Gwendolyn patrzyła się z wielkim szokiem to na mnie, to na Jacksona. Nie wiem co ją bardziej zdziwiło, albo to, że jestem w Hobbs, a nie w Anglii i nic nie mówiła, albo to, że zastała mnie i Michaela w dość jednoznacznej sytuacji.
- Zanim cokolwiek powiesz... - zaczęłam, ale nie dane mi było dokończyć, ponieważ moja siostra odepchnęła mężczyznę obok mnie i zamknęła mnie w szczelnym uścisku.
- Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że tutaj jesteś - wyszeptała. - Wiem, że nasze ostatnie spotkanie nie należało do najlepszych, ale wtedy byłam naprawdę zła i nie panowałam trochę nad słowami, które wychodziły z moich ust.
- Trochę to delikatnie powiedziane - prychnęłam, a ona przewróciła oczami, po czym przywitała się z Jacksonem. - Teraz powinnam się was spytać co się tutaj dzieje, jakim cudem tutaj jesteś Halley, dlaczego przyłapałam was w tym momencie i czemu tak nagle od siebie odskoczyliście, chciałabym też wiedzieć czy między wami jest już wszystko w porządku, czy rozmawialiście już szczerze i sobie nawzajem wybaczyliście, ale wszystkie te pytania zostawię na potem, ponieważ teraz muszę iść pomóc mojemu narzeczonemu i mojej córce.
- Pójdę z tobą - zasugerował Mike, ale dziewczyna tylko pokręciła przeczącą głową i wyszła, a my dalej staliśmy w miejscu z szokiem i zażenowaniem wymalowanym na twarzy. - Nic nie powiesz?
- Nie wydaje mi się, abyśmy właśnie mieli o czym rozmawiać - mruknęłam, po czym odwróciłam się i kiedy chciałam pójść do siebie, poczułam uścisk na nadgarstku.
- Nie ignoruj mnie - nasze twarze dzieliśmy milimetry, a ja czułam jego ciepły oddech na moich ustach, które odruchowo rozchyliłam.
- Nie prowokuj mnie - wyszeptałam w odpowiedzi i wyrwałam rękę.
- Halley, oboje wiemy, że prędzej czy później przyjdziesz do mnie - powiedział z wyższością.
- Nie pochlebiaj sobie - parsknęłam sarkazmem. - Bo jeszcze twoje napompowane ego ci wybuchnie.
Tylko, że wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że prędzej czy później będzie oznaczało raptem parę dni.
***
- Kiedy jedziesz do Sanem? - spytała Gwen, kiedy siedziałyśmy sobie wieczorem na balkonie.
- Raczej jutro koło południa, aby być wieczorem na miejscu. A wy? Nie jesteście zaproszeni?
- Jesteśmy, jesteśmy, ale oni wiedzą, że nie przyjedziemy. Razem z Hudsonem postanowiliśmy, że póki co będziemy tutaj siedzieć i ogarniać ostatnie rzeczy przed naszym ślubem. Ale Michael jedzie, a z tego co widziałam, to znowu zdążyliście się do siebie zbliżyć - moja siostra poruszała znacząco brwiami, na co ją popchnęłam delikatnie, aby się odczepiła.
- Weź przestań, nic między nami nie ma i nie będzie. Ja i on to przeszłość, do której nie chcę wracać.
- No ja nie wiem, wyglądało to zupełnie inaczej - zaśmiała się, na co ja tylko prychnęłam i zaprzeczyłam.
Chwilę jeszcze rozmawiałyśmy, po czym oznajmiłam, że muszę się jeszcze wykąpać i spakować, więc idę do swojego pokoju. Dziewczyna tylko skinęła głową i na odchodne rzuciła tylko krótkie dobranoc, po czym zniknęła za drzwiami. Pozbierałam swoje rzeczy ze stolika i też poszłam do siebie. Po drodze minęłam Jacksona na korytarzu, ale nic nie mówił, po prostu się uśmiechnął, więc go zignorowałam.
Szybko się wykąpałam, ubrałam piżamę i spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do walizki, aby rano już się tym nie przejmować. Związałam włosy w warkocza, zgasiłam światło, po czym położyłam się do łóżka i przeglądałam jeszcze coś w internecie. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi, więc tylko krzyknęłam krótkie proszę.
CZYTASZ
Crumbs Of Love
Fanfic- Mówiłeś, że twoja miłość do mnie pozostanie nawet wtedy, gdy będzie źle. - Moja wielka miłość do ciebie odeszła razem z tobą w dniu, kiedy mnie zostawiłaś. *** Czasami los stawia na naszej drodze różne osoby, które są przyczyną wielu ważnych wyda...