- Błagam, powiedz mi, że to już koniec zakupów na dzisiaj - głośne westchnięcie wypłynęło z ust Michaela.
- A co? Zmęczyłeś się już? - zaśmiałam się cicho.
- Jakbyś chciała wiedzieć, to ja noszę wszystkie torby z zakupami, a ty masz tylko swoją małą torebeczkę.
- Dobra, nie narzekaj już tak i tak idziemy już do auta.
- Naprawdę? - ucieszył się, a ja nie mogłam się powstrzymać od śmiechu.
Kiedy już miałam mu potwierdzić, ujrzałam jedną z najpiękniejszych sukienek, jakie ostatnio widziałam. Automatycznie zamiast do wyjścia skierowałam się do sklepu, a z ust Mike'a padło tylko jedno wiele jęknięcie, ale posłusznie udał się za mną.
- Obiecuję ci, to już ostatni sklep - uśmiechnęłam się do czarnowłosego, który na moje słowa przewrócił oczami.
W bardzo szybkim tempie znalazłam sukienkę w moim rozmiarze i udałam się do przymierzalni. Wzięłam też od Jacksona wszystkie zakupy i położyłam je na ziemi, aby sobie odpoczął.
Chwilę później byłam już ubrana i zachwycona. Materiał był delikatny, w kolorze jasnego beżu i sięgał mi do połowy uda. Dekolt pokazywał to co miał pokazywać, ale jednocześnie zakrywał wszystkie niedoskonałości i kompleksy. Najbardziej i tak podobało mi się to, że plecy były całe gołe, jedynie dwa cieniutkie sznurki przez nie przechodziły, aby trzymać wszystko na miejscu.
Leżała idealnie...
- I co? Kupujesz? - spytał zniecierpliwiony Michael.
- Tak, chcesz zobaczyć? - zaśmiałam się.
Byłam pewna, że on się nawet nie ruszy, po prostu powie, że mam się spieszyć, bo wychodzimy, ale się myliłam. W jednej chwili wszedł do środka i wciągnął głośno powietrze.
Był blisko, zbyt blisko...
- Podoba ci się? - uniosłam w górę jedną brew.
- Nie do końca - mruknął, po czym jedną ręką złapał mnie w talii, a drugą jeździł po moich plecach. - Tutaj za dużo okrywa.
- Michael - wyszeptałam, miałam wrażenie, że się w środku zapadam, bo serce zaczęło bić nienaturalnie szybko, brzuch się ścisnął, a oddech stał się płytszy.
I to tylko przez jeden głupi gest...
- Mam przestać? - zatrzymał się i odsunął rękę, ale ja pokręciłam głową i chwyciłam jego dłoń kładąc ją na poprzednie miejsce. - Czułem, że to zrobisz - zaśmiał się melodyjnie, na co ja też się uśmiechnęłam.
Nie miałam pojęcia co się działo w tamtym momencie, ale nie chciałam tego zatrzymywać. Doskonale wiedziałam, że nie powinnam, a nawet nie mogłam tego robić, ale mój rozum wtedy był totalnie wyłączony.
- Tutaj też mi nie pasuje, za krótka - ciepły oddech owiał mój kark, kiedy jego ręka nagle zaczęła błądzić po moim udzie. - Masz gęsią skórkę, dalej tak na ciebie działam?
Nigdy nie przestałeś...
- Wydaje ci się - prychnęłam, próbując nie pokazać swojej słabości, a w mojej głowie zrodził się idealny pomysł, więc odwróciłam się do mężczyzny przodem. - A ja? Dalej działam na ciebie?
Proszę, zróbcie mi już specjalne miejsce w piekle...
Za głupotę i sprośność...
- Też nie - wzruszył obojętnie ramionami, a jego palce znowu wróciły na moją talię.
- Czyżby? - spojrzałam na niego pewnie, po czym przejechałam dłonią po jego męskości, a on od razu charakterystycznie wypuścił powietrze z ust. - Coś pan mnie okłamuje, panie Jackson. A teraz bardzo proszę, aby pan wyszedł, gdyż chciałabym się przebrać, a nie będę tego robiła w pana obecności.
CZYTASZ
Crumbs Of Love
Fanfiction- Mówiłeś, że twoja miłość do mnie pozostanie nawet wtedy, gdy będzie źle. - Moja wielka miłość do ciebie odeszła razem z tobą w dniu, kiedy mnie zostawiłaś. *** Czasami los stawia na naszej drodze różne osoby, które są przyczyną wielu ważnych wyda...