Harry
Siedziałem w swoim gabinecie, bawiąc się długopisem. Naprzeciwko mnie siedział Liam. Marszczył brwi, kiedy spoglądał na kartkę przed sobą. Zastanawiałem się co siedzi w jego głowie, o czym myśli. Trochę już się niecierpliwiłem i denerwowałem. Cisza jaka między nami zapadła zdawała się przedłużać. To było niekomfortowe.
- Nie, Harry- powiedział, kręcąc przy tym głową. - To głupi pomysł.
Odłożył kartkę na biurko między nami. Oparł się wygodnie na fotelu i wzrok utkwił we mnie. Ciężko przy tym westchnął.
- Posłuchaj, nie sądzę, aby to był dobry pomysł, jest... niedopracowany? - powiedział ostrożnie.
Mruknąłem cicho, oczywiście nie zgadzając się z jego zdaniem, ale w sumie po to dzieliłem się swym pomysłem z Liamem. Chciałem opinii i właśnie ją dostałem, choć nie do końca mi się podobała. Liczyłem, że poprze mój pomysł.
- Dlaczego nie? - zapytałem. - Wydaje się dobry... tak myślę...
- A czy Louisowi się to spodoba? - zapytał sceptycznie. - Nie sądzę, aby to było mu potrzebne. Owszem, wyjazd na jakieś wczasy jest okej, ale po co kupować mały domek na jakiejś wyspie, skoro będziecie tam może maksymalnie raz w roku?
- Nie spodoba się... - Wypuściłem powietrze ze świstem. - Może masz rację... Chciałem tylko zaplanować jakieś odjazdowe, wyczesane wakacje.
- Mówisz jak Will - powiedział i cicho się zaśmiał. - Dzieciaki wiedzą o twoim pomyśle?
- Tak, William jest zadowolony z mojego pomysłu, ale Alec nie chce nigdzie się stąd ruszać ze względu na Zacka, a Nathaniel... cóż on żyje we własnym świecie - powiedziałem.
Liam tylko się zaśmiał. Poprawił swój garnitur i popatrzył na mnie uważnie.
- Alec może zostać u nas, w końcu i tak większość czasu spędza z Zackiem - stwierdził, podnosząc się powoli z fotela. - Muszę się już zbierać, do zobaczenia wieczorem? Pamiętasz o grillu?
- Tak, wpadniemy do was z Lou i dzieciakami - zapewniłem, również wstając.
Odprowadziłem Liama do drzwi. Sam musiałem zająć się papierkową robotą. Czas w pracy zdawał się okropnie dłużyć. Chciałem już być z bliskimi mi osobami. Wciąż jednak musiałem pamiętać o swoich obowiązkach w firmie. W ciągu pracy wykonałem dwa telefony, by dowiedzieć się co słychać w domu. Louis zajmował się domowymi obowiązkami. Robił pranie, kiedy zadzwoniłem za pierwszym razem. Lubiłem słuchać jego głosu, nawet jeśli tylko przez słuchawkę kiedy byłem w pracy.
Gdy wróciłem do domu, pomogłem swojemu mężowi w dokończeniu obiadu. Podczas posiłku bliźniaki jak zwykle się przepychały, a Will próbował przekrzyczeć hałas, opowiadając mi o swoim spędzonym dniu.
- Nath, Alec uspokójcie się, proszę - powiedział Louis, mierząc surowym spojrzeniem chłopców.
- Chłopcy - powiedziałem głośno, w końcu przerywając ich wygłupy. - Jedzcie, zanim obiad wystygnie.
Louis uśmiechnął się wdzięcznie, co odwzajemniłem. Wysłuchałem teraz najstarszego syna wciągając się z nim w rozmowę. Następnie Nathaniel wspomniał, że w kinach ma lecieć jakaś bajka o smokach ,którą bardzo by chciał obejrzeć. Jego pomysł poparli chłopcy. Obiecałem, że jak będą dobrze się sprawować na grillu u Payne'ów, pójdziemy do kina.
- Znów ich rozpieszczasz - zauważył Louis.
Byliśmy już po obiedzie. Pomagałem mu posprzątać. Myłem talerze, oddając je następnie do wytarcia szatynowi. Uśmiechnąłem się niewinnie i wzruszyłem ramionami.
CZYTASZ
Sweet but not mine ~Larry A/B/O
FanfictionJak sprawić, aby Omega się w tobie zakochała? Albo inaczej... jak sprawić, aby zajęta Omega zwróciła na ciebie swoją uwagę? Czy fakt, że nosi pod sercem twoje dziecko coś zmieni? A może trzeba pozbyć się rywala, jakim jest obecny partner Omegi? Lou...