Rozdział 12

8.1K 645 1K
                                    




Dumbledore nie krył rozczarowania. Wpatrywał się w Harry'ego ze ściągniętymi srogo śnieżnobiałymi brwiami, a uśmiechające się zazwyczaj oczy, były nieprzyjemnie chłodne . Stojąc przed dyrektorem, czuł jaki zawód sprawił profesorowi.

- To bardzo ważne zadanie, Harry. - powiedział po dłuższej chwili starzec, wolno głaszcząc siedzącego mu na kolanach pisklaka.

- Wiem.

- Gdyby to było coś, co ja mogę zrobić, to naprawdę myślisz, że bym ciebie fatygował?

- Nie, oczywiście, że nie.

- Dlatego mam nadzieję, że się przyłożysz do tego zadania i będziemy mogli ruszyć dalej. Bez tego stoimy w miejscu, podczas gdy Voldemort rośnie w siłę. Pamiętaj Harry, że nie robisz tego dla siebie, tylko dla całego świata czarodziejów. A teraz wracaj na lekcje.

Gryfon wyszedł z gabinetu mężczyzny, starając się ukryć łzy zażenowania. Czuł się jak pięciolatek, którego rodzice traktują infantylnie. Czy Dumbledore naprawdę uważa, że on się nie stara? Że nie siedzi po kilkanaście godzin w bibliotece, że nie wertuje ksiąg w poszukiwaniu czegokolwiek o horkruksach? Hermiona zarywa noce w dziale Ksiąg Zakazanych, pod nosem Snape'a szukając dodatkowych informacji, ale czy ktokolwiek to widzi?! Oczywiście, że nie!   Nie mówiąc o podchodach jakie robił wkoło nauczyciela eliksirów, który według Dumbledore wiedział wszystko czego potrzebowali. Tylko że nawet jeśli Slughorn coś wiedział, to nie miał zamiaru się tym dzielić.
Każdy chce tylko efekty. „Harry, co wiesz o horkruksach?" „Harry, czy to prawda, że jesteś Wybrańcem?" „ Harry, uratujesz nas wszystkich, prawda?"

Miał tego dosyć. Coraz częściej chciał się schować przed tymi wszystkimi ludźmi, którzy ciągle coś od niego chcą. Uciec jak najdalej, zostawić wszystko w rękach Dumbledore i niech on sobie radzi z ratowaniem świata. Za każdym kolejnym razem, gdy zawiódł miał ochotę krzyknąć „Fuck this shit, I'm out!" wsiąść na Błyskawicę i po ludzku spierdolić. Ale coś go powstrzymywało, więc siedział na tyłku i każdego dnia czuł się coraz gorzej.

Lekcje się już skończyły, więc poszedł prosto do pokoju wspólnego Gryffindoru, w którym opadł na kanapę między Hermioną i Ronem, który po napadzie furii Harry'ego zdawał się zrozumieć swoje błędy. Przynajmniej nie mówił nic o Ślizgonach. Na razie. Brunet wątpił, aby trwało to długo.

- Co chciał Dumbledore? - zapytała Hermiona, przecierając oczy. Zarywanie nocek na liczenie ksiąg nie wychodziło jej na dobre.

- Sprawdzić czy coś już wiem o horkruksach. - mruknął niezadowolony Harry.

- Ten człowiek jest nienormalny. - powiedział Ron współczującym tonem. - Tyle czasu już nad tym siedzimy, a ja nie wierzę, że on nie wie czym one są, w końcu ten człowiek wie wszystko. Musielibyśmy mieć prawdziwe szczęście, aby nam się udało cokolwiek dowiedzieć.

- No właśnie! Ron, brawo! - Hermiona aż klasnęła w dłonie. - Harry, użyj szczęścia!

- O czym ty...

- O eliksirze płynnego szczęścia, którego wygrałeś u Slughorna!

- Chciałem zostawić go na inną okazję...

- A kiedy będzie lepsza? Myślę, że nie powinieneś czekać.

Harry zagryzł wargi niepewny co powinien zrobić, ale jego podświadomość zgadzała się z Hermioną.

- Okay. Idę na górę, dopilnujcie proszę, aby przez kilka minut nikt tam nie wchodził.

Ron i Hermiona skinęli głowami, a Harry pobiegł do sypialni szóstego roku. Wygrzebał z kufra niewielką fiolkę, ukrytą między skarpetami i przyjrzał się jej zawartości podejrzliwie. Profesor powiedział, że ilość eliksiru starczy na dwanaście godzin. Skoro tak to jeśli wypije połowę zyska sześć godzin szczęścia. Tyle powinno starczyć. Odbezpieczył korek i pociągnął niewielki łyk. Słodki smak truskawek pozostał mu na języku, a już po sekundzie po ciele rozlał się dziwaczny spokój. Harry poczuł jak uśmiech sam wypływa mu na usta. Schował resztę eliksiru, zamknął kufer i pierwsze co pomyślał, że wypadałoby się ładniej ubrać. Nie wiedział skąd ta myśl zakiełkowała mu w głowie, skoro na co dzień nie przykładał wagi do tego jak wygląda, ale czuł silną potrzebę umycia się, wyszorowania i ułożenia włosów oraz ubrania się jak człowiek.

Aperacjum #Drarry #Sevimione ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz