◤2 ↬ *to chyba twoje...*◢

2.1K 96 1
                                    

Ł: siema młody- puściłem mu oczko i
delikatnie uśmiechnąłem. Brawo Wawrzyniak podrywacz z Ciebie jak się patrzy. Chłopak nie odpowiedział nic tylko spuścił głowę w dół i przyśpieszył kroku. Mimowolnie się uśmiechnąłem.
Zadzwonił dzwonek na przerwę, a z klasy wyszli Aleks i Dylan.
D: siema stary- przybiliśmy grabę, tak samo z Aleksem
Ł: no siema- powiedziałem z uśmiechem
D: a coś Ty taki wesoły?
Ł: nie uwierzycie, ten dzieciak z zakładu wiecie który nie?
A: Marek?
Ł: a skąd mam kur*a wiedzieć jak on się nazywa?
A: Ja wiem, że on się nazywa Marek, ale mów co z nim
Ł: przechodził tędy przed dzwonkiem...
D: i co?
Ł: możesz mi kur*a nie przerywać?
D: dobra już mów dalej
Ł: może to nie jakieś Wow ale na początek mu powiedziałem cześć, w trochę innej formie...
A: i jak on zareagował?- spojrzałem na niego tak jakbym chciał go zabić. Dobrze wiedzą, że nie lubię jak mi się przerywa, a zawsze, ale to zawsze tak robią. Chyba to już mówiłem ale czasem mam ich dość - sory, kontynuuj
Ł: więc nie odpowiedział mi nic tylko spuścił głowę i chyba się zawstydził. To tak w skrócie 
D: no, no, no Wawrzyniak, a mówiliśmy że cała szkoła na Ciebie leci? 
A: a no mówiliśmy

Podeszło do nas kilku moich kolegów z drużyny. Chyba wam nie mówiłem, ale jestem w drużynie koszykarskiej, w której jestem kapitanem, ale to dopiero od miesiąca. Dawny kapitan odszedł od nas i trener wybrał mnie na jego miejsce.

Ł: siema chłopaki
Dm (Damian): jak tam u was?- teraz Dylan razem z Aleksem spojrzeli się na siebie z uśmiechem. Już wiedziałem o co im chodzi...- a im co?
Ł: wymyślili głupi zakład
Dm: To opowiadaj my chętnie posłuchamy
A: nie uwierzycie ten zakład jest zajebisty
F (Fabian): tak samo jak ja?- zapytał z uśmiechem
Ł: nie
A: jest dużo lepszy niż ty
F: wątpię
Ad (Adam): no nie ważne, mówcie o co chodzi
D: nasz Łukaszek musi poderwać tego ciamajdę z 1 klasy
Dm: serio jego?!
D: no
Ad: ten który to wymyślił jest geniuszem
A/D: ja!
Ł: razem wpadli na ten durny pomysł
Mc (Maciek): no to powodzenia Wawrzyniaczku
Ł: zobaczycie i tak wygram ten zakład
D: no nie wątpię 
Dm: a ile za to dostaniesz?
Ł: tysiąc
D: tysiąc ale za drugą część
Dm: o jaka druga część?
A: musi go zaliczyć
Mc: ooo grubo
Ł: no co ty nie powiesz
F: i serio chcesz to zrobić?
Ł: Wawrzyniak nigdy nie przegrywa- zadzwonił dzwonek na kolejną lekcję
D: zobaczymy
Ł: my spadamy, nara
Dm: no do zobaczenia
Mc: cześć

Ja z tymi dwoma przygłupami czyli Dylanem i Aleksem poszliśmy na lekcję.
Oczywiście zajęliśmy dwie ostatnie ławki, ja z Dylanem w tej na samym końcu, a Aleks przed nami. O dziwo nie spóźniliśmy się.

*Po lekcji*
A: o patrz tam stoi twój Maruś, leć do niego
Ł: a żebyś wiedział, że do niego polecę- no jakie ja mam szczęście, akurat mu coś wypadło będzie pretekst do zagadania. Podeszłem do jego zguby, okazało się, że to były klucze. Dogoniłem chłopaka. 
Ł: ej młody- obrócił się a ja do niego jeszcze bliżej podeszłem
M: do mnie mówiłeś?
Ł: a widzisz tu jeszcze kogoś- chłopak rozejrzał się. Korytarz był pusty
M: no..N-nie
Ł: To chyba twoje - wyciągnąłem w jego stronę rękę wraz z kluczami. Chłopak niepewnie spojrzał na nie
M: tak moje- chciał już zabrać klucze, ale mu nie pozwoliłem 
Ł: oddam ci je, ale za coś...

~578 słów

^°^°^°^°^°^

J

ak się podoba rozdział?
Jak dla mnie może być...
Ale jestem ciekawa waszej opinii
Nie wiem co jeszcze mogę napisać, więc..
Miłego dnia/wieczoru♡

~Alia

TO TYLKO ZAKŁAD KOCHANIE ᴷˣᴷOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz