🅘

8.4K 266 85
                                    

Siedziałam na krześle, w sali konferencyjnej, znudzona. Matko, po co ja tu w ogóle jestem? Jakbym nie mogła teraz leżeć w pokoju i oglądać ulubionego serialu. No tak, bycie córką Alfy ma swoje poważne minusy.

– Toni! – Krzyk mojego ojca rozniósł się echem po sali konferencyjnej.

Spojrzałam na niego zaskoczona. Chyba o coś mnie pytał. Jednak byłam zbyt zajęta swoimi myślami aby zwrócić na cokolwiek uwagę. Spojrzałam na niego z miną zbitego psa, a ten westchnął ciężko.

– Chciałabyś coś dodać? – Spytał po chwili, już znacznie spokojniej.

Rozejrzałam się po sali. Cała wataha wbijała we mnie swój wzrok. Matko, jaki wstyd. Wyprostowałam się, by wyglądać nico poważniej.

– Nie. Wszystko zostało powiedziane. – Oświadczyłam, a ojciec spojrzał na mnie tym swoim wzrokiem mówiącym ''jeszcze o tym pogadamy''.

Ej, mnie tu nawet nie powinno być! Tu powinien siedzieć mój starszy brat Niko. To on w końcu przejmuje stanowisko po ojcu. No, ale nie, wielki przyszły pan i władca jest w szkole, do której mi chodzić nie wolno, ponieważ byłam ''wampirołakiem”, a nam nie wolno przebywać w tego typu instytucjach dla ludzi. Więc siedzę po prawicy ojca, na miejscu starszego brata, i mam ochotę spalić się ze wstydu. Jak dobrze, że to tylko narada watahy, a nie Alf kontynentalnych.

Tak, mój ojciec to Alfa Europy. Jest jednym z pięciu Alf kontynentu. Co do tych Alf: to mamy jeszcze Alfę Ameryki Północnej i osobno Alfę Ameryki Południowej, Alfę Azji i Alfę Rosji. Na pozostałych kontynentach nie ma tak dużo wilkołaków, by były tam oddzielne Alfy. Jeśli chodzi o Rosję - to wiem, że to nie kontynent. Jednak w naszym prawie została tak potraktowana, bo jest ona dużym krajem, w którym żyje bardzo dużo wilkołaków, ponieważ są one z natury dostosowane do życia na Syberii i ogóle w Rosji.

Bycie Alfą kontynentu to najwyższy zaszczyt. Nie istnieje wyższe stanowisko. Pod Alfami kontynentu są Alfy krajowe, a potem już tylko Alfy pojedynczych watah. Jest tak, ponieważ to dużo ułatwiało. W ten sposób Alfy kontynentu mogą opuścić stanowisko na dłuższy czas, by debatować nie martwiąc się, że porządek się posypie. Łatwiej tak też egzekwować prawo.

Co do wampirów, bo przecież tym w połowie jestem, u nich rządzi król. Potem jest szlachta podzielona na klasy: złotą, czerwoną, czarną i najsłabszą - srebrną. U wilkołaków jest trochę inaczej. Króla wilkołaków nazywamy Alfą, a królową - Luną. Potem są Bety, Delty i najsłabsze - Omegi.

Jeśli chodzi o wampirołaki - u nas jest trochę trudniej, ponieważ możesz być wampirołakiem Alfa klasy złotej lub Alfą klasy srebrnej. Możesz być nawet Omegą klasy złotej lub srebrnej. Siła wampira jest niezależna od siły wilkołaka i na odwrót. Jaka ja jestem? Jeszcze nie wiem. To znaczy, jestem Alfą, ale swojej wampirzej klasy nie znam. U wampira rozpoznaje się to z wiekiem.

– W tym wypadku posiedzenie uważam za zakończone. – Głos mojego ojca rozbudził mnie z moich rozmyśleń. Zauważyłam, że wszyscy zgromadzeni zaczęli powoli opuszczać pomieszczenie. – Tonia, ty zostań na chwilę.

– Dobra. – Burknęłam nie pocieszona na powrót rozsiadając się w fotelu. Po chwili zostaliśmy sami.

– Powinnaś być bardziej skupiona. Jako moja córka powinnaś wykazywać większe zainteresowanie stadem. – Oświadczył, krzyżując ramiona na piersi.

– Tato, ja nawet nie jestem wilkołakiem. – Zauważyłam, krzywiąc się nieznacznie.

– Twoja mama i twój bliźniak też nie. Oni jednak nie narzekają i pomagają mi jak mogą. Poza tym z tego co mi się wydaje wybrałaś wilczą stronę.

No tak, wampirołaki za poleceniem króla Wiliama muszą wybrać stronę dominującą, a tą drugą muszą w sobie zdusić. Nie mówiąc już o zdolnościach typowych dla hybryd. Za używanie ich można nawet zginąć. Ja wybrałam wilkołaka, bo potrzeba przemiany wilka jest u mnie silniejsza niż żądza krwi. Przynajmniej tak mi się wydawało.

– Richard, nie męcz dziecka. – Do sali weszła moja mama. Piękna wampirzyca. Można, by tylko pozazdrościć jej urody.

– No dobrze. Możesz iść. – Zwrócił się do mnie, a ja niemal natychmiast wstałam z krzesła po jego słowach.

Moi rodzice to naprawdę spoko ludzie. Nie wróć. Naprawdę spoko wilkołak i wampir. Pomijając fakt, że wszczęli wojnę, by być razem. Tak, moim rodzice rozpętali wojnę, bo związki między rasowe były zakazane. Głównie dlatego, wamprołaków jest tak mało. Możemy narodzić się tylko ze związku wampira i wilkołaka. Nie było innej możliwości. Może, gdyby wilkołak, narodzony ze związku wampira i wilkołaka, dostał jad wampira to może, by się przemienił, ale to tylko moja teoria i mogę się mylić.

Wyszłam z sali mijając Adelaje - moją matkę. Tak, wiem, że dziwne imię. No, ale co zrobisz. Wampiry, zwłaszcza pochodzenia starego narodu, lubią nadawać swoim dzieciom dziwne imiona.

Skierowałam się po schodach na dół. Chciałam opuścić dom watahy i dostać się do domu, w którym mieszkałam. Miałam szczerze dosyć tego miejsca. Chociaż całkiem lubię naszą watahę. Mieszkają tu fajne wilkołaki. Chyba że jest pełnia. Wtedy mają takie parcie na szkło, że gdybym wyszła z domu, pewnie by mnie któryś wykorzystał. Dlatego w trakcie pełni mam zakaz wychodzenia z domu. Szybkim krokiem skierowałam się do dużo mniejszego budynku. Stał niedaleko domu głównego. Dosłownie o rzut beretem dwie minuty drogi. Weszłam do środka i o mało nie zabiłam się o stojące na podłodze glany.

– Eliot, zamorduje cię! – Krzyknęłam głośno.

Eliot to mój wampirzy bliźniak. Ogólnie bardzo go kocham, a więź między bliźniakami jest bardzo silna. Jednak czasem mnie wkurza. Zresztą obaj moi bracia bywają nieznośni. Jak dobrze, że jest nas tylko trójka.

– Też cię kocham. – Po chwili odpowiedział mi głos dobiegający z kuchni, do której weszłam starając się nie używać nieumyślnie super szybkości.

– Sprzątaj łaskawie swoje buty. – Rzuciłam w niego glanami.

– Ej, pojebało cię? – Spytał, niby agresywnie jednak widziałam, że ledwo powstrzymuje się od śmiechu.

– Już dawno. – Parsknęłam rozbawiona, a ten ruszył z miejsca zaczynając mnie gonić po całym domu czemu towarzyszyły głośne uderzenia stóp o podłogę co przez wyostrzone zmysły było jeszcze lepiej słyszane. Nawet nie wiem kiedy to ja zaczęłam gonić go, a gdy w końcu go dogoniłam to wskoczyłam mu na plecy przez co chłopak się wywrócił upadając na podłogę, a ja za nim.

– Dzieci, spokój. – Z pokoju wyłonił się Niko. Spojrzałam na niego zaskoczona.

– Czekaj! To ty już jesteś w domu!? – Wrzasnęłam oburzona. – To po co JA na tej radzie siedziałam! Obu was zamorduje, a jak z wami skończę to już nie będzie co zbierać!

Poniosłam się z ziemi i rzuciłam się na starszego brata, który z hukiem upadł na ziemię. Nie zamierzał być długo dłużny i w ciągu kilku sekund przywalił mi w twarz przez co wylądowałam obok niego.

– Co się tu wyprawia? – Otworzyłam oczy, które wcześniej zamknęłam, dostrzegłam ojca, który był wyraźnie niezadowolony z tego co zobaczył.

– Wygłupiamy się tylko. – Oświadczył Eliot, podnosząc się do siadu.

– Nicolasie, Eliocie i Anthwanette Rooker jesteście za starzy na takie zachowanie. – Stwierdził, krzyżując ramiona na piersi.

– My mamy tylko piętnaście lat. – Rzuciłam w obronie swojej i bliźniaka. – A Niko ma tylko szesnaście.

– Chyba muszę przełożyć pójście na emeryturę... – Westchnął cicho ojciec. – Inaczej Europa za waszych rządów upadnie.

W tym momencie wszyscy wybuchliśmy śmiechem. No tak, moja rodzina jest powalona. Rodzice bywają wymagający, a bracia wkurzający. Jednak kocham ich najbardziej na świecie i za nic bym ich nie wymieniła na nikogo innego.

WampirołakOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz