* Chapter 44 *

940 89 15
                                    

Na początku baaaardzo dziękuję tym paru osobom za podesłanie zdjęcia, przydało się 😁

Na dzisiaj dwie piękne piosenki, tudzież ich fragmenty, błędy, a raczej przestawienie tekstu jest jak najbardziej celowe

I tak, wracam do pisania, pomaga oderwać myśli...






Harry wpatrywał się w zdjęcie, które Louis zrobił już jakiś czas temu, żeby udowodnić wszystkim, że młodszy był u niego, po tym, jak telefony zaczęły się urywać, kiedy zarówno fani, jak i polujący na wszystkich paparazzi, zrobili im na spacerze ki...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harry wpatrywał się w zdjęcie, które Louis zrobił już jakiś czas temu, żeby udowodnić wszystkim, że młodszy był u niego, po tym, jak telefony zaczęły się urywać, kiedy zarówno fani, jak i polujący na wszystkich paparazzi, zrobili im na spacerze kilka fotek. W sieci wrzało czy znowu są razem i wśród ich znajomych również.

Udawał, że szuka prezentów, w końcu był już piętnasty grudnia, a miał co kupować, rodzina Louisa, jego, przyjaciele, no i sam szatyn, ale tak naprawdę myślał nad tym wszystkim. To zdjęcie było jedyną rzeczą, która ich na razie łączyła, oczywiście nie licząc spacerów z Cliffordem. Louis nie odzywał się do niego praktycznie wcale, oprócz pytania, czy z nim pójdzie, bo Clifford chciałby, żeby szedł i jeśli na początku Harry uważał to za uroczą wymówkę, to teraz zaczynało go to męczyć. Wieczorem siadali tylko razem, oglądając wspólnie jakiś film i prawda była taka, że z dnia na dzień działo się między nimi coraz gorzej. Louis mógłby się wreszcie określić, bo Harry naprawdę się starał. Jeśli chciał go ukarać, to zrobił już to wystarczająco i młodszy kompletnie nie wyobrażał sobie nadchodzących świąt, chociaż już przyozdobił na nie dom.

Zerknął na Tomlinsona, który siedział na drugiej kanapie i głaskał Clifforda. Bał się odezwać, ale chyba musiał w końcu zapytać, jak będą wyglądały święta. Nie chciał sam decydować i spraszać tutaj wszystkich, bo może Louis sobie tego nie życzył i miał jakieś inne plany, ale chciał już wiedzieć, na czym stoi. Najwyższa pora.

Wziął głęboki oddech, który powinien dodać mu trochę odwagi, jednak absolutnie tego nie zrobił.

- Louis - zagadnął.

Szatyn spojrzał na niego pytająco.

- Tak? - odpowiedział.

- Ja - zająknął się. - Nie mam pojęcia, co kupić Rosie, doradzisz mi? - zapytał, zupełnie zmieniając temat. Spanikował...

Kiedyś czuł się przy Louisie naprawdę swobodnie, a teraz nie wiedział, jak się zachować, wyrósł pomiędzy nimi mur i Harry nie umiał go zburzyć.

We can learn to love again [Larry]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz