23. Mamy dowody na zdjęciach...

332 19 7
                                    

W drzwiach od tarasu stała Scarlett, a tuż za nią Michael. Ich miny wskazywały na to, że stali tam ewidentnie za długo. 

- Co się stało? - spytałam i udawałam, że nie wiem o co chodzi.

- Twój były chłopak przyjechał i pyta się o ciebie, bo niby się umówiliście - mężczyzna odpowiedział bardzo zmieszany, a jego dłoń zacisnęła się na skrawku koszuli.

Moja mama i siostra spojrzały na mnie wielkimi oczami, ale zignorowałam to, po prostu wstałam i udałam się do wyjścia. W przejściu za ramię chwyciła mnie Scar i ścisnęła mnie tak, że aż musiałam syknąć.

- On nic nie słyszał, ale ja wszystko - jej ton głosu był bardzo oschły, ale gdzieś można było usłyszeć odrobinę żalu,

- Później ci wszystko wytłumaczę, teraz muszę to skończyć raz na zawsze.

Wysłałam dziewczynie najbardziej przepraszające spojrzenie i szybko wyminęłam. Przy drzwiach już czekał na mnie Luke, który podał mi malutkie urządzenie, które schowałam do kieszeni. Na dworze Dylan stał oparty o maskę swojego samochodu i uśmiechał się cwano.

- W związku z tym, że to jest nasze ostatnie spotkanie przez długi czas, załatwimy to formalnie, dobrze? - spytałam, ale jego mina wskazywała totalne niezrozumienie, więc wyciągnęłam do niego rękę - Halley Lee.

- Dylan Smith - powiedział od zniechęcenia, a ja w głębi duszy zaczęłam skakać ze szczęścia, bo to był jeden z ważniejszych kroków w tej misji. - Coś dziwnie się zachowujesz dzisiaj.

Po tych słowach wsiedliśmy do samochodu, ale nie odjeżdżaliśmy, bo uprzedzałam go, że chcę być pod domem tego wieczoru. 

- Chodzi o to, że chciałabym wiedzieć wszystko to, co mi obiecałeś Dylan. Więc dzisiaj zamienimy się rolami, ja wydaję polecania, a ty je wykonujesz, tak? - chłopak po chwili zastanowienia i niepewności zgodził się. - Czemu zawsze wyżywałeś się na mnie? Nie ważne co bym nie zrobiła, zawsze podnosiłeś na mnie rękę, a parę miesięcy temu nawet zgwałciłeś mnie po raz pierwszy i już nie ostatni. Czy to ci naprawdę taką przyjemność sprawia?

- Szczerze? Tak. Twój ojciec mi pokazał jaki można dać wtedy upust emocjom, a ty od zawsze byłaś zbyt słaba aby się przeciwstawić. Prawo dżungli, jak to się mówi. 

- I nie masz żadnych wyrzutów sumienia, naprawdę? - spytałam zła, a on tylko pokręcił przeczącą głową. - A kiedy zabiłeś Tylera też ich nie miałeś? Celowo zrobiłeś wszystko tak, żeby to wyglądało na wypadek, ale sam wiesz, że to twoja wina. Jeszcze zamknąłeś mnie w samochodzie i kazałeś mi na to patrzeć, przez ciebie osoba na której mi zależało umierała na moich oczach, a dosłownie zaraz po tym zabrałeś mnie i zgwałciłeś, żebym siedziała cicho! Naprawdę nie męczy cię to?

- Jeden człowiek w tą czy w tą różnicy nie robi przecież. Ale musisz mi przyznać, że wszystko wyszło mi wtedy idealnie, nikt nie podejrzewał zabójstwa, ty dzięki mnie też siedziałaś cicho, a ja mogłem się odprężyć w tobie. Czy to nie był piękny wieczór Halley?

- To był najgorszy wieczór, jaki można przeżyć. Ale nie tylko mi zniszczyłeś życie, wiesz o tym, prawda?

- Nawet nie wiesz ilu osobom zepsułem życie - zaśmiał się szyderczo. - I tak domyślam się, że chodzi ci o twojego kochasia. 

- Michael nie jest moim kochasiem - warknęłam, ale te słowa też spowodowały ukłucie w sercu. 

- Michael... Słynny Michael Jackson, pytasz czemu złożyłem oskarżenia o molestowaniu dzieci? A jak myślisz? Ten pedofil ukradł mi dziewczynę.

Crumbs Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz