15. Dalej tak na ciebie działam?

380 21 15
                                    

- Błagam, powiedz mi, że to już koniec zakupów na dzisiaj - głośne westchnięcie wypłynęło z ust Michaela.

- A co? Zmęczyłeś się już? - zaśmiałam się cicho.

- Jakbyś chciała wiedzieć, to ja noszę wszystkie torby z zakupami, a ty masz tylko swoją małą torebeczkę.

- Dobra, nie narzekaj już tak i tak idziemy już do auta.

- Naprawdę? - ucieszył się, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.

Kiedy już miałam mu potwierdzić, ujrzałam jedną z najpiękniejszych sukienek, jakie ostatnio widziałam. Automatycznie zamiast do wyjścia skierowałam się do sklepu, a z ust Mike'a padło tylko jedno wiele jęknięcie, ale posłusznie udał się za mną.

- Obiecuję ci, to już ostatni sklep - uśmiechnęłam się do czarnowłosego, który na moje słowa przewrócił oczami.

W bardzo szybkim tempie znalazłam sukienkę w moim rozmiarze i udałam się do przymierzalni. Wzięłam też od Jacksona wszystkie zakupy i położyłam je na ziemi, aby sobie odpoczął. 

Chwilę później byłam już ubrana i zachwycona. Materiał był delikatny, w kolorze jasnego beżu i sięgał mi do połowy uda. Dekolt pokazywał to co miał pokazywać, ale jednocześnie zakrywał wszystkie niedoskonałości i kompleksy. Najbardziej i tak podobało mi się to, że plecy były całe gołe, jedynie dwa cieniutkie sznurki przez nie przechodziły, aby trzymać wszystko na miejscu.

Leżała idealnie...

- I co? Kupujesz? - spytał zniecierpliwiony Michael.

- Tak, chcesz zobaczyć? - zaśmiałam się.

Byłam pewna, że on się nawet nie ruszy, po prostu powie, że mam się spieszyć, bo wychodzimy, ale się myliłam. W jednej chwili wszedł do środka i wciągnął głośno powietrze.

Był blisko, zbyt blisko...

- Podoba ci się? - uniosłam w górę jedną brew.

- Nie do końca - mruknął, po czym jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą jeździł po moich plecach. - Tutaj za dużo okrywa.

- Michael - wyszeptałam, miałam wrażenie, że się w środku zapadam, bo serce zaczęło bić nienaturalnie szybko, brzuch się ścisnął, a oddech stał się płytszy.

I to tylko przez jeden głupi gest...

- Mam przestać? - zatrzymał się i odsunął rękę, ale ja pokręciłam głową i chwyciłam jego dłoń kładąc ją na poprzednie miejsce. - Czułem, że to zrobisz - zaśmiał się melodyjnie, na co ja też się uśmiechnęłam.

Nie miałam pojęcia co się działo w tamtym momencie, ale nie chciałam tego zatrzymywać. Doskonale wiedziałam, że nie powinnam, a nawet nie mogłam tego robić, ale mój rozum wtedy był totalnie wyłączony.

- Tutaj też mi nie pasuje, za krótka - ciepły oddech owiał mój kark, kiedy jego ręka nagle zaczęła błądzić po moim udzie. - Masz gęsią skórkę, dalej tak na ciebie działam? 

Nigdy nie przestałeś...

- Wydaje ci się - prychnęłam, próbując nie pokazać swojej słabości, a w mojej głowie zrodził się idealny pomysł, więc odwróciłam się do mężczyzny przodem. - A ja? Dalej działam na ciebie?

Proszę, zróbcie mi już specjalne miejsce w piekle...

Za głupotę i sprośność...

- Też nie - wzruszył obojętnie ramionami, a jego palce znowu wróciły na moją talię.

- Czyżby? - spojrzałam na niego pewnie, po czym przejechałam dłonią po jego męskości, a on od razu charakterystycznie wypuścił powietrze z ust. - Coś pan mnie okłamuje, panie Jackson. A teraz bardzo proszę, aby pan wyszedł, gdyż chciałabym się przebrać, a nie będę tego robiła w pana obecności.

Crumbs Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz