Louis
*****
Wracaliśmy z kolejnej już wizyty u ginekologa. Takiej nowiny, jaką usłyszeliśmy wcale się nie spodziewaliśmy. Okazało się, że nie oczekujemy jednego dziecka, a dwójkę pociech. To było tak nieoczekiwane. Harry pękał z dumy. Kiedy kobieta przekazywała nam te wieści, rozpłakał się jak małe dziecko. Sam również byłem poruszony. Bliźniaki to była wielka sprawa.
Obawiałem się porodu. Nadal pamiętałem jak to wszystko wyglądało podczas ciąży Williama. Chciałem, aby nasze dzieci urodziły się całe i zdrowe. Nie dzieliłem się swoimi obawami z Harrym. Nie chciałem psuć jego radości. Sam miałem długie miesiące zanim zacznie się poród. Musiałem jakoś sobie z tym poradzić. Nie mogłem panikować. Bardzo chciałem by na świat przyszły nasze małe wilczki.
- Jak my będziemy je karmić, jak przewijać? - zastanawiał się na głos Harry, krążąc po pokoju. - A jak będą płakać w tym samym czasie?
- Poradzimy sobie - uspokoiłem go. - Jesteśmy przecież najlepszymi rodzicami, prawda? Damy sobie radę.
- Masz rację - westchnął.
W końcu podszedł do mnie i usiadł obok na kanapie. Przygarnął mnie swoim ramieniem, pozwalając się wtulić w swoje ciało. Przed nami na dywanie bawił się Will. Rozkładał małe żołnierzyki, zupełnie ignorując bajkę, która leciała w telewizji.
- Cieszę się, że was mam - powiedziałem, uśmiechając się delikatnie. - Nadal będziesz mnie kochał, kiedy znów będę gruby i spuchnięty?
- Nawet wtedy, kiedy będziesz miał zachcianki i domagał się masowania stóp i łydek - dokończył za mnie. - Dla was zrobię wszystko, kocham was, moje skarby.
Na dowód swoich słów pocałował mnie delikatnie, gładząc brzuch. Mały William po chwili przerwał zabawę i podszedł do nas. Spoglądał na mój brzuch ze zmarszczonymi brwiami.
- Tato? Kiedy już będę mógł się bawić z rodzeństwem? - zapytał. - Mogą już szybciej wyjść z brzuszka?
To pytanie nieźle nas rozczuliło oraz rozbawiło. Chłopiec był jeszcze za mały, aby to wszystko zrozumieć. Chciał jak najszybciej poznać swoje rodzeństwo i się z nim bawić. Zazdrościł Zackowi, który miał już swoją siostrę.
- Długo jeszcze? - powtórzył.
- Kochanie... - westchnął Harry.
Nachylił się do przodu, aby złapać Williama. Wziął go na swoje kolana. Powoli, raz jeszcze zaczął mu wszystko tłumaczyć, że dzieci muszą jeszcze urosnąć, bo są zbyt malutkie, że potrzeba czasu. William nadal miał grymas na twarzy, lecz przytulił się do mojego brzucha.
- Szkoda, że przegapisz bajkę - powiedział.- Jutro ma być w telewizji ,,Król lew''.
Zaśmiałem się tylko wraz z Harrym i poczochrałem chłopca po włosach. Był uroczy. Będzie dobrym bratem dla swojego rodzeństwa. Już teraz był bardzo opiekuńczy, a na dobranoc zawsze całował mój brzuch dwa razy. Podpatrzył to od Harry'ego i on również chciał dawać buziaka na dobranoc dzidziusiom.
Wraz z kolejnymi tygodniami mój brzuch zaczął się pokazywać. Stało się to znacznie szybciej niż wtedy, kiedy nosiłem Williama pod sercem. Miałem okropne zachcianki, a Harry spełniał je wszystkie. Podziwiałem go za jego cierpliwość. Podobnie jak przy pierwszej ciąży, zacząłem gniazdować. Na naszym łóżku zbudowałem sobie prawdziwą fortecę, a małemu Willowi tak się to spodobało, że tylko tam chciał się bawić. Nie zabraniałem mu tego widząc, jak wielką sprawia mu to radość.
______
Powoli, ale dam radę skończyć tę książkę.
Pewnie minie dużo czasu, ale nie chcę jej porzucać.

CZYTASZ
Sweet but not mine ~Larry A/B/O
FanficJak sprawić, aby Omega się w tobie zakochała? Albo inaczej... jak sprawić, aby zajęta Omega zwróciła na ciebie swoją uwagę? Czy fakt, że nosi pod sercem twoje dziecko coś zmieni? A może trzeba pozbyć się rywala, jakim jest obecny partner Omegi? Lou...