Ostatnia lekcja na dziś z pierwszą klasą. Gdyby to były eliksiry to może... ale to może przejęłabym się, że dzieciaki czegoś nie umieją. Zaklęcia pozostaną jednak sprawą mi obojętną. W końcu rozumiem czemu Severus mógł się przejmować niskimi ocenami dzieci.
- Do widzenia.- powiedział jakiś Puchon i pomachał mi wychodząc z klasy. Uśmiechnęłam się do niego i gdy usłyszałam zamykanie drzwi opadłam na krzesło.
Tu było tak spokojnie. No może pomijając obcego nam węża. Relaks i cisza. Niczego więcej nie potrzeba umierającemu człowiekowi. Przemyślałam wiele spraw. Doszłam do wniosku, że moi przyjaciele nie mogą nic wiedzieć. Nie chcę dodawać im cierpienia przed moją śmiercią. Kocham ich i nie mogę dodawać im kolejnych zmartwień. Im mniej wiedzą, tym lepiej śpią.
Otwarłam oczy i spojrzałam na swoje dłonie. Z wielką delikatnością zaczęłam zsuwać rękawiczkę z dłoni. Już przywykłam do widoku zimnej i martwej skóry. Jedno mnie cieszyło... miałam w niej czucie i mogłam nią ruszać.
- Dzień dobry, Pani dyrektor.- podskoczyłam z strachu, a rękawiczka spadła z moich kolan. ukryłam dłoń za plecami i wstałam patrząc groźnie na Malfoya.- Przepraszam, że Panią wystraszyłem...- uśmiechnął się przebiegle.
- Czy jest jakiś problem?- spytałam zaciskając zęby z niepewności.
- Nie. A Pani ma?- powiedział podchodząc do mnie. Spojrzał w dół i zobaczył białą rękawiczkę przez co poszerzył uśmiech.
- Owszem... Nie rozumiem celu Pana wizyty...- przymrużyłam oczy po czym spojrzałam na zegarek.- Jeśli mnie oczy nie mylą to zaraz będzie kolacja. Chyba chciałby pan zjeść.- uśmiechnęłam się nikle.
- Naturalnie.- ponownie spojrzał na ziemię, a ja uczyniłam to samo. Już miałam dźwigać przedmiot zakrytą dłonią, jednak Malfoy mnie uprzedził.- Pani pozwoli.- podniósł rękawiczkę i przystawił ją abym wsunęła dłoń. Nie zamierzałam wyciągać dłoni zza pleców. Wiec się wycofał i zaczął oglądać rękawiczkę.- Co się dzieje?- zapytał szczerze patrząc mi w oczy.
- Mam nadzieje, że nic.- zaczęłam niezauważalnie wyciągać różdżkę zza pasa. Draco ciągle jednak patrzył mi w oczy. Jego wzrok mówił jedno... "Wiem". Wiedział, że nie jest dobrze, a jego wzrok sprawiał, że chciałam się do niego przytulić.
- Jednak sądzę, że czegoś nie mówisz?- zmarszczył brwi, a ja wyciągnęłam różdżkę i schowałam ją za plecami..
- Od kiedy Pan jest z mną na ty?- dalej kontynuowałam dystans między nami.- Nie muszę panu o wszystkim mówić.
- A jeżeli chciałbym wiedzieć?- podszedł po mnie jeszcze bliżej przez co czułam jego ciepły oddech na policzkach. Nie wiedziałam co się dzieje. Nagle cały świat się dla mnie zatrzymał gdy tylko poczułam zapach jego perfum. Na szczęście Duch nad mną czuwał i wskoczył na biurko obok nas i zaczął się łasić o dłoń Dracona przez co odzyskałam zdrowy rozsądek i rzuciłam zaklęcie kamuflujące. Gdy Malfoy zaczął gładzić kota ja schowałam różdżkę.- Dobrze cie widzieć kompanie.- odparł drapiąc kota za uchem, który słodko pomrukiwał.
- Czy mogę odzyskać rękawiczkę?- spytałam wystawiając do niego moją dłoń, która wydawała się w pełni zdrowa. Malfoyowi lekko zrzedła mina gdy nic się nie dowiedział i z wielką gracją podał mi moją własność, którą z wielką szybkością założyłam. Zegar w pokoju wybił godzinę osiemnastą co spowodowało, że się spięła.- Przepraszam, ale się spieszę i nie mam czasu na Pańskie gierki.- odparłam wymijając mężczyznę. Gdy wychodziłam zaczęło mnie ściskać w klatce piersiowej.
- A gdzie się Pani spieszy?- zdziwiłam się, że Malfoy nie odpuszczał. Dorównał mi kroku i zaczął się mi przyglądać. Jednak ja nie przejmowałam się nim i podążałam do łazienki dziewczyn.
- Bardzo natrętny Pan jest dziś.- pomachałam przecząco głową i irytacji.
- Przeszkadzam ci?- ponownie skierował pytanie, które spowodowało, że po plecach przebiegł mi zimny dreszcz. Zatrzymałam się i zamknęłam oczy, aby uspokoić klątwę.
- Nie.- uśmiechnęłam się miło i ruszyłam dalej. Niech wie, że kłamię.- Przyczepił się pan do mnie... dlaczego?
- Bo lubię z Panią przebywać.- słodził, a mnie coraz bardziej skręcało. Złapałam się na zakręcie słupa i chwyciłam się za serce.- Wszystko w porządku?- zapytał zbliżając się do mnie.
- Nie podchodź.- odparłam wyciągając dłoń. Musiałam się sama uspokoić, a bałam się, że jego dotyk w tym momencie wszystko pogorszy.
Był opiekuńczy i chciał mi pomóc, a ja nie mogłam mu pozwolić się zbliżyć, bo im bardziej się starał tym bardziej ja cierpiałam. Wyrzuty sumienia się potęgowały.
- To nic.- odparłam gdy udało mi się uspokoić. Ruszyłam teraz wolniejszym i dość ociężałym krokiem do łazienki.
Draco nie odzywał się przez resztę drogi. Przyglądał mi się tak, jakby zobaczył Szyszamore. Nie wiedziałam co sobie myślał i chyba nie chciałam wiedzieć. Gdy dotarłam do łazienki nie zobaczyłam Harry' ego. Pomyślałam, że się spóźnia i podeszłam do umywalki. Odkręciłam wodę i lekko ostudziłam twarz.
- Nie czekaj na Pottera.- odparł po chwili Malfoy, a ja spojrzałam na niego.- Nie przyjdzie.- uśmiechnął się podstępnie. Zachowywał się tak jakby nic wcześniej się nie wydarzyło.
- Heszzz se haszse...- odparłam w języku węży "Wredna bestia", a drzwi do przejścia, do Komnaty Tajemnic stanęły otworem.
- Co to znaczyło?- zapytał opierając się o ścianę.
- Że bardzo lubię Harry'ego.- odparłam z sztucznym uśmiechem domyślając się, ze wysłał do mnie Malfoya. Spoważniałam i spojrzałam na mojego kota.- Leć do gabinetu. Gdy nie wrócę za dwie godziny Snape będzie wiedzieć co robić.- kot się wycofał i popędził w wyznaczone miejsce.
- Pan Malfoy nie boi się węża skoro tu jest?- zapytałam odwracając się do niego.
- Nie.- odparł jednak nie byłam pewna czy mówi prawdę. Odwróciłam się i chciałam wskoczyć do rury jednak poczułam szarpnięcie do tyłu. Spojrzałam w dół i zobaczyłam dłonie Malfoya na moich biodrach.- Chyba żartujesz sobie, że to jest wejście.- powiedział koło mojego ucha nie zdejmując z mnie rąk.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Jego dłonie działały na mnie kojąco. Miałam wrażenie, że wszystkie zmartwienia z mnie uleciały. Odruchowo zamknęłam oczy i miałam wrażenie, że odpływam...
~ ~ ~
Jest 1K! Dziękuje wszystkim za czytanie <3
CZYTASZ
Zabijać siebie od środka
Fanfiction"Nie żałuj umarłych Harry, żałuj żywych, a w szczególności tych co żyją bez miłości" Co by było gdyby zmienić zakończenie książki "Czy mogę nazwać cię ojcem?". Czy losy głównej bohaterki potoczyły by się tak samo? Draco Malfoy byłby z Raveną? Czy Wh...