Rozdział 23

7.6K 545 580
                                    




- TAK! OBRONIŁ! RONALD WEALEY JEST DZISIAJ W SZCZYTOWEJ FORMIE! - siedzący przy profesor McGonagall Seamus ryknął do mikrofonu, gdy Ron po raz kolejny obronił bramkę. Nikt nie wiedział co mu się stało, czy to przez to, że właśnie mieli ostatnią szansę na zwycięstwo, ale grał jak zawodowiec. Nie było w nim ani śladu niepewności i stresu jaka często nim kierowała. Obrócił się na miotle i wyłapując w tłumie burzę loków Hermiony posłał jej buziaka, na co tłum zareagował radosnym wyciem – PROSZĘ PROSZĘ, CZY KTOŚ TU MA DAMĘ SERCA?! - wrzasnął Seamus.

Hermiona skrzywiła się z niesmakiem, oczami skanując lożę nauczycieli. Ich oczy spotkały się. Snape nie wyglądał na zadowolonego i wcale mu się nie dziwiła. Gdy rano brała prysznic na udzie miała nadal jego spermę, a teraz jakiś typ rościł sobie do niej prawo. Bitch, please. Chciała wykrzyczeć tłumowi, że jest już zajęta, ale doprowadziłoby to tylko do problemów. Przesłała nauczycielowi uśmiech i wróciła wzrokiem do gry, szukając Harry'ego. To na nim i Draco musiała się teraz skupić. W końcu to dla nich wszyscy przyszli. A raczej ona z Pansy, reszta jest dla jakiejś durnej gry.

Potter przeleciał nad obręczami Ślizgonów, ale widać było, że nie skupia się na grze. Ani on ani Draco nie szukali znicza, a wpatrywali się w siebie nawzajem za każdym razem, gdy ich miotły się mijały.

Blondyn myślał o tym co usłyszał od Harry'ego przed meczem. Gryfon nie powiedział wprost słów „kocham cię", ale Draco wiedział, że to je ukrywał pod wyznaniem. Teraz od niego zależało co zrobi. I jak on miał się skupić na grze w tym momencie?

Miał ochotę złapać Pottera za szmaty, wciągnąć na swoją miotłę i odlecieć z nim gdzieś, gdzie nikt ich nie zobaczy i tam przytulić go i wyznać mu swoje uczucia, aby też wiedział, że nie jest mu obojętny. A jednocześnie bał się otworzyć przed nim serce i powiedzieć, że też ma uczucia.

Harry udawał, że rozgląda się za zniczem, ale myślami był przy rozmowie w namiocie. To co powiedział mu Draco stawiało wszystko w innym świetle. Nagle odejście ze szkoły i szukanie horkruksów wydawało mu się nieistotnie błahe. Nie chciał zostawiać Draco w zamku, teraz, gdy wiedział, że ma szanse z nim być. Wiedział, że po tym meczu musi mu powiedzieć, co czuje do niego, może chociaż dzięki temu spędzą przynajmniej miesiąc ze sobą. Potem nastaną wakacje i wszystko się skończy, a jak będzie umierał z rąk Voldemorta (innej opcji nie widział) to we wspomnieniach przynajmniej będzie miał ten krótki związek. Postanowił, że jak tylko mecz się zakończy to powie Draco, że chce z nim być.

Ale zanim to nastąpi któryś z nich musi złapać znicza. Jednak obaj byli tak rozkojarzeni, że mimo iż złota piłeczka latała im przed nosami, nie widzieli jej.

Seamus nadal komentował mecz, ogłaszając wszem i wobec, że pierwszy raz w historii mają tak wysoki wynik z samych goli.

- STO OSIEMDZIESIĄT DLA ŚLIZGONÓW!!!! DWIEŚCIE DLA GRYFONÓW!!! SAMYMI PUNKTAMI WYBILI SIĘ W TABELI WYNIKÓW!!! TERAZ PORA NA POTTERA LUB MALFOY'A!!! KTÓRY SZUKAJĄCY DA SWOJEJ DRUŻYNIE 150 PUNKTÓW?!

Hermiona i Pansy wymieniły zaniepokojone spojrzenia. Nie sądziły, że chłopcy aż tak zapomną o ich ukochanej grze. Neville stojący obok nich zdzierał sobie gardło razem z Alanem. Zabini obejmował Longbottoma w tali, a Gryfonowi wydawało się to nie przeszkadzać. Przeciwnie rumienił się i uśmiechał do Blaise za każdym razem, kiedy Ślizgoni zdobyli punkt. I nikt z tej trójki nie dostrzegł tego, że Harry i Draco się zupełnie nie wczuwają w mecz.

- DWIEŚCIE TRZYDZIEŚCI DLA ŚLIZGONÓW! DWIEŚCIE DWADZIEŚCIA DLA DRUŻYNY LWA! CZY KAPITANOWIE OBU DRUŻYN CHCĄ POBIĆ JAKIŚ REKORD?! ZE ŹRÓDEŁ MAMY INFORMACJĘ, ŻE SPOTKALI SIĘ PRZED MECZEM. MOŻE UMÓWILI SIĘ, ŻE BĘDZIE TO NAJDŁUŻSZA ROZGRYWKA W HISTORII!

Aperacjum #Drarry #Sevimione ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz