Taki trochę rodzinny dzisiaj ten rozdzialik z małym spóźnieniem... 😇
Anne weszła na piętro i zapukała cicho do drzwi pokoju swojego syna, po czym uchyliła je, nie uzyskując żadnej odpowiedzi.
– Harry – odezwała się, zaglądając do środka.
Od razu odwróciła wzrok, bo Harry leżał całkowicie nagi praktycznie na Louisie, z głową na jego klatce piersiowej i ułożony na całej długości ciała tamtego, i nie miała pojęcia, jak szatyn wytrzymywał jego ciężar, do tego chyba nie powinna w tym wieku oglądać nagiego tyłka swojego syna, chociaż i tak napatrzyła się już na niego wystarczająco w swoim życiu. Swoją drogą nie wiedziała, że Harry miał na nim mały tatuaż, ale naprawdę wolała tego nie wiedzieć.
Problem w tym, że kiedy odwróciła wzrok, natrafiła chyba na coś jeszcze gorszego – koronkową bieliznę zwisającą z krawędzi łóżka w nogach. W tym momencie była naprawdę szczęśliwa, że ta dwójka zachowywała się w nocy wystarczająco cicho, chociaż wolała nie mieć pojęcia, co tutaj miało miejsce. Oczywiście wiedziała, że jej syn uprawiał seks i to już od dawna, ale chyba nie do końca cieszyła się z tego, że robił to akurat pod jej dachem. To zdecydowanie była kolejną rzecz, której wolała nie wiedzieć, a jeszcze biorąc pod uwagę to, że przy okazji upewniła się, jaki to był rodzaj seksu.
– Harry – odezwała się głośniej. – Telefon do ciebie. Harry!
Chłopak otworzył oczy i przekręcił się lekko, spoglądając na matkę nieprzytomnie. Nie miał pojęcia, czego ona od niego chciała, że specjalnie go budziła.
– Niall chce z tobą rozmawiać – oznajmiła Anne i wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
Harry zamrugał kilka razy oczami, zanim zrozumiał sens jej słów, po czym skulał się ze swojego męża. Powinien wstać, ale naprawdę mu się nie chciało, wolałby jeszcze trochę poleżeć.
– Cholera – powiedział cicho, kiedy dotarło do niego, co właśnie widziała jego matka. Nie, żeby był nagusieńki i Louis również.
Skrzywił się lekko, ale cóż, teraz musiał jedynie udawać, że nic się nie stało, oboje musieli, chociaż pewnie oboje nie zapomną tego do końca życia. Przeciągnął się, po czym wstał z łóżka, budząc Louisa i ubrał na siebie jakieś przypadkowe rzeczy, którymi były wczorajsze spodnie i bluza jego męża, a następnie zszedł na parter, gdzie jego mama rozmawiała przez telefon, opierając się o balustradę i najwyraźniej czekając na niego.
– Idzie wreszcie – powiedziała, oddając mu urządzenie.
– Halo? – zapytał Harry, przykładając go do ucha.
– Co wy tam robicie, że nie da się do was dodzwonić? – zapytał od razu z wyrzutem Niall. – Myślałem o tych naszych wakacjach i może jednak Hawaje? Wiem, że tam byłeś, ale ja nie.
– I to było takie ważne? – odpowiedział mu pytaniem Harry, samemu opierając się o ścianę i nadal próbując się rozbudzić. Potrzebował kawy i czegoś na jego małego kaca. – Nie musiałeś mnie budzić. Czekaj chwilę – dodał, widząc schodzącego właśnie po schodach Louisa. Pokręcił głową i podszedł do niego, wyciągając mu z ust papierosa, którego szatyn chwilę temu tam włożył i zabierając całą paczkę i zapalniczkę.
– Harry, weź przestań – oburzył się od razu szatyn.
Jaki miał spokój, kiedy jego mąż był w trasie i mógł palić, kiedy tylko miał taką potrzebę. Chciał mu je odebrać, ale Harry włożył wszystko do kieszeni i wyciągnął ostrzegawczo palec, więc Louis po prostu odpuścił. Nie wiedział, dlaczego go słuchał, był przecież starszy, ale to nie znaczyło, że nie zacznie mieć znowu pochowanych zapasowych paczek gdzieś po kątach, żeby Harry tak szybko ich nie znalazł, a on mógł swobodnie palić.
CZYTASZ
We can learn to love again [Larry]
Fanfiction[[ Love you like a love song - część 3 ]] Louis Tomlinson - znany piosenkarz, wyoutowany gej, prywatnie spełniony i kochający mąż. Harry Styles - wchodząca gwiazda muzyki biegająca wszędzie z tęczową flagą, może odrobinę ekscentryk, oczko w głow...