◤11 ↬ *dzwoni Aleks*◢

1.4K 65 9
                                    

Jak się okazało był tam i wszedłem w nie odpowiednim momencie, bo chłopak się przebierał.

Jak gdyby nigdy nic oparłem się o framugę drzwi i zacząłem
Ł: o widzę, że już nie śpisz- chłopak dopiero teraz mnie zauważył i widać, że się speszył na mój widok, szybko ubrał koszulkę
M: t-tak przed chwilą
Ł: widzę, że już się ubrałeś, więc chodź na dół zrobiłem ci śniadanie. Szczerze to pewnie nie będzie ci smakować, więc możesz sobie coś sam zrobić
M: dobrze

Chłopak usiadł przy stole i nałożył sobie mojej jajecznicy. Nie wierzę... zjadł i żyje.
Ł: dobrze się czujesz?
M: tak, a czemu pytasz?
Ł: masz zawroty głowy, boli Cię brzuch?
M: nie, ale czemu mnie o to pytasz?
Ł: nie wierzę, że mogłeś zjeść to coś i nic ci nie jest...
M: bez przesady, nie było takie złe
Ł: to się cieszę- rozczochrałem młodemu włosy i zaniosłem brudne naczynia do zmywarki. Bo po co się samemu męczyć. 
M: emm... Łukasz?
Ł: tak skarbie
M: ja się już będę zbierać...
Ł: napewno?
M: nie chcę ci zawracać głowy...
Ł: możesz zostać tak długo jak tylko chcesz, mi to nie przeszkadza
M: nie... pójdę już
Ł: poczekaj to Cię chociaż odwiozę
M: skoro chcesz...

Poszedłem po kluczyki do samochodu i prawo jazdy. Po chwili już byłem na dole, zacząłem ubierać buty co od razu chłopak również zaczął robić.  Pomogłem mu założyć kurtkę. Jak taki... Jak to się mówi? dżentelmen. Ja ubrałem tylko bluzę. Otworzyłem młodemu drzwi i je zamknąłem.
Poszliśmy do auta, które było zaparkowane przed domem. Znów otworzyłem mu drzwi. Już miałem wchodzić po swojej stronie, ale Aleks dzwonił. Ciekawe czego on chce. 
Ł: no siema, co tam?
A: siema, to chyba ja powinienem pytać jak tam z Marusiem
Ł: a jakbyś chciał wiedzieć to bardzo dobrze, a co?
A: a nic, nic chcę wiedzieć kiedy przegrasz
Ł: nigdy- wsiadłem do auta
A: nie byłbym tego taki pewny
Ł: ale ja jestem pewny, coś jeszcze?
A: a co do swojego chłopaka się śpieszysz?
Ł: jeszcze nie jest...- ale bym teraz spalił, chłopak na mnie spojrzał, a ja się do niego uśmiechnąłem
A: a co tak urwałeś?
Ł: nie mogę gadać, nara

Nie czekałem na jego odpowiedź tylko się rozłączyłem. Włożyłem kluczyk do stacyjki i odpaliłem auto. Dzieciak od razu się na mnie spojrzał. Jak on miał na imię? No nawet ten debil przed chwilą mówił... myśl Wawrzyniak, myśl. A ch*j z tym. Nie wiem chyba tego nie zapamiętam. Trudno. 

M: kto dzwonił?- serio on myśli że bym mu powiedział? Żałosne, ale teraz mogę, właściwie muszę. Zakład to zakład, który muszę wygrać.
Ł: mój kolega
M: aha, a czego chciał?- ku*wa nie wytrzymam, a co ja na przesłuchaniu jestem czy jak? Teraz wymyśl ścieme.  Ale taką w którą uwierzy...
Ł: chciał wyjść na piwo
M: mhym- w końcu ruszyłem, nie wiem czemu dalej stałem. Teraz muszę się właściwie zapytać gdzie on mieszka, bo wróżką nie jestem.
Ł: gdzie mam jechać?
M: na ul.*****
Ł: to nie tak daleko- już nikt się nie odzywał. Chłopak wydawał się taki zamyślony. Złapałem jego rękę, którą położyłem na skrzyni biegów, a sam swoją dłoń położyłem na tę jego. Ależ ty romantyczny Wawrzyn. Chłopak z zaskoczeniem spojrzał się na nasze ręce, a później na mnie po cztm zarumienił się.

~546 słów

^°^°^°^°^

Hejka~
Rozdział jakoś dużo nie wnosi do fabuły książki, ale nie miałam lepszego pomysłu

Jak wam się podobał?

Miłego dnia/wieczoru♡

~Alia

TO TYLKO ZAKŁAD KOCHANIE ᴷˣᴷOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz