◤43 ↬ *Pocałuj Alana*◢

1.8K 80 147
                                    

*Łukasz pov*

25 listopada, to właśnie dziś jest mecz i moje urodziny. Przez ostatnie 2 tygodnie nie działo się nic wartego uwagi, przynajmniej z mojej strony.

Przez te dwa tygodnie mało, a nawet bardzo mało, spotykałem się z Markiem.

Ale wracając, właśnie jestem w szatni przed meczem. Za jakieś 10 minut wchodzimy.

~*~

Sytuacja wygląda tak. Przeciwnicy mają przewagę trzech punktów, a mecz zaraz się kończy. Właściwie to w koszykówce te trzy punkty to nie jest dużo, ale czas. Zostało jakieś pięć minut.

Po krótkiej chwili odrobiliśmy już jeden punkt, który zdobył Damian. Gdy została ostatnia minuta ja dostałem piłkę i rzuciłem do kosza z dosyć dużej odległości i trafiłem za trzy. I tak oto nasza drużyna wygrała.

Jak emocje trochę się uspokoiły, zobaczyłem, jak Dylan podchodzi do naszego trenera i o czymś rozmawiają. Już po chwili chłopak wchodził na miejsce sędzi, czyli na jakimś podwyższeniu. Nie wiem, co on kombinuje, ale jest zdolny do powiedzenia wszystkiego.

D: ekheem - wykaszlał chłopak i zaczął dalej. - chciałbym pogratulować wszystkim zawodnikom udanego i oczywiście wybranego meczu! - wszyscy zaczęli krzyczeć i bić brawo. Gdy wiwaty ucichły, Dylan kontynuował.

D: Jak większość zapewne wie, dzisiaj kapitan ich drużyny - chłopak spojrzał na mnie, nie przerywając swojej wypowiedzi. - ma urodziny. Powiem to jeszcze raz. Sto lat stary! I teraz proszę, abyśmy zaśpiewali dla niego. Niech się chłopak ucieszy, więc 3, 2, 1 i...

Nie spodziewałem się, że wszyscy zaczną śpiewać, bo Dylan ich o to poprosił. Jednak ludzie zaczęli śpiewać, a ja stałem i nie wiedziałem co zrobić.

Nagle zobaczyłem, jak Dylan zaskakuje z podestu i biegnie na widownię. Boję się, co on jeszcze wymyśli.

Cały czas śpiewając do mikrofonu, chłopak zaczął prowadzić do mnie Marka.

Ja nie wierzę, jaki debil. Ku*wa, a co jak on powie, że jesteśmy razem?

Dylan ustawił chłopaka naprzeciwko mnie i zaczął mu coś szeptać na ucho. Nagle śpiewy wszystkich ucichły, a ja stałem i gapiłem się na Marka jak głupi.

Chłopak nieśmiało się uśmiechnął i zaczął do mnie podchodzić. Gdy był już blisko mnie, spojrzał mi w oczy i mnie przytulił.

Nie wiedziałem jak zareagować, stałem nie oddając uścisku.

M: Przepraszam - wyszeptał mi na ucho i chciał się odsunąć.

Wtedy delikatnie go do siebie przytuliłem.

Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzałem na Dylana.

Błagam, żeby on nic więcej nie wymyślił.

D: No to jak już jest tak uroczo to... Łukasz może powiesz wszystkim kim dla Ciebie jest ten chłopak - spojrzał na mnie z uśmiechem.

Co? Ja się pytam, o co mu chodzi. Nie no, Markowi będzie przykro, jak teraz tego nie powiem.

Dylan podał mi mikrofon, a ja niechętnie go wziąłem. Po chwili nachyliłem się i wyszeptałem mu na ucho..

Ł: masz przesrane, wiesz?

D: oj nie przesadzaj.

Ł: Nie chciałem o tym mówić, ale to zrobię. Marek jest... moim chłopakiem. - powiedziałem do osób na sali.

~*~

Godzina 18. Tak jak się spodziewałem, chłopcy zorganizowali mi urodziny. W tym roku są one u mnie w domu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 01, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

TO TYLKO ZAKŁAD KOCHANIE ᴷˣᴷOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz