* Chapter 8 *

1.2K 90 7
                                    

🌺ALOHA🌺
🌸🏵️🌺🌼💮🏵️💮🌼🌺🏵️🌸
🌴🛥️🌴

Trochę urlopowo-wakacyjny rozdzialik...

I proszę Was, i tak większość z nas siedzi w domu, tweetnijcie coś z #LouisRescheduleUK
bardzo nam zależy, im więcej, tym lepiej

Zobaczcie człowieka w człowieku. Żaden z was nigdy nie gonił za marzeniem? <miałam tutaj wstawić kameleona, ale nie ma i wiem, za dużo bajek>🦎


Edit: misja zakończona sukcesem ^ 😍





Harry i Louis spędzili tylko dwa dni w Los Angeles po powrocie z Anglii, po czym znowu pakowali walizki, tym razem na dłużej. Harry zgodził się na Hawaje bez wahania, przecież robił to dla Nialla, a to właśnie on powinien czuć się tam najlepiej, żeby zregenerować siły i jak najbardziej oderwać się od problemów. Skoro chciał Hawaje, to będzie miał Hawaje. Louis wisiał na telefonie kilka dni, żeby wszystko załatwić, ale jacht już na nich czekał i wszystko było dopięte na ostatni guzik. No...

Prawie wszystko.

Problem był tylko jeden – kiedy oni już siedzieli w samolocie, Liama nadal nie było.

I Harry naprawdę denerwował się tym, jak bardzo zdenerwowany w tym momencie był jego przyjaciel. Widział to, chociaż Niall starał się jak najbardziej ukrywać, że był już na skraju wybuchu, paniki i histerii. Wstał ze swojego miejsca i podszedł do niego, nie mógł wytrzymać dłużej i jakoś musiał go pocieszyć.

– Nini – powiedział cicho, a blondyn od razu spojrzał na niego. – To na pewno korki, zaraz przyjedzie.

Niall tylko skrzywił się, po czym pokiwał głową, odwrócił się i znowu spojrzał w okno, więc Harry jedynie położył dłoń na jego ramieniu i ścisnął je lekko, a po tym pochylił się i pocałował przyjaciela we włosy. Naprawdę niedługo mieli odlatywać, więc jeśli Liam się nie pojawi i zrani przez to Nialla, to on sam połamie mu parę kości.

Usiadł z powrotem na swoim miejscu i zerknął na zegarek w telefonie, a potem na swojego męża, który spojrzał na niego porozumiewawczo. A więc nie tylko on miał ochotę zamordować Liama.

Oboje odwrócili się, słysząc jakiś ruch i Harry odetchnął z ulgą.

– Przepraszam, cholerne korki, jeszcze nie chcieli mnie wpuścić – powiedział od razu Liam, a Niall spojrzał na niego z takim wyrzutem, że Harry o mało się nie roześmiał, ale na szczęście udało mu się powstrzymać. Rozumiał zdenerwowanie swojego przyjaciela, zresztą sam był zły, ale ta scena była co najmniej śmieszna.

– Przepraszam, kochanie, wiesz, że i tak przyleciałbym następnym – odezwał się Payne i pochylił się, próbując pocałować blondyna, ale ten odepchnął go od siebie.

– Trzeba było nie jechać do tej cholernej pracy – odpowiedział mu i przekręcił tak, żeby jak najbardziej siedzieć tyłem do wszystkich.

Liam westchnął ciężko i zajął swoje miejsce, patrząc jeszcze na Louisa i Harry'ego, i oczekując jakiegoś wsparcia, ale Louis powiedział tylko bezgłośne „przejdzie mu", na co to Harry zgromił go wzrokiem. Podejście Louisa czasami było okropnie obojętne i sam tego doświadczał. Nie raz po kłótni ignorowali się nawzajem nawet przez kilka dni, ale w końcu Harry nie wytrzymywał i starał się załagodzić sytuację. Tak, z nich dwojga, to właśnie Styles był tym mniej upartym i pierwszy wyciągał rękę na zgodę, po prostu nie lubił, kiedy było między nimi źle.

Usadowił się wygodnie na swoim siedzeniu i tylko czekał, kiedy będzie mógł po starcie usiąść na kolanach swojego męża i trochę się poprzytulać, w końcu czekało ich kilka godzin lotu, a on jeszcze nie nacieszył się nim po powrocie z trasy. Zdecydowanie na zbyt długo się rozstali.

We can learn to love again [Larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz