26. Może znowu powinniśmy być razem...

282 21 19
                                    

- Pan Michael zostaje oczyszczony z zarzutów, a pan Dylan zostaje skazany na 25 lat pozbawiania wolności w związku z zabójstwem, wykorzystywaniem seksualnym, fałszywymi oskarżeniami jak i licznym szantażem, również na naszych oczach.

To był ten moment, kiedy stało się to, co kiedyś pozornie było niemożliwe. Sprawiedliwości stało się zadość. Świadomość że ten człowiek nas już nie skrzywdzi była niesamowita. Najważniejsze jednak było to, że Michael był wolny, czysty, niewinny.

Kiedy wyszliśmy na zewnątrz wszystko było zupełnie inne. Ludzie wokół nie rzucali oskarżeniami w naszą stronę, nie pluli i nie rzucali się. Teraz ludzie wydawali z siebie okrzyki szczęścia, wszyscy klaskali i cieszyli się. Michael uściskał dłonie komu tylko mógł, ale drugą ręką cały czas trzymał mnie.

Dostaliśmy dużo pytań na temat tego, czy jesteśmy razem, czy może nigdy nie zerwaliśmy. Oczywiście każde to pytanie było ignorowane, mieliśmy teraz co świętować.

W samochodzie musieliśmy jeszcze chwilę poczekać, ale dzięki temu wszyscy żywo dyskutowali i byli szczęśliwi. Ja też byłam szczęśliwa, naprawdę. W pewnym momencie szybko do auta wskoczył Joe, który już nie wyglądał tak formalnie jak przed chwilą, teraz miał na sobie bluzę dresową i czarne jeansy po prostu. Kiedy tylko drzwi się za nim zamknęły rozległ się jego wielki okrzyk zwycięstwa i dźwięk otwieranego szampana.

- Wygraliśmy to! - napił się i podał butelkę Michaelowi.

- Dziękuję, naprawdę.

- Nie ma za co, od czegoś się przyjaciele - Joe poklepał Jacksona po ramieniu, a ten uśmiechnął się szczerze.

Widziałam ten błysk w jego oku, kiedy mężczyzna wspomniał o przyjaźni. Wiedziałam, że to dla niego bardzo wielka rzecz i nie spodziewałam się tego tak samo jak on. Ale zaskoczenie było jak najbardziej pozytywne.

Całą drogę do domu wszyscy śpiewali sobie, a ja siedziałam oparta o Michaela. Jego ręka gładziła moje udo, a ja rozkoszowałam się dotykiem.

- Nie mogłem przestać patrzeć na twój tyłek w tej sukience - wyszeptał mi na ucho, a ja spojrzałam się na niego zszokowana.

- Naprawdę akurat o tym wtedy myślałeś? - oburzyłam się.

- No nie, było jeszcze parę myśli. Na przykład wyobrażałem sobie jak ją z ciebie ściągam.

- Jesteś nienormalny! - uderzyłam go w ramię, a on się tylko zaśmiał.

- Czy nienormalny? Nie wiem. Aczkolwiek jestem przeszczęśliwy i strasznie głodny kiedy na ciebie patrzę.

- Nie rozmawiam z tobą już.

I tak faktycznie było. Resztę drogi starałam się ignorować Jacksona, ale on cały czas próbował zwrócić na siebie moją uwagę. Tym razem na marne. Jak byliśmy w domu widziałam, że chciał iść od razu do pokoju uczcić swoją wygarną w jego ulubiony sposób, ale na dole rozkręciła się niemała impreza, więc zostaliśmy tam. Oczywiście musiałam się nasłuchać różnych planów ucieczki na górę, ale ostatecznie się poddał i uspokoił.

- Halley, Michael,  tak bardzo się cieszę - przytuliła nas Alice. - Cały czas trzymałam kciuki jak pojechaliście, najważniejsze, że każdy zna prawdę. 

- Dziękuję - Mike ucałował kobietę w dłoń na co ta się zarumieniła. 

- Ale sobie dżentelmena znalazłaś dziewczyno - powiedziała do mnie.

- My nie jesteśmy razem - moja mina doskonale mówiła, że ma skończyć ten temat.

- Spokojnie, ja i  George też nie - wzruszyła ramionami i poszła.

Crumbs Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz