Ch 33 Obito Uchiha

132 4 0
                                    

Po wczorajszych wydarzeniach zbytnio się nie wyspałam, a można powiedzieć że wcale nie zmrużyłam oka w nocy rozmyślałam co ja takiego narobiłam, co mnie podkusiło, żeby oddać ten pocałunek przecież dobrze wiedziałam jak to się skończy jakie będą tego konsekwencję. Wstałam z łóżka i pokierowałam się do pokoju Rin wczoraj dużo z nią rozmawiałam na ten temat zresztą z Emi również, w końcu takie babski wieczór. Zapukałam do pokoju dziewczyny i weszłam.
-O Fu stało się coś? - zapytała zaskoczona moja obecnością.
-I tak i nie - usiadłam obok niej na łóżku.
-więc słucham cię
- Eh mam dość już tej głupiej gry, ale mniejsza jest pilna spawa która dotyczy ciebie.-powiedziałam a ona spojrzała na mnie zainteresowana.
- Wiesz że Obito cie kocha prawda?
-Tak wiem już mi to mówiłaś kiedyś, ale do czego zmierzasz?
-A ty co do niego czujesz? - zapytałam
-Był to za czy jest moim przyjacielem i nie chciałabym go znów stracić. - powiedziała spuszczając głowę.
-Więc musisz mi pomóc zanim więcej osób zginie, możesz iść że mną do Akatsuki?
-Ja nie wiem, boję się.
-Będziesz tam ze mną nic ci się nie stanie. - uśmiechnęłam się u poklepałam ją po głowie.
-Dobrze ale po co?
-Zawrócić Obito z ścieżki Madary- mruknęłam cicho zaciskając pieści.-tylko pamiętaj załóż maskę i płaszcz na razie nie może cię poznać dopóki ci nie powiem że masz się pokazać dobrze?
-Hai - uśmiechnęła się szeroko i zaczęła ubierać.

Pov 3 os

Pojawiły się idealnie przed wejściem do bazy. Fushi odpieczętowała wejście i razem z Rin zaczęły premierzac korytarze. Po krótkiej chwili doszły do pomieszczenia gdzie siedziała większość z nich.
Wszyscy spojrzeli na zakapturzone postacie i wstali gotowi do walki.
Rin schowała się lekko za Fushi a dziewczyna zaś odezwała się.
-Pain u siebie?
Wszyscy trochę podejrzliwi lecz ten głos rozpoznał jedynie marionetkarz.
-W gabinecie z Konan. - odezwał się czerwonowłosy i dalej rozwiązywał krzyżówki.
Reszta spojrzała się na niego i również wrócili do swoich spraw.

Dziewczyny natomiast zaczęły się kierować do gabinetu lidera. Kiedy były na miejscu Fushi zapukała i nie czekając na odpowiedź weszła. Najgorsze jest to co tam dostrzegła i co wyczuła.
W gabinecie stała Konan obok siedział Nagato a na przeciwko stał Obito w Białej masce a w pomarańczowej sam Madara. Oczywiście nic nie dawał po sobie poznać gdyby nie to że ona bardzo dobrze znała tą chakre.
Spóźniłam się cholera.
Zaklęła w myślach i ręką schowała Rin za siebie tak żeby ledwo była ja widać.
Weszła przez próg i wszystkie oczy skierowały się na nią.
-W czym mogę Ci pomóc Yukioni. - odezwał się Nagato - narazie nie mamy dla ciebie nic do roboty.
-Kto to jest? - odezwał się basowy głos Madary.
-Najemnik który dla nas pracuje, mówiłam Ci o niej, najlepszy zabójca zwany śnieżnym demonem. - skierowała się w jego stronę Konan wiedząc o co chodzi.
-Więc wybaczcie że przeszkadzam ale mam sprawę do Tobiego ale chyba jest ich dwóch - poprawilam kaptur płaszcza.
-Tobi idź z nią - nakazał Nagato.
-Ale Tobi nic nie zrobił - chłopak zaczął udawać przed nimi.
-O Tobi masz inna maskę, fajna chodź mam dla ciebie lizaki o które mnie prosiłeś.
-A Tobi pamięta, Tobi już idzie za Yuki-chan.
Rin z ledwością powstrzymywała się od tej szopki. Mieli już wychodzić kiedy odezwał się drugi zamaskowany.
-A kim jest ta druga osoba.
-Mój wspólnik, spokojnie ma odcięty język więc nic nie wygada.
Odezwała się i wyszła z gabinetu.

-Chodźmy w jakieś ustronniejsze miejsce TOBI - powiedziała podkreślając imię chłopaka.
On zaprowadził je do swojego pokoju.
-Więc czego odemnie chcesz? - odezwał się już swoim głosem.
-Pamiętasz jak mówiłam Ci żebyś się dobrze zastanowil nad pomocą dla Madary?
-Tak i co to ma do rzeczy i kim jest ta osoba za tobą. - zapytał lekko zdenerwowany.
-Jedno pokrywa się z drugim. Ponieważ to Madara chcąc tobą manipulować i zniszczyć  wioskę Liścia zapieczętował Sanbiego w Rin i pieczęć miała uwolnić biju zaraz po wejściu do wioski, jako że ona nie chciała tego sama popełniła samobójstwo i weszła pod chidori Kakashiego.
-Ja widziałem jak za zabił kiedy mówiłem mu ze ma ja chronić ale co to ma do rzeczy i czemu myślisz że to właśnie Madara to zrobił.
-Eh.. Serio jesteś nie kumaty, pomysł trochę ale dobra wracając widziałam cała sytuację i to po niej także - puściłam mi oczko a on prychnął
-Przejdź w końcu do sedna.
- Ale ty niecierpliwy - westchnęłam - chce żebyś mi pomógł żebyś nie doprowadził do wiecznego Tsukiyomi Madary. Wiem że już wywołaliście wojnę na zlocie kage, ale do ożywienia dziesiecioogoniastego jest potrzebne zapieczętowanie wszystkich biju a jak już wiesz jinchuriki umierają. Ta osoba za mną jest pojemnikiem Sanbiego.
-I chcesz mi powiedzieć że sama mi go przyprowadziłaś - zaśmiał się - ty jesteś głupsza niż myślałem i naprawdę myślisz że Ci pomogę?
-Eh widzę że nie zrozumiałeś mnie do końca, wiesz że osoba za mną umrze kiedy zabierzecie biju?
-Tak i co z tego?
-Możesz się pokazać - powiedziała i Rin zaczęła ściągać kaptur i maskę.

Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz