Pov. Fushi
Minęło już 3 miesiące odkąd jestem w domu Tajimy Uchiha. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego wszystkiego. Izuna cały czas za mną chodzi i chce żebym z nim poćwiczyć, Madara coraz częściej próbuje mi robić na złość, a ich matka pilnuje mnie jak oczka w głowie. Tego się po nich nie spodziewałam. Niby klan demonów wojny i ludzi bez uczuć a tu taki szok.
Przechadzałam się właśnie po ogrodzie kiedy do mych uszu wpadł charakterystyczny dźwięk odbijania drewna. Zaczęłam kierować się w tamtą stronę i wtedy zobaczyłam jak Madara trenuje, usiadłam na tarasie i zaczęłam go obserwować, ku mojemu zdziwieniu nie było żadnych błędów w jego postawie, ataki były silne i dopracowane.
Nigdy nie będę z nim walczyć o nie ma nawet takiej obcji mimo że nie mogę umrzeć to by cholernie bolało - pomyślałam i po chwili zauważyłam, że jednemu z moich nowych braci gdzieś sie zniknęło. Kiedy tak chciałam już wstać poczułam rękę na ramieniu, mimowolnie się wzdrygnełam. Powoli odwróciłam głowę i zobaczyłam kpiacy uśmiech Madary.
-Co się stało śnieżynko, czyżbyś się mnie wystraszyła?
Tak dalej mówi na mnie śnieżynko mimo moich planów zafarbowania włosów spotkałam się ze sprzeciwem Izuny i zarazem mojej nowej matki. Której tak naprawdę nigdy nie miałam od kad pamiętam zajmowała się mną Amaterasu-sama. Ale odbiegając od tematu. Uśmiechnęłam się złośliwie w jego stronę i odpowiedziałam.
-Ciebie braciszku? Przecież tu nie ma się czego bać. Nic mi nie zrobisz. - uśmiechnęłam się kpiaco i zobaczyłam, że chyba przegięłam w jego oczach zobaczyłam lekkie poirytowanie, zaś na twarzy zero emocji.
Przycupnął obok mnie i zbliżył się nie bezbiecznie blisko do moje twarzy, oj za blisko, na ten akt odsunęłam się do tyłu i zobaczyłam, że się zaczyna śmiać.
-Właśnie widzę jak się nie boisz. - oznajmił po czym wstał i kierował się do wejścia domu.
Patrzyłam jak odchodzi po czym sama wstałam i ruszyłam w to samo miejsce gdyż za chwilę miał być obiad.Skipu taimu (bo mogę a co)
Leżałam u siebie w pokoju kiedy to do moich uszu dobiegł odgłos kroków. Po. Chodzie zdążyłam zauważyć że to nasz kochany długowłosy gdzieś się wybiera.
Pewnie idzie spotkać się z Hashiramą, a może by tak iść go śledzić i popsuć cała zabawę? Hehe - jak pomyślałam tak zrobiłam, wstałam i po cichu zaczęłam się kierować za czarnookim. Odczekawszy chwilę podążałam za nim oczywiście wyciszając moja czakrę na tyle żeby mnie nie zauważył.
Kierował się w stronę lasu gdzie pierwszy raz się spotkaliśmy a dokładnie w to samo miejsce nad jeziorem.
Widząc go jak się zatrzymał i zaczął rozglądać schowałam się w krzakach tak by mieć na niego widok i czekałam.
Nie musiałam długo czekać i z przeciwległego kierunku wyszedł chłopak w mniej więcej wieku Madary o brązowych oczach i długich czarnych prostych włosach. Usiedli razie nad jeziorkiem i rozmawiali. Tylko nie mogłam usłyszeć o czym, pochyliłam się trochę by cokolwiek usłyszeć ale efekt był przeciwny a nawet mogę powiedzieć że gorszy bo zachwiała się i upadłam na gałązki, które pod wpływem ciężaru pękły co zwróciło uwagę obu chłopców.
No i koniec z zabawa jestem w ciemniej dupie. - pomyślałam jak się spodziewałam tak było Madara podszedł do krzaków w których byłam spojrzał i pociągnął mnie za kołnierz mojego ciemnego kimono na wysokość swojego wzroku.
-Co. Ty. Tu. Robisz? - powiedział przez zęby ze złością.
-haha niespodzianka? - uśmiechnęłam się niewinnie.
-Kto to? - zapytał brazowooki.
Madara postawil mnie na ziemi lustrując wrogim spojrzeniem, przyłożył rękę do twarzy w gescie załamania i odparł przyjacielowi.
-Moja młodsza siostra.
-Byłaby dobrym szpiegiem, nawet jej nie wyczułem - odparł Hashirama z uśmiechem na ustach.
Spojrzałam na brata, który jakby odpłynął. Po chwili spojrzał się na mnie i zapytał.
-Jak to zrobiłaś? To że on cie nie wyczuł to tam szczegół ale, że ja to już inna sprawa.
Spojrzał zdenerwowany na mnie czekając na odpowiedź.
Kuso.. Wpadłam - pomyślałam i po chwili zastanowienia powiedziałam.
-Nie wiem, poprostu nie chciałam żeby braciszek mnie znalazł i tak samo. - spuściłam głowę i w duchu modląc się że jest takim imbecylem i uwierzy.
Ten tylko chwilę się zastanawiał spojrzał na przyjaciela, który z uśmiechem i troska wymalowaną na twarzy spoglądał na mnie.
-Dobra powiedzmy, że Ci wierzę - dodał po chwili ciszy i ruszył w kierunku zbiornika wodnego, po czym usiadł i spoglądał w tafle wody.
O Jasinie jakim trzeba być debilem żeby w to uwierzyć że chakra sama się wyciszyła ale ważne, że nie mam problemów.
Uśmiechnęłam się w duchu i usiadłam pomiędzy chłopaków. Spoglądając to na jednego to ja drugiego. Dyskutowali coś na temat przyszłości bez wojen i takich tam, szczerze ucieszyłam się z tego powodu bo możliwe że nie będę musiała interweniować i kogoś albo wskrzeszać albo co gorsza odbierać życie. Dzień minął nam naprawdę w dobrej atmosferze. Dowiedziałam się że chłopak ma na imię Hashirama i ma 3 braci, o tym że lubi rzeźbić w drzewie i robi całkiem ładne figurki.
Po całym dniu zabaw, śmiechów i dobrego humoru czas wracać do domu. Madara pożegnał się z przyjacielem i zaczął iść w stronę siedziby klanu. A ja tuż za nim.Witam was moje kochane śnieżynki jak wam się podoba narazie ta historia?
W tym rozdziale nie było za dużo akcji ale to się zmieni z kolejnymi więc spokojnie, dochodzimy pomału do momentu sprzeczki dwójki przyjaciół i ich rodzin więc wyczekujcie. Oczywiście jak zawsze zapraszam do komentowania na dole i sayo nara 🤗
![](https://img.wattpad.com/cover/217189451-288-k518276.jpg)
CZYTASZ
Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)
FanfictionJest to mój pierwszy ff. Zapraszam na opowiadanie pełne humoru,romansu i przygód. Za wszelkie błędy przepraszam. Reszta w prologu.