13. Ludzie są po prostu okropni...

374 25 19
                                    

Z samego rana obudził mnie ruch materaca i wiedziałam, że nie był on spowodowany przez psa. Powoli uchyliłam powieki i zobaczyłam zaspanego Michaela, która właśnie się przeciągał. Od razu sobie przypomniałam, że to przecież ja go prosiłam, aby został na noc.

Mężczyzna podrapał Alaskę po głowie, po czym razem z nią wyszedł z pokoju. Ja dalej byłam śpiąca, więc zostałam w łóżku. Była dopiero ósma rano, a ani Nancy, ani Joe nie śpią krócej niż do południa.

Być można powinnam pomóc w czymś Jacksonowi i go przeprosić, ale to później, najpierw musiałam się wyleżeć do końca. Zamknęłam na chwilę oczy, ale nie dane mi było znowu zasnąć, ponieważ mój pies został wpuszczony do pokoju i jak wariat rzucił się na mnie.

- Przeniosłem ci śniadanie - usłyszałam nieśmiały męski głos.

Automatycznie uśmiechnęłam się na te słowa i podziękowałam, bo byłam bardzo głodna, a poza tym, to bardzo miło ze strony Jacksona.

Mężczyzna usiadł na skraju łóżka, a następnie położył na nim tacę, na której znajdowały się dwa talerze z jajecznicą oraz dwie herbaty.

- Smacznego - powiedziałam, a następnie zabrałam się za jedzenie.

Na samym początku między nami była bardzo niezreczna cisza, miałam wrażenie, że tylko Alaska żyła w tym pomieszczeniu. Od czasu do czasu łapałam z Michaelem kontakt wzrokowy, ale tylko na sekundę. Bardzo denerwowało mnie to milczenie, więc je w końcu przerwałam.

- Chciałabym cię przeprosić za to, co się wydarzyło w nocy. Czasami mam tak, że...

- Spokojnie Halley - przerwał mi. - Nic się nie stało, naprawdę. Nie masz za co przepraszać, ani dziękować, bo znając życie, zaraz będziesz próbowała to zrobić.

Oboje zaśmialiśmy się cicho, bo to była prawda, planowałam podziękować, ale cóż, nie wyszło.

- Alaska też już dostała jedzenie, więc o to nie musisz się martwić. Poszedłem z nią też na szybki spacer, ale znając ją to za godzinę znowu będzie się dobijała do drzwi. Jeśli będziesz chciała, to będę mógł pójść z tobą.

- Skąd wiesz, że ona się za chwilę będzie dobijała? - zmarszczyłam się.

- Jak była mała to też często domagała się długich spacerów, więc poświęcałem jej jak najwięcej uwagi. Kiedy poprosiłem Gwen, aby przekazała ją tobie, wiedziałem, że będzie w dobrych rękach, a poza tym zawsze o takim marzyłaś.

Przyrzekam, że akurat tego się nie spodziewałam. Nigdy bym nie pomyślała, że mój pies nie jest wcale od siostry, a od Michaelu.

- Nie wiedziałam, że od ciebie ją dostałam - wyszeptałam. - Dziękuję, bardzo ci dziękuję.

- Mówiłem ci, żebyś już mi nie dziękowała - zaśmiał się cicho. - Zasługujesz na wszystko, co najlepsze.

- Dz...

- Nie kończ nawet - Jackson przewrócił oczami, a siebie samą skarciłam w myślach. 

- A mogę mieć prośbę do ciebie?

- Jasne, śmiało - doskonale widziałam, jak mężczyzna się zawiesił na chwilę, ale oczywiście się zgodził.

- Opowiedz mi, co ty robiłeś przez te parę miesięcy i jakim cudem się tutaj znalazłeś, bo szczerze mówiąc, nie chcę mówić cały czas o mnie, a ty ostatnio wyglądasz jak chodzący trup.

- Czemu się o to pytasz?

- Bo nigdy nie przeglądałam informacji o tobie w internecie, sam mnie tego nauczyłeś, bo tam nie zawsze jest prawda, a to właśnie ona się dla nas liczy. Jeśli cokolwiek chcę wiedzieć, to bezpośrednio od osoby, której to dotyczy. Więc jak? Opowiesz mi coś?

Crumbs Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz