🅧🅧🅧🅥🅘

1.9K 126 15
                                    

Od samego rana biegałam w tą i z powrotem, by przygotować się na dzisiejszą randkę. Ja i randka - jak to dziwnie brzmi. Chyba będę musiała się przyzwyczaić. W końcu pewnie jeszcze na nie jedną randkę pójdziemy.

Szczerze? Stresuje się. W końcu nawet nie wiem, gdzie on mnie ciągnie. Co zdecydowanie utrudnia wybór garderoby. Randki znam tylko z filmów i seriali, więc muszę improwizować. Niemal od razu odstawiłam restauracje lub kino. To był najczęściej powtarzający się motyw. Ewentualnie może postawić na coś bardzo romantycznego i zabrać mnie na jakąś polanę w lesie lub nad jezioro, a zważywszy na to czym jestem, wydaje się to całkiem prawdopodobne. Tak więc czas mi się kończył, a ja nadal nie wiedziałam co ubrać. Ostatecznie ubrałam na siebie zwykłą czarną sukienkę. Mała czarna, zawsze dobra. Już miałam zabrać się za makijaż, kiedy dostałam SMS-a.

Brendan: Ubierz coś wygodnego. Najlepiej dres i buty sportowe.

Zatkało mnie. Jeszcze w życiu nie słyszałam, aby ktoś szedł na randkę w dresie. No, ale mam nadzieję, że on wie, co robi. I ma szczęście, że napisał, zanim się pomalowałam. Bo jak musiałbym to zmywać, to bym go chyba udusiła.

Szybko zamieniłam sukienkę na czarne dresy i top sportowy. Do tego czarne adidasy, a włosy spięłam w kucyk. Zdecydowałam, że nie pomaluje się w ogóle. Chciałam wyglądać jak najlepiej, a obstawiam, że mogę się spocić, wtedy makijaż raczej mnie nie wypięknieje, a wręcz przeciwnie. Nie mam pojęcia, co on wymyślił, ale może być naprawdę ciekawie.

O umówionej godzinie wyszłam z domu. Nie musiałam długo czekać na mojego partnera. Stał przy bramie ubrany w czarny dres i biały podkoszulek. Nie powiem, wyglądał w tym bardzo seksownie. Podbiegłam do niego i od razu go przytuliłam. Bardzo mi go brakowało, kiedy mnie nie pamiętał, więc teraz chce nadrobić stracony czas.

- Gdzie mnie ciągniesz? - Zapytałam, z szerokim uśmiechem. Cała ta niepewność była naprawdę ekscytującą.

- Zobaczysz. A teraz chodź. - Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić w nieznanym mi kierunku.

- W ten sposób stracimy cały dzień na dojście w to miejsce. Powiedz mi gdzie to jest to nas zabiorę i będzie szybciej. - Byłam dzisiaj wyjątkowo niecierpliwa.

- Musimy tylko wyjść z lasu. Dalej już pojedziemy. - Oświadczył, spoglądając na mnie z uśmiechem.

- Było tak od razu. - Wyrwałam dłoń z jego uścisku i wzięłam go na ręce. Za pomocą hybrydzieiej szybkości wybiegłam z lasu. Dopiero tam odłożyłam chłopaka. - Właśnie zaoszczędziliśmy jakieś trzydzieści minut.

- To było... Cholernie dziwne. - Stwierdził, rozbawiony wyjmując telefon.

Jak się okazało, zamówił taksówkę. Na szczęście kierowca szybko się zjawił i już po chwili byliśmy w drodze. Skupiłam się na widokach za oknem. Miałam nadzieję jakoś skojarzyć okolice i się domyślić gdzie mnie zabiera. Niestety, ani adres, ani okolica nic mi nie mówiły. W końcu dotarliśmy na miejsce. Brendan zapłacił kierowcy, a kiedy wyszliśmy z samochodu, zasłonił mi oczy.

- Co ty odstawiasz? - Moje mięśnie spięły się mimowolnie na ten gest. Nie lubiłam, kiedy ktoś zachodził mnie od tyłu.

- Spokojnie. Przecież wiesz, że cię nie skrzywdzę. - Jedną ręką zasłonił moje oczy, a drugą złapał moją dłoń. - Idź przed siebie.

WampirołakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz