[33]

218 10 2
                                    

Obudziłam się u boku Mava. Tego dnia czułam się okropnie. Potrzebowałam samotności, musiałam od wszystkiego odpocząć.
Ucałowałam w policzek leżącego obok mnie chłopaka , co sprawiło , że sie uśmiechnął.

-Dzień dobry - przywitał sie ze mną równocześnie się przeciągając.

-Dobry- odwzajemniłam uśmiech.- Nie obraź sie ale chyba potrzebuję troche samotności. Chciałabym dzisiejszy dzień spędzić sama. Nie zrozum mnie źle , świetnie sięz tobą bawiłam , ale potrzebuje chwilę odpocząć.

-Spokojnie , rozumiem Cię i dam ci przestrzeń - tu zrobił przerwę na zaśmainie sie . Swoją  drogą jego śmiech jest taki uroczy.-Ale... Będziesz musiała jeszcze dzisiaj pojechać ze mną na śniadanie. Nie jadłaś wczoraj kolacji.

-Muszę? Nie mogę po prostu zjeść czegoś jak będę w domu ?- próbowałam to jakoś ominąć bo ostatnio nie mialam jakoś apetytu. Na widok jedzenia robiło mi się niedobrze .

- Tak musisz i bez dyskusji. Ubieraj sie .-Czyli się nie wywine.

Poszłam do mojego pokoju znajdującego się na końcu korytarza.Otworzyłam szufladę białej komody i wyciągnełam z niej pare czsrnych leginsów z białym paskiem na prawym udzie. Zgarnełam szybko bieluznę z szuflady wyżej i  ruszyłam spowrotem do pokoju Mava, nie miałam ochoty się stroić ,więc wyciągnełam z szafy chłopaka różową bluzę z czerwoną różą na lewym ramieniu. Po piętnstu minutach byłam gotowa . Związałam włosy w koka i zeszłam do salonu gdzie siedział Mav. Bałam się , że spotkam tam Casha ale na szczęście chyba jeszcze spał .

-Gotowa? - wziął kluczyki do auta ze stołu i podszedł do mnie.

- Yhym - chłopak odwrócił się w moją stronę i zeskanował całe moje ciało - No co ?

- Znowu ?

- Sorki ,ale spodobała mi się ta bluza. Jeśli chcesz to mogę iść sie prze...

- Nie nie o to mi chodzi- przerwał mój słowotok - Nie przeszkadza mi to , że nosisz moje ciuchy. Wyglądasz w nich o wiele lepiej niż ja. - wiedział jak sprawić żebym się uśmiechneła . Może ten tekst był troche oklepany i stary , ale powiedział to tak jakby naprawdę tak myślał.- Chodzi mi o to , że zazwyczaj interesowało cie to jak wyglądasz a teraz...- i tu mu przerwałam .

-Aha czyli mówisz ,że źle wyglądam ?

-Nic takiego nie powiedziałem.

-Yhym - odwróciłam sie i zaczęłam iść w stronę schodów udając obrażoną .

-hej- złapał mnie za nadgarstek i przyciągnoł do siebie, tak że  teraz byłam wtulona w jego klatkę piersiową.- nie o to mi chodziło . Jesteś piękna i wyglądasz cudownie nie ważne czy jesteś w sukience , w normalnych ciuchach czy piżamie.

- Dziękuję - schlebiał mj co spowodowało , że  mój ton był troche nieśmiały. Nie byłam przyzwyczajona do takich komplementów.

-To co idziemy? - odsunął mnie lekko od siebie i spojrzał mi w oczy. Ja tylko przytaknełam i ruszyliśmy do
wyjścial.

Tak samo jak poprzedniego dnia nie wiedzieliśmy gdzie pojechać , więc znowu wylądowaliśmy w galerii.

-Co jemy? - zapytał gdy mijaliśmy różne sklepy, zmierzając  do ruchomych schodów.

- Obojętnie. Ty wybieraj , ja tak czy siak nie jestem głodna.

- Obiecalaś mi , że zjesz.

- Ale naprawdę mi sie nie chce . Jak patrze na jedzenie to chce mi sie wymiotować.

-No to może...- tutaj zdecydowałam że mu przerwę.

- Może pójdziemy do starbucksa ?

-Co tylko chcesz.

                                                     491 słów
□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□□    
Ta część nie jest za długa i bardzo za to przeprqszam ale postaram sie wstawić kolejną jak najszybciej.
                                                      

My old best friends   |Cash Baker ,Lani Baker, Maverick Baker|ZAKOŃCZONE  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz