🅧🅥

2.4K 141 11
                                    

Weszłam do domu. Na moje szczęście dom wydawał się opustoszały. Rodzice wyjechali, a moi bracia zapewne robili jakieś głupoty.

Od razu weszłam do domu i zatrzasnęłam drzwi. Poczułam jak pojedyncze łzy, spływają mi po policzkach. Otworzyłam szafę i szybko się przebrałam, po czym usiadłam na łóżku i po prostu się rozryczałam.

To było zdecydowanie zbyt wiele. Jego nienawiść była dla mnie największą karą. Nie pamiętam, kiedy czyjeś słowa tak bardzo mnie zabolały. Jakby coś zżerało mnie od środka. Jakby już nigdy nie miało być dobrze. Był moim mate, a aktualnie mnie nienawidzi. Cudownie to rozegrałam. No i jeszcze ta cholerna pełnia, przez którą odczuwam wszystko jeszcze mocniej. Jakby przez samą więź nie było mi wystarczająco trudno. Kocham go do cholery, a on mnie nienawidzi i to wszystko z mojej winy. Jednak co by nie było, chciałam go zostawić, a teraz ryczę, jakby był miłością mojego życia. Po prostu brawo ja i moja logika.

– Powiesz mi, o co chodzi? – Podniosłam głowę, a moim oczom ukazał się Filip.

– Nie powinno cię tu być. – Otarłam twarz dłońmi, chcąc wyglądać chociaż odrobinę lepiej.

– Wampiry widziały, jak biegniesz. To mnie zmartwiło, w końcu ty nigdy nie korzystasz ze zdolności hybrydy. O co chodzi?

Nie wytrzymałam i ponownie zaniosłam się płaczem. I co ja mam mu powiedzieć? Przecież Brendan miał nigdy nie odkryć prawdy. Miał żyć w błogiej nieświadomości, by po miesiącu wszyscy mieli wrócić do tego co było wcześniej. No, a teraz już za późno i to wszystko z mojej winy.

– On wie. – Spojrzałam na Filipa, z trudem wypowiadając te słowa. – Brendan wie, że jestem wilkołakiem.

– Co?! Ale jak?! – Filip w momencie się ożywił. Spojrzał na mnie zszokowany, wyczekując odpowiedzi.

– Wampir próbował go zabić. – Zaczęłam, gdy udało mi się nieco uspokoić. – Nie zapanowałam nad sytuacją i się przemieniłam. Potem powiedziałam mu o więzi i o tym jakie są zasady.

– Oszalałaś!? – Spytała wyraźnie wkurzony. – Wiesz, co narobiłaś!? Nawet jeśli wampir z niego pił to pamięć automatycznie, by mu się wyczyściła. Nic by nie pamiętał.

– Myślisz, że nie wiem? – Spytałam, podnosząc się z łóżka. – Jakoś nie chce mi się wierzyć, że włamał mu się do domu żeby wziąć parę łyków i sobie pójść. On chciał go zabić.

– Jesteś nieodpowiedzialna! On nie może wiedzieć. To zbyt niebezpieczne. – Przeczesał włosy palcami poirytowany. – Myślisz, że co z tym zrobi? Zachowa to dla siebie?

– Nic nie rozumiesz. – Warknęłam poirytowana. – Ja go kocham. Nie mógł umrzeć zwłaszcza z mojej winy.

– Jak z twojej? To nie ty zrobiłaś sobie z niego przekąskę. – Wampir rozpiął kilka guzików koszuli. Najwyraźniej zrobiło mu się duszno z tego wszystkiego.

– To ja to na niego sprowadziłam. Nie wierzę, by ten wampir był przypadkiem.

– Twierdzisz, że mój ojciec chce go zabić? – Spytał z lekkim niedowierzaniem.

– Nie mów, że to nie w stylu twojego ojca. – Przeszłam do łazienki, by doprowadzić się do porządku. Wystarczy tego mazgajenia się na dzisiaj.

– Trudno się nie zgodzić. – Przyznał już nieco spokojniejszy. – Co zamierzasz z tym zrobić?

– Muszę wiedzieć, co postanowi. Potem będzie czas na dalsze planowanie. –Przemyłam twarz chłodnią wodą.

Czułam, że to będą trudne dni. Egzaminy i wybór mojego przeznaczonego. Jednak potem może być gorzej lub lepiej. Będę musiała żyć z tym co on postanowi. Bez względu na wszytko. Teraz najważniejsze jednak jest skupienie się na teraźniejszości. Nie mogę dać po sobie poznać, że coś jest nie w porządku, no i muszę się skupić na egzaminach. Nie mogę zawalić wszystkiego ze względu na mojego mate. Zwłaszcza że nikt o nim nie wie. To znaczy, nikt oprócz mnie, Filipa, jego samego i mojego bliźniaka. Z czego Elio raczej nie będzie chciał się mieszać. Poza tym chciałabym załatwić tę sprawę po cichu. Bez zbędnych świadków.

– Jest przerażony. – Przyznałam, wycierając twarz ręcznikiem. – No i to tylko człowiek. Tak więc potrzebuje czasu. Ja nie zamierzam się narzucać i raczej nie odezwę się do niego aż do końca egzaminów.

– Odważna decyzja. Wiesz, że możesz wszystko zawalić, bo jego nie będzie przy tobie? – W końcu wampir pozbył się koszuli, a ja o dziwo nic nie poczułam.

– Tak. Poza tym nie powiedziałam, że go nie zobaczę tylko, że się nie odezwę. – Zdjęłam z siebie mokrą koszulkę, na co ten już zareagował.

– Więc zostajesz zawodowym stalker'em? – Otworzył szafę i podał mi koszulkę. – No nie powiem, odważnie.

– Nie mam większego wyboru. Nie mogę się narzucać, a jednocześnie nie chce osłabić ani jego, ani siebie. – Zabrałam od niego koszulkę i ją na siebie zarzuciłam. – Zwłaszcza że to słabsze opadnie z sił pierwsze. A on... – Chciałam dokończyć, jednak on mi na to nie pozwolił.

– Jako zwykły człowiek jest o wiele słabszy. – Spojrzał na mnie już znacznie spokojniej i łagodniej. – Jesteś zbyt dobra dla tego gatunku.

– Mam słabość do słabeuszy. – Wzruszyłam ramionami, padając na łóżko. – No, ale póki, co skupię się na egzaminach. Potem zobaczymy co dalej.

– Uważaj, bo jeszcze wyjdzie na to, że temu słabemu człowiekowi przyjdzie łatwiej podjęcie trudnej decyzji. – Otworzył okno, aby móc przez nie wyskoczyć.

– No cóż, najwyżej wyjdzie na to, że wcale nie jestem aż taka silna. – Wzruszyłam ramionami, układając się wygodnie na łóżku.

– Będę tu jutro koło piętnastej. Wcześniej pewnie nie podniosę się z łóżka. – Zażartował, na co ja parsknęłam śmiechem. – Także bądź gotowa. Czeka nas sporo pracy.

– Przygotuj się na to psychicznie, śpiąc do ostatniej chwili. – Oświadczyłam, przykrywając się kołdrą. – Nie musisz się o to martwić. Zdam te cholerne egzaminy. Choćby za cenę kilku nieprzespanych nocy.

– Wiem, w końcu cię znam. Chociaż czasem tego żałuję. – Usiadł na parapecie i wystawił nogi za okno.

– Po księciu wampirów spodziewałabym się lepszych docinek. – Opatuliłam się pościelą. To był naprawdę ciężki dzień i jedyne o czym marzyłam to chwila snu.

– Przez pełnię nie jestem w formie. – Stwierdził i nie dając, mi czasu na odpowiedź wyskoczył przez okno.

Zamknęłam oczy, całkowicie ignorując chłód wpadający przez otwarte okno. Chciałam już tylko, by ten miesiąc wreszcie się skończył. Zanim kompletnie oszaleję. Nic się nie układało i chyba nie zamieszało zacząć. Tak szybko, jak w moim życiu pojawił się on, tak szybko wszystko zaczęło się sypać i chociaż wydawało się, że to on jest sprawcą wszystkich moich problemów, nie chciałam by zniknął. Chciałam, aby nam się udało. Abyśmy mieli nasze żyli długo i szczęśliwie.




Stworzyłam konto na instagramie gdzie będą pojawiały się opisy, okładki itp. Można też właśnie tam się do mnie zwracać z pytaniami i takimi tam. Tak że wszystkich chętnych serdecznie zapraszam

Nazwa konta: NewPrincessLuna

WampirołakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz