Dzisiaj dwie przepiękne piosenki, które zawsze sprawiają, że moje serduszko bije szybciej 🥰Jedna od Zayna, druga od Harry'ego, oczywiście z tłumaczeniem z tekstowa, bo leń jestem... Ale obie te piosenki od samego początku musiały się tutaj pojawić, nie było innego wyjścia...
Harry zapakował prezenty i po prostu czekał, ustalili, że poczeka do świąt i jeśli wtedy nic się nie wyjaśni, to porozmawia jeszcze raz z Louisem i spakuje walizki. Czasem siadał na tej samej kanapie pod pretekstem głaskania Clifforda, ale Louis nadal nie zrobił absolutnie nic i Harry dosłownie odliczał dni. Musiał w końcu wiedzieć, ale póki co zaszył się w kuchni, przygotowując kilka potraw na najbliższe dni, no i przede wszystkim tort, przecież Louis miał urodziny. Upiekł już ciasto, ale zanim zabierze się za jego ozdabianie, musiał skończyć ulubioną wołowinę Louisa, którą zaraz miał zamiar wsadzić do piekarnika. Zawsze robił ją wcześniej, bo szatyn i tak zjadał ją, zanim w ogóle dotrwała do świąt, a zawsze przygotowywał mu ją na jego urodziny, od których tak właściwie dzielił ich już tylko jeden dzień.
–...As I lay here in your bed / I need you on my chest / To warm me all the time / To take away your breath – nucił pod nosem nową piosenkę Zayna, którą ten wydał ostatnio. – Sweetin' on your lips / There ain't nothin' common 'bout us...
(Kiedy leżę tutaj, w Twoim łóżku / Potrzebuję Cię na mojej klatce piersiowej / Żebyś ogrzewał mnie przez cały czas / Aby odebrać Ci oddech / Słodkość na twoich ustach / Nie ma w nas nic zwykłego)
I tak naprawdę trochę zazdrościł Niallowi i Liamowi. Marzył, żeby i Louis napisał dla niego coś takiego. Kiedyś pisał, ale teraz... Był świadomy, że zupełnie nie mógł na to liczyć.
–...In this ordinary world / Where nothin' is enough / Everything is grey / Mistakin' love for lust / When I hold you in my arms / There ain't nothin' common 'bout us... – śpiewał dalej.
(W tym zwyczajnym świecie / Gdzie nic nie jest wystarczające /Wszystko jest szare / Mylenie miłości z pożądaniem / Kiedy trzymam Cię w ramionach / Nie ma w nas nic zwykłego)
Ta piosenka wyszła kilka dni temu i od razu spodobała się Harry'emu, a Rosie dosłownie zwariowała na jej punkcie. Cieszył się, że chociaż jego najlepszy przyjaciel był szczęśliwy, a Zayn w końcu poszedł po rozum do głowy i wrócił do nich, tworzyli przecież taki piękny związek. Unikatowy, ale piękny. Może kiedyś był w szoku, na samym początku, ale teraz, za ich przykładem widział, że nie wszystko w życiu musiało przebiegać według schematu, wręcz przeciwnie, czasem te inne, nietypowe rzeczy, były o wiele bardziej zachwycające.
Ale może i jego życie też w końcu jakoś się ułoży...
Nadal miał nadzieję.
Szatyn wszedł do kuchni, zaciągając się przyjemnym zapachem, chyba w tym momencie pożałował, że podjął taką, a nie inną decyzję. Może powinien to bardziej przemyśleć? Chociaż on właśnie w ten sposób chciał to przemyśleć, po to to robił.
– Harry – zagadnął i brunet odwrócił się od razu, patrząc na niego pytająco.
– Tak?
CZYTASZ
We can learn to love again [Larry]
Fanfiction[[ Love you like a love song - część 3 ]] Louis Tomlinson - znany piosenkarz, wyoutowany gej, prywatnie spełniony i kochający mąż. Harry Styles - wchodząca gwiazda muzyki biegająca wszędzie z tęczową flagą, może odrobinę ekscentryk, oczko w głow...