Podeszłam do okna i je otworzyłam. Gdyby ktoś powiedział mi kilka lat temu, że książę będzie czekał na moim parapecie, wyśmiałabym go. A tu proszę. Kiedyś Filip jak cywilizowany wampir wchodził drzwiami. Jednak rodzice nie za bardzo go lubią i średnio podoba im się nasza przyjaźń. Tak więc, którego dnia, by oszczędzić sobie krzywych spojrzeń wszedł otwartym oknem, no i tak już zostało.
– Przeszedł ci już ból dupy? – Spytałam odsuwając się od okna, by ten mógł wejść.
– Po pierwsze; nie miałem bólu dupy tylko mnóstwo roboty do wykonania. – Przełożył nogi na drugą stronę, jednak nie zszedł z parapetu. – A po drugie; słyszę, że udobruchałaś rodziców.
– Nie wciskaj mi kitu. Ty nie masz żadnych obowiązków. – Przewróciłam oczami. Jak w ogóle mógł próbować mi wciskać coś tak niewiarygodnego. – I jak dużo słyszałeś?
– Hej, to nie prawda! – Zaprotestował oburzony. – Nawet mój ojciec czasem przypomina sobie o moim istnieniu. Wiesz, trzeba się pokazać z synem i takie tam. I wszystko od momentu, kiedy ojciec oświadczył ci, że w jego oczach zawsze będziesz miała pięć lat. – oświadczył, a na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech. On to kiedyś wykorzysta, jestem pewna.
– Ej, bo zedrę ci ten uśmiech z gęby. – Zrobiło mi się strasznie głupio. Nie no, po prostu zarąbiście. – I niech będzie, że ci wierzę. – Dorzuciłam, kiedy zrozumiałam, o co mu chodzi.
– No i to ja rozumiem. – Uśmiechnął się triumfalnie, czym dodatkowo mnie wkurzył. No dobra, punkt dla niego. – Ja bym chyba oszalał z takim ojcem. Jak ty to wytrzymujesz?
– No wiesz, mimo wszystko to mój ojciec. Ten sam, który uczył mnie chodzić, czytać, pisać i czytał bajki na dobranoc, kiedy byłam mała. Zawsze był przy mnie, gdy go potrzebowałam. Jest trochę zbyt przewrażliwiony i może bywa zbyt wymagający, ale i tak go kocham. – Usiadłam obok niego. On wydał się jakby mniej radosny.
– Mój nigdy taki nie był. Jednak nie narzekam. Przynajmniej dzięki temu mam spokój. – Wiedziałam, że kłamie. Gdzieś tam w środku było mu trochę przykro z tego powodu. Jednak postanowiłam nic już nie mówić. – I tak w ogóle jestem tutaj, bo mam dobre wieści.
– Jeśli to wieści w stylu ''mam wolną chatę, wbijaj'' lub ''wiem gdzie jest dobra impreza'', to sobie daruj. – Warknęłam w jego stronę.
Dobra, przyznaje, trochę go obwiniałam. W końcu to on zaprowadził mnie do klubu. No i to on namówił mnie do picia krwi. I tak, wiem, że ma wolną wolę i mogłam odmówić. Jednak gdyby nie on, sama bym tam nie poszła ani tym bardziej nie postanowiła się pożywić, więc przynajmniej po części mogłam go obwiniać.
– Za kogo ty mnie masz? – Spytał z udawanym oburzeniem. – Załatwiłem nam spotkanie z twoim mate, żebyś nie padła.
– Czekaj, co?! – Zeskoczył z parapetu. Przy uderzeniu wydobył się głośny huk, który rozniósł się po domu.
– Tonia, wszystko okej!? – Głos mojej matki dobiegł z dołu.
– Tak, mamo! Rozmawiam przez telefon! – Na tą chwilę tylko to przyszło mi do głowy.
– Wychodzę! Także do powrotu chłopaków, jesteś sama i nie przesadzaj z tym telefonem. Pamiętaj, że masz szlaban. – Potem usłyszałam trzaskanie drzwiami.
Niewiele myśląc, złapałam Filipa i wciągnęłam go do pokoju. Szybko zamknęłam okno. Od którego następnie odeszłam, podchodząc do chłopaka.
– Nie dramatyzuj. – Rzucił wyraźnie zaskoczony moją reakcją. – Umówiłem nas, bo wiem, że sama nie szybko byś się na to zdobyła, a im szybciej zaczniemy, tym szybciej skończymy ten cyrk.
– Oszalałeś? Przecież ja kompletnie nie wiem, o czym z nim gadać. No i nie wymyśliłam jeszcze odpowiedzi na ewentualne pytania, na które nie będę mogła odpowiedzieć szczerze. – Zaczęłam lekko panikować. Kompletnie nie byłam na to gotowa. No, ale jak wiadomo, serial ważniejszy, a takie rzeczy zrobi się później. Brawo ja.
– Przestań, o co on takiego może spytać? – Widocznie nie stresował się ani trochę. I dobrze, ktoś tu musi być spokojny.
– O wszystko. Na przykład takie niby proste pytanie o rodziców. Co ja mu wtedy powiem?
– Wymyślisz coś na szybko. – Westchnął ciężko. Miał już chyba dosyć mojego biadolenia. – No i po coś tam chyba idę, tak? Jak co, ja będę kłamał. No i cię przypilnuje, żebyś się na niego nie rzuciła.
– Dobra, wygrałeś. Jednak ostrzegam, jeśli teraz zaczniesz mi pomagać, a potem zwiejesz to cię zabije. – Podeszłam do szafy, by się przebrać. Dresy i koszulka brata były średnio wyjściowym strojem.
– Nigdy cię jeszcze nie wystawiłem i to się nie zmieni. – Ponownie otworzył okno. – Nawet, teraz kiedy los połączył cię z człowiekiem.
– To będzie trudne kilka tygodni. – Wyjęłam z szafy ubrania i zaczęłam się przebierać. Tak, przy chłopaku. Umówmy się, że bielizna zakrywa więcej niż nie jeden strój kąpielowy. No i nie będę robiła cyrków, że ma wychodzić, skoro już to wszystko widział na basenie.
– Musisz się z nim widywać równo miesiąc. Po tym czasie będziesz mogła się oddalić, a potem zniknąć.
– To będzie trudny miesiąc, ale dam radę. Muszę się tylko z nim widywać i się nadmiernie nie przywiązać. – Oświadczyłam, kończąc się ubierać. Włożyłam na siebie czarne rurki z dziurami, czarną bluzkęz. Do tego zdecydowałam się włożyć glany i upiąć włosy w kucyk. Odsłoniłam w ten sposób uszy z licznymi przekłuciami. Liczę, że nie lubi takich kobiet.
– Pełnia będzie najgorsza, ale po prostu będę go w ten dzień unikać.
– Nie do końca. Najgorzej będzie, kiedy przestaniesz go widywać. Twoja podświadomość będzie pragnęła do niego wrócić i, mimo że to cię nie zabije, to na pewno osłabi.
– Od kiedy ty jesteś takim specjalistą? – Spytałam rozbawiona, wkładając skórzaną kurtkę.
– Doczytałem dla ciebie debilu. Widzisz, do czego mnie doprowadziłaś? – Spytał, powstrzymując się od uśmiechu. – Przez ciebie czytałem o więzi mate.
– No i pewnie przeczytałeś więcej niż przez całe życie. – Stwierdziłam rozbawiona. – Dobra, idziemy, ale muszę wrócić, zanim ktoś się zorientuje, że mnie nie ma.
– Spokojnie.– Rzucił, całkowicie ignorując mój przytyk. – Spotkać mamy się z nim w parku za piętnaście minut. No, a ile można siedzieć i gapić się jak trawa rośnie?
– Niech będzie. – Weszłam na parapet i wyskoczyłam przez okno. Po chwili wampir stał już obok. – Tylko postaraj się być miły.
– W klubie byłem naprawdę bardzo miły. Nie licząc momentu, kiedy stwierdziłem, że będzie twoją kolacją. No, ale kto by to tam pamiętał. – Ruszył przed siebie.
– I liczę, że to się nie zmieni. Pamiętaj, że to niczemu niewinny człowiek. – Rzuciłam, zrównując z nim tempo.
– Przecież pamiętam. Inaczej zamknąłbym go w piwnicy i trzymał przy życiu, tylko tyle ile bym musiał. Potem z przyjemnością bym go wykończył. – Oświadczył z wręcz przerażającym spokojem.
– Dziękuję, że to dla mnie robisz. Nawet jeśli to trochę przerażające.
– Dla ciebie zrobiłbym wszystko. W końcu jesteś moją przyjaciółką.
– Ja może nikogo bym dla ciebie tak nie urządziła, ale też zrobiłabym dla ciebie wiele.
Muszę przyznać, wzruszyłam się i to dosyć mocno. Posiadanie takiego przyjaciela jak Filip było wielkim darem. Chociaż czasem zachowywał się jak psychol i rozpuszczona księżniczka.
CZYTASZ
Wampirołak
LobisomemPonoć w życiu czasem wystarczy odrobina szczęścia, by wszytko dobrze się skończyło. Co jednak kiedy całe życie jedyne co masz to odrobinę pecha? Wtedy jesteś taka jak ja. Rodzisz się przedstawicielem potężnej, nielicznej rasy, przez co nieustanie kt...