnić. Z oddali - kiedy nie ma jego „wrogów" wydaje się być całkiem spoko...

Harry wpatrywał się w ostatnie kilka zdań, będąc w czystym szoku. Nie słyszał co mówią do niego koledzy, siedzący obok niego. Byli przed zajęciami z obrony przed czarną magią, a on zamiast czytać rozdział książki, który kazał przyswoić sobie Snape'a, siedział skulony pogrążony w lekturze starego pamiętnika. Mimo to nie mógł się powstrzymać przed odczytywaniem kolejnych wpisów.     Autor wspominał go kilka razy, zawsze nazywając go Wybrańcem albo Harrym Potterem. Nigdy nie było samego imienia albo samego nazwiska. Mimo to, czuł, że pod słowem „Wybraniec" czy „Harry Potter" czai się pełno ironii. Ale teraz pierwszy raz napisał coś co aż tak go zabolało. Czy naprawdę zachowuje się inaczej w stosunku do różnych ludzi? Nie potrafił sobie przypomnieć kiedy był dla kogoś niemiły. Zawsze traktował ludzi po równo. W przeciwieństwie do niektórych nie zachowywał się jak dupek. Dlaczego autor pamiętnika uważał, że jest inaczej?
- Harry? Harry!
Spojrzał zamyślonym spojrzeniem na pochylającą się nad nim Hermioną. Na korytarzu poza nimi zostało kilka osób, reszta wchodziła do klasy. Gryfonka wpatrywała się niego z oczekiwaniem, aż ruszy tyłek. 

- Idziesz czy nie? Snape zaraz nam wstawi kolejny szlaban, jak się spóźnimy chociaż sekundę.
- To by nie było takie złe, co nie? - zażartował, podnosząc się z zimnej posadzki, na co Hermiona zmierzyła go lodowatym spojrzeniem. Od ich szlabanu sprzed dwóch dni, nie poruszali wrażliwych tematów, ale każde z nich czuło, że muszą przez to przejść – prędzej czy później. Osobiście wolałby później.
Zarzuciwszy torbę na ramię ruszył w kierunku drzwi, gdy za jego plecami rozległy się pośpieszne kroki. Draco Malfoy jak zawsze zjawiał się na ostatnią chwilę.
- Co za niespotykany widok, że się spóźniasz na zajęcia, Malfoy. - zakpił.
- I tak mam lepsze oceny niż ty. - warknął w odpowiedzi blondyn. We trójkę weszli do klasy, w której uczniowie krzątając się, zajmowali miejsca.

- Lepszymi ocenami chcesz zaimponować swojemu Czar...

Czasami jest takim dupkiem.

Słowa z pamiętnika rozbrzmiały mu w głowie, sprawiając, że ugryzł się w język. Draco i Hermiona spojrzeli na niego z zaskoczeniem, nie wiedząc dlaczego nie dokończył myśli, skoro już się pofatygował do otworzenia ust, ale on tylko pokręcił głową, mówiąc:
- Nieważne. - i ruszył w stronę swojej ławki.
Może jednak autor pamiętnika miał rację. Może naprawdę jest dupkiem. Gotów był teraz poniżyć Malfoy'a, tylko dlatego, że jest Malfoy'em. Nie ma o nim pojęcia, a się z niego nabija... oczywiście to Ślizgon pierwszy wspomniał o ocenach Harry'ego, ale czy on musiał go prowokować?
     Nie słuchając tego co mówi Snape, starał się przypomnieć sobie dla kogo jeszcze był w tym tygodniu niemiły. Z przerażeniem odkrył, że prawie dla każdego Ślizgona z którym mieli zajęcia. Co daje dziesięć osób tylko z jednego domu. Doliczyć trzeba do tego tego okropnego Zachariasza Shmita, z którym pokłócił się w poniedziałek oraz jego świtę. Jezu! Autor dziennika się mylił. Nie był dupkiem czasami, tylko cały czas!
- Pan Potter wydaje się znać odpowiedź na to pytanie. - głos Snape przebił się do jego świadomości i już wiedział, że zaraz zarobi kolejny szlaban w tym tygodniu. Nie miał pojęcia o czym była mowa, a nawet gdyby słuchał, pewnie i tak nie znałby odpowiedzi.
Poczuł jak Hermiona kładzie mu na kolanie kawałek pergaminu. Udając, że się zastanawia zerknął pod stół.
- Ochrona przed wilkołakami? - zaryzykował, bo pośpieszne pismo Hermiony było ciężkie do oczytania.
- Pytasz czy odpowiadasz?
- Eee... odpowiadam.
Nauczyciel spojrzał na niego z krzywym uśmiechem, po czym bez słowa przeniósł wzrok na siedzącą obok dziewczynę. Czarne oczy ciskały błyskawice.
- Panna Granger zostanie po lekcji.
- Co?! Dlaczego? Przecież nic nie zrobiła! - Ron z trudem hamował cisnące się mu na usta przekleństwa.
- Jak ostatnio sprawdzałem, to nie musiałem się tobie tłumaczyć, Weasley! A teraz brać się do roboty! - warknął.
Wściekły Ron rzucając pod nosem wyzwiska, ze złością kartkował książkę, a Harry pochylił się w stronę Hermiony, która delikatnie się trzęsła.
- Pójdę z tobą. Wytłumaczę mu, że nie jesteś winna. Jeśli będzie chciał ci dać szlaban, wybłagam go, żeby to mnie ukarał.
- Nie, Harry. To moja wina. Nie musiałam ci pomagać.
- Nie mogę pozwolić, abyś cierpiała przeze mnie...
- Jakiś ty miły, Potter. - usłyszeli za swoimi plecami syk Malfoy'a. Harry obrócił się przez ramię, aby rzucić w stronę Ślizgona złośliwy komentarz, gdy lampka w jego głowie zapaliła się po raz kolejny. Uśmiechnął się z trudem do blondyna.
- To było niesprawiedliwe ze strony Snape'a, nie uważasz? - zapytał za to. Hermiona spojrzała na niego jakby nagle oszalał. Szare oczy Malfoy'a rozszerzyły się ze zdumienia, a Crabbe przybrał jeszcze głupszy wyraz twarzy niż kiedykolwiek. Czego jak czego, ale nie spodziewał się, że jego bycie miłym dla Draco wywoła takie poruszenie.
- Eee... no w sumie... - Ślizgon nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Był w bojowym nastroju od początku zajęć, ale teraz, gdy Harry zamiast go zaatakować, jak się spodziewał, zrobił się milszy, nie wiedział jak ma na to zareagować. - Skup się na lekcji! Bo będziesz miał drugi szlaban!
Harry uśmiechnął się. Tym razem przyszło mu to łatwiej. Nie odszczekujący się Malfoy... jakie to dziwne. Wrócił do podręcznika, ignorując zaskoczone spojrzenie Hermiony, myśląc w duchu, że będzie musiał podziękować autorowi pamiętnika jak w końcu dowie się kim on jest. Jednak jak na razie się na to nie zapowiadało, ponieważ wyjątkowo dobrze się z tym ukrywał.


Aperacjum #Drarry #Sevimione ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz