- Mówiłam nie rób afery.- odparła McGonagall gdy tylko weszłam do swojego gabinetu.- Kochanie ja wiem, że po powrocie chciałaś mieć wszystkich blisko, ale tak się nie da. Sama kiedyś stwierdziłaś, że ciężko jest od tak wrócić do czyjegoś życia.- kobieta siedziała na fotelu, a w dłoniach trzymała zaparzoną wcześniej herbatę.
- Ja już nic nie wiem. Oczekiwałam otwartości, a coraz bardziej mam wrażenie, że ludzie się mnie boją.- usiadłam w swoim fotelu i schowałam twarz w dłoniach.
- Pamiętaj. Powrót jest dalej aktualny.- powiedziała Minerwa i wyszła zabierając swój płaszcz.
W głowie miałam mętlik. Czy ruszyć z powrotem tam gdzie coś się działo? Czy jednak zostać na miejscu i rządzić Ministerstwem.
Szkoła kojarzyła mi się z wieloma ludźmi, których już nie ma. Nie wiem czy będę wstanie wrócić tam gdzie popełniłam największy błąd na świecie. Zazwyczaj gdy podejmuje decyzje plan mam w głowie, jednakże czy oduczyłam się szybkiego reagowania? Nie możliwe, że biuro mnie tak zmieniło.
Chwyciłam swoją różdżkę i obróciłam ją trzykrotnie. Tym sposobem uruchomiłam kamień wskrzeszenia. Przed mną w fotelu pojawił się Severus. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Miło cię znów widzieć.- powiedział obserwując wszystko dookoła.
Już kiedyś użyłam tego kamienia. Właściwie to na samym początku mojej wycieczki. Wreszcie zobaczyłam moją matkę i pożegnałam się z poległymi w bitwie o Hogwart.
- Wyrosłaś.- uśmiechnął się Snape.- Ścięłaś włosy?
- Nie o tym teraz chcę rozmawiać.- przerwałam mu.
- Ja wiem doskonale co cię zadręcza. Potrzebujesz kogoś kto podejmie za ciebie tą decyzję?- zapytał delikatnie się pochylając.
- Niekoniecznie podejmie... a doradzi.- odparłam i zgłębiłam się w siedzeniu fotela.
- Nie chcę ci tu matkować, ale czyż nie powinnaś się zająć chorobą?- zapytał, a mnie zadziwiał fakt, że umarli tak dobrze wiedzą co dzieje się w świecie żywych.
- Wiemy doskonale co się dzieje.- usłyszałam głos za plecami przez co podskoczyłam. Duchem okazał się Dumbledore.
- Nie ciebie wzywałam...
- Nie ty o tym decydujesz.- uśmiechnął się życzliwie Albus.- Zdejmij te rękawiczki.- pokiwałam zawiedziona głową i zsunęłam odzienie z palców.
- Jest jeszcze gorzej niż myślałem.- odparł Severus pochylając się delikatnie.
- Nie ważne.- stwierdziłam, że z powrotem zakryje moją zimną martwą dłoń.- Wracając do tematu...
- Dlaczego właściwie nie przyjmiesz propozycji Minerwy?- zapytał Dumbledor oglądając książki.
- Tam się wszystko zaczęło i... będę czuła się dość nie zręcznie. Nie zapominając jeszcze...
- Czemu ciągle porównujesz się do Voldemorta?- przerwał mi Snape.- Nie jesteś do niego podobna, a to, że jesteś jego córką nie świadczy o tobie...
- Sama kiedyś mówiłaś, że sama piszesz swoją historię, a historia twoich rodziców ci w niczym nie przeszkadza.- wzruszył ramionami Albus.
- No dobrze... mówiłam tak, ale...
- Ale twój mózg się nie zmienia... mądralo.- znikąd pojawił się Syriusz.- Pomyśl jak uczniowie będą się cieszyć.
- Musze przyznać Black' owi racje.- odparł z bólem Severus.- Jeżeli wahasz się to pomyśl o tych dzieciach. Z resztą sama kiedyś nim byłaś i wiesz jaka to „świetna zabawa"...- zrobił cudzysłów w powietrzu.- ...doświadczać czegoś nowego...
- A ty dla uczniów będziesz nowością.- o biurko oparł się Dumbledore.- Odpocznij od papierów. Zrób sobie urlop z przyjaciółmi.
- Gdyby to było takie proste.- prychnęłam i oparłam się o dłoń.
- Stałaś bez wzruszenia przed więźniem Azkabanu...- na po mojej prawej pojawił się Lupin.- Bez ryzyka nie ma zabawy.
- Ja wiem, że wy wszyscy pamiętacie małą dziewczynkę, której wszędzie było pełno, ale jednak to się zmieniło.- oparłam się o krzesło.
- Raveno został ci może rok życia. Jeśli chcesz to marnuj go za biurkiem, a jeśli nie to dowiedz się co czeka cię gdzieś tam...- po słowach Snape' a każdy z umarłych zniknął. Jednak Severus wie jak grać mi na umyśle.
Gdy zostałam sama w pokoju z powrotem zdjęłam rękawiczkę. Zaczęłam przyglądać się sinej pomarszczonej dłoni. Wyglądała na martwą. Cała ta "choroba" zaczęła się od środka dłoni. Raz była sina plama, a raz jej nie było. Za to gdy zostałam ułaskawiona całe śródręcze zalał kolor fioletowo-zielony. Czytałam w wielu księgach co może mi być jednakże nigdzie nie znalazłam lekarstwa.
- A ty co myślisz?- spytałam kota, gdy zakryłam swoją dłoń. Duch wskoczył na mnie i łapką dotknął mojej klatki piersiowej. Zaśmiałam się delikatnie.- A więc Hogwart...
CZYTASZ
Zabijać siebie od środka
Фанфик"Nie żałuj umarłych Harry, żałuj żywych, a w szczególności tych co żyją bez miłości" Co by było gdyby zmienić zakończenie książki "Czy mogę nazwać cię ojcem?". Czy losy głównej bohaterki potoczyły by się tak samo? Draco Malfoy byłby z Raveną? Czy Wh...