*Łukasz pov*
Ł: już jesteśmy - odpowiedziałem parkując pod blokiem Marka. Całkowicie zignorowałem to co młodszy chciał mi powiedzieć. Widziałem swoje..
M: Nie wyjdę - nie odezwałem się tylko zgasiłem silnik nadal nie patrząc na chłopaka.
M: Łuki no... - złapał za moje ramię, a ja nie zrobiłem nic - spójrz na mnie
Szczerze nie wiem co myśleć o sytuacji z kawiarni. W końcu Marek opowiadał jak to Alan próbował go "poderwać". Ale z drugiej strony nagranie nie kłamie.
Odwróciłem się w stronę Marka i czekałem co powie, bo ja nie mam zamiaru się odzywać.
M: Ja go nie pocałowałem. To on to zrobił. Ja tego nie chciałem, uwierz mi - wzrok przeniosłem na widoki za szybą, ale po chwili znów powróciłem na twarz Marka
Ł: to nie można było go odepchnąć?
M: nie umiałem. On jest ode mnie silniejszy i nie miałem jak - w sumie to co on mówi jest prawdą. Chłopak raczej nie dałby rady odepchnąć mojego brata. Założę się, że nawet dziewczyna jest od niego silniejsza.
M: Łukasz - chłopak odpiął swój pas i mnie przytulił. Ja tego nie odwzajemniłem. Sam nie wiem czemu, ale gdy Marek już zrezygnował i chciał się ode mnie odsunąć ja nie wytrzymałem i przyciągnąłem go do siebie.
Tak szczerze polubiłem się z nim przytulać.
Wawrzyniak nie. Nawet tak nie myśl. Co zapomniałeś już, że to TYLKO zakład?Chłopak oderwał się ode mnie i patrząc mi w oczy, niepewnie zapytał
M: to znaczy, że mi wybaczasz?
Ł: sam nie wiem - widziałem, że chłopak delikatnie posmutniał i spuścił głowę w dół. Tak szczerze przykro mi się zrobiło.
M: to ja już pójdę - patrzyłem jak wysiada z samochodu i zaczyna zmierzać w stronę bloku
No ja nie wiem czy mogę mu to wybaczyć w końcu pocałował... chwila czy ja zacząłem myśleć o tym jak o zdradzie? Przecież... Ale ja jestem głupi.
Marek nie znaczy dla ciebie nic. Wawrzyniak nie możesz go polubić. Po prostu nie możesz. On jest tylko zakładem i nic poza tym.
Wyszedłem z auta i zacząłem biec do Marka, który już wchodził do jednej z klatek. Pobiegłem do drzwi i w ostatniej chwili przed ich zatrzaśnięciem je złapałem. Ja mam więcej szczęścia niż myślałem.
Wszedłem do budynku, a nie sory. Ja wbiegłem do budynku i nie widząc nigdzie Marka uświadomiłem sobie, że ja nawet nie wiem na którym piętrze on mieszka. Z nadzieją, że chłopak mnie usłyszy zawołałem
Ł: Marek!
Poszedłem na pierwsze piętro, ale nikogo nie było. Wchodziłem na kolejne i kolejne, ale chłopaka nie widziałem. Oparłem się o jedną ze ścian i zsunąłem się po niej w dół. Usiadłem na zimnej podłodze obok jakiś drzwi i zadzwoniłem do Marka.
Chłopak nie odbierał, ale usłyszałem jakiś dzwoniący telefon po drugiej stronie ściany, o którą się opierałem.
Nie mam pewności czy to jego telefon, ale czy mógłby to być, aż taki zbieg okoliczności?
Po kilku sygnałach chłopak mnie wyłączył. Zadzwoniłem jeszcze raz i jak się okazało znów po drugiej stronie usłyszałem ten sam dzwonek, który po chwili jednak ucichł.
Byłem prawie pewny, że to za tymi drzwiami jest Marek.
Wstałem z ziemi po czym otrzepałem spodnie. Oni chyba nie mają w tym bloku sprzątaczki bo tu jest straszny syf. Tylko człowiek na chwile usiądzie i całe gacie ma brudne.
Zapukałem do drzwi, ale nie słyszałem nikogo, więc tym razem zadzwoniłem dzwonkiem. Czekałem trochę, ale było warto. Usłyszałem czyjeś kroki, a po chwili drzwi się otworzyły.
~558 słów
^°^°^°^°^
Miłego dnia/wieczoru♡
~Alia
![](https://img.wattpad.com/cover/208778721-288-k481289.jpg)
CZYTASZ
TO TYLKO ZAKŁAD KOCHANIE ᴷˣᴷ
FanficŁukasz to 19letni uczeń liceum. Ze swoimi kolegami często się zakładają, tak jest i teraz... Łukasz musi rozkochać w sobie, pocałować i "zaliczyć" Marka 17letniego ucznia tego samego liceum. Czy mu się to uda? ░░░░░░░░░░░░░░░░░░░ Książka zawiera w...