Rozdział 15. Zmienił się zarządca

144 9 0
                                    


Perspektywa Dracona:

Ponownie jestem w murach tej okropnej szkoły. Nie wiem dlaczego się zgodziłem na tą posadę. Możliwość wykazania się? Nie. Nic nie muszę nikomu udowadniać. A już wiem! Chęć do sprowokowania Raveny. Tak... I jak mi to wyszło? Przynajmniej z mną porozmawiała. Zniosę ten rok... może nie będzie aż taki zły. W końcu Potter już jest dorosły i nie będzie się bawił w tłumienie mojego blasku.

Dzieci zaczęły wchodzić do Wielkiej Sali. Gdy tylko zerknęli na stół nauczycielski zaczęli szeptać między sobą. Zapewne chodzi im o POTTERA. Sławny chłopak z blizną.

Kiedy Sala stawała się bardziej pełna mogłem spostrzec jak część Ślizgonów wpatruje się w mnie. Sprout była opiekunką Puchonów, a ja siedzę na jej miejscu. Gdy tylko McGonagall mi powiedziała, że w zamian Puchonów podlegać mi będą Ślizgoni od razu podniosłem się na duchu. Wstrętnymi Puchonami ma zająć się Neville.

Z nauczycieli to raczej zbyt wielkich zmian nie ma. Weasley' e są tu długo i się zaaklimatyzowali. Jedynie ja, Potter i Longbottomie jesteśmy nowi. Zaklęć uczy Filius Flitwik, który siedzi obok mnie i jest jedynym nauczycielem po tej części stołu z jakim mogę rozmawiać. Jakoś nie pale się entuzjazmem do rozmawiania z złotą trójcą czy dziwacznym małżeństwem. Po drugiej stronie stołu zaś McGonagall, która niezmiennie transmutacji. Slughorn, który jest zmuszony tu siedzieć gdyż lepszego profesora eliksirów Minerwa nie zalazła. Trelawney wciąż tak samo ześwirowana ciągle tu jest i ten wielki olbrzym, który mieszka na skraju lasu z swoim tchórzliwym psem. Tyle z nauczycieli na innych nie warto zwracać mojej uwagi.

Gdy Sala była pełna nadeszli pierwszoroczni. McGonagall stała na środku i każdemu kładła starą Tiarę na głowie. Kapelusz krzyczał najprzeróżniejsze domy, a dzieciaki szły za wiwatem uczniów. Gdy wszyscy zostali przydzieleni Minerwa stanęła przy mównicy.

- Witajcie!- odparła radośnie.- To kolejny rok gdy...- kobieta nie mogła skończyć zdania, ponieważ przez wrota do Sali przyleciał charłak. Filch jak pokraka biegł do zastępczyni dyrektora.

Dozorca był cały zdyszany i blady jak ściana. Szeptał coś na ucho McGonagall. Gdy tylko skończył przekazywać informacje kobieta jak z automatu rozpromieniła się i jeszcze weselsza miała zamiar przemawiać.

- Kochani! Jest mi niezmiernie miło przedstawić wam... dyrektora Hogwartu!- wszyscy jak jeden czarodziej popatrzyliśmy na ogromne wrota, które wskazała nauczycielka transmutacji.

Wielkie zdziwienie i śmiech wywołał na Sali kot. Biały zwierzak miał na sobie czarny garnitur. Na Sali wybrzmiał śmiech i piski z strony miłośniczek zwierząt. Jednak... Gdy spojrzałem na tego kota rozjaśnił mi się obraz. Patrzyłem na tego kota zbyt długo, aby go nie poznać.

- Duch.- powiedziałem do siebie. Co usłyszał Potter i wytrzeszczył oczy. Razem z wybrańcem wstaliśmy z miejsc.

Nagle zapanowała cisza ponieważ pochodnie przygasły. Stało się tak po to, aby po chwili rozbłysnęły ogromnym, białym płonieniem. Uczniowie wstrzymali oddech. Zza drzwi wypłynęły dwie krople światła, które pozostawiały po sobie smugi. Sufit stał się czarną, przejrzystą nocą. Otwarły się szerzej drzwi i wszystkich zgromadzonych oślepił blask. Gdy małe iskry z smug światła ustąpiły w wrotach stała... ONA, cała na biało.

Nie potrafiłem odlepić od niej wzroku. Błyszczała jak wtedy gdy wygrała, gdy wygraliśmy. Samoistnie się uśmiechnąłem. Zapewne gdyby, ktoś na mnie spojrzał dostrzegłby maślane oczy i szczęśliwy wyraz twarzy. Momentalnie przypomniał mi się jej widok gdy schodziła po schodach na Bal Bożonarodzeniowy i gdy widziałem ją szczęśliwie bawiącą się z moją matką.

Ravena ruszyła w stronę stołu nauczycielskiego. Za nią ciągnęła się jej biała peleryna, a Duch szedł przy jej prawej stronie. Każde z dzieci obracało się za nią. Niektórzy pierwszoroczniaki siedzący w środkowych stołach chcieli jej dotknąć. Ja też z chęcią bym to uczynił aby się dowiedzieć czy jest prawdziwa, czy tylko mój mózg płata mi figle.

McGonagall uścisnęła jej rękę i wpuściła na mównice. Nauczycielka wróciła na swoje miejsce.

- Witajcie moi mili!- odparła White z pięknym szerokim uśmiechem. Gdy tylko wypowiedziała te słowa cała sala ze strony uczniów wzniosła się wiwatami. Białowłosa nie mogła dojść do głosu przez cieszących się uczniów. Oklaski wiwaty gwizdy i okrzyki były tak głośne, że bez problemu można by było je usłyszeć na błoniach.

- Ykhm...- z transu wybudził mnie Potter, który pstryknął mi palcami przed twarzą. Poszedłem w jego ślady i zająłem swoje miejsce.

- Cisza!- krzyknęła McGonagall przykładając sobie różdżkę do gardła.- Proszę...

- Dziękuję Minerwo.- odparła Ravena swym melodyjnym głosem.- Nie spodziewałam się, że aż tak ucieszy was moja wizyta tu. Na początku parę słów wyjaśnień. Jestem dyrektorem Hogwartu, a za razem Ministrem magii.- skinęła delikatnie głową.- Z powodu mojej drugiej pracy nie mogłam być tutaj z wami. Jednakże pewien mądry duch uzmysłowił mnie, że trzeba by było się pojawić ponownie w tych murach.- kobieta zdjęła pelerynę, która wzniosła się w powietrze i w blasku zniknęła.- Również się przedstawię. Jestem Ravena White i jest to dla mnie ogromne szczęście, że mogę tu z wami być.- kolejne wiwaty.- Jednakże...- kobieta zapukała różdżką w mównicę.- Nie tylko ja jestem nowa w tej szkolę. Chciałabym przedstawić wam... zmiany. Po pierwsze przedstawiam wam nowych nauczycieli.- Ravena spojrzała na Longbottomów.- Waszym nowym nauczycielem opieki nad magicznymi stworzeniami jest... Pani Luna Longbottom, która będzie uczyć starsze klasy. Pan Neville Longbottom zaś zajmie się młodszymi uczniami. Przywitajmy ich gorącymi brawami.- Longbottomie wstali i delikatnie się pokłonili. Ravena wraz z resztą zgromadzonych zaklaskała. Również to uczyniłem, ale ciszej.- Jak co roku szkoła zmienia nauczyciela obrony przed czarną magią. Tak też powitajcie Pana Harry' ego Pottera, który obejmie to stanowisko.- oklaski i wiwaty, gdy tylko White przestała mówić. Potter skinął głową i usiadł.- Niestety tego roku profesor Sprout musiała udać się na odpoczynek z przyczyn zdrowotnych. Jednakże Pan Draco Malfoy zgodził się zająć jej miejsce. Powitajmy go!- kobieta spojrzała na mnie i jak przy każdym zaklaskała. Ja natomiast lekko się ukłoniłem, wcześniej zapinając guzik od mojego garnituru.- Tak, tak... witamy każdego nowego nauczyciela.- uśmiechnęła się ponownie.- Nastały jeszcze pewne zmiany, które musicie poznać. Na ten rok opiekunem Hafflepuffu zostaje Pan Longbottom, a opiekunem Slytherinu mianowaliśmy Pana Malfoy' a. Myślę, że opiekunowie zajmą się państwem należycie. W dzisiejszym dniu... to wy jesteście najważniejsi. Wasz powrót uczcijmy wspólną ucztą. Smacznego!- kobieta skinęła głową, a na stołach pojawiły się wszelakie dania.

Zabijać siebie od środkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz