Ludzie to chciwe istoty, pragną tylko władzy i pieniędzy, dla nich nie liczy się życie drugiego człowieka. Fushi przemierzała kontynent pod pseudonimem Yukioni, jej przyjaciele już nie żyją. W kraju ognia został wybrany już trzeci hokage - Sarutobi Hiruzen.
Dziewczyna patrzyła z ukrycia na toczące się wojny i nie mogła uwierzyć, nie tego chcieli jej przyjaciele.
Dowiedziała się o rzekomej śmierci jednego z młodszych z klanu Uchiha, lecz wiedziała że on żyje, że to właśnie Madara go uratował i chce przelać na niego swoje chore ideę. Widziała jak nim manipuluje jak pieczetuje trzyogoniastego w ciele dziewczyny która on darzy uczuciem. Wiedziała że musi coś zrobić tylko co?Pov. Fushi
Stałam na gałęzi i przyglądałam się jak chłopak z opaską na jednym oku przebija dziewczynkę technika chidori. W oddali zauważyłam tylko czerwony blask.
Czyli i Obito to widział, nie ciekawie.
Dalej stałam i dostrzegłam jak dzieje się masakra ludzi z wioski mgły. A młody sharinganowiec trzyma koleżankę w ramionach i płaczę. Kiedy zauważa zbliżających się shinobi liścia odchodzi.
Kiedy spostrzegłam ninja zeskoczyłam z gałęzi i stanęłam przed nimi. Wszyscy byli gotowi żeby że mną walczyć, zauważyłam w śród nich kilku z klau Uchiha. Nic sobie nie robiąc z tej sytuacji podeszłam do młodego Hatake, który był nie przytomny, wzięłam chłopaka na ręce.
Może ludzie nie są całkowicie pozbyci uczuć?
-Co chcesz zrobić? - zapytal blondyn o niebieskich oczach.
Ja nie odezwałam się słowem, podałam blondynowi chłopaka po czym dotknęłam palcem wskazującym jego czoło. Chłopak po chwili odzyskał przytomność dalej zamroczony.
-Zabieram ciało Rin Nohary. - odezwałam się i podniosłam ciało dziewczyny. Po czym odeszłam. Oczywiści słyszałam pomruki sprzeciwu, lecz miałam to gdzieś. To nie czas tej dziewczyny na śmierć.Zaczęłam biec do swojego tymczasowego domu na obrzeżach jakiejś małej wioski.
Kiedy dotarłam do mieszkania położyłam dziewczynę na łóżku i usiadłam obok kładąc rękę na jej głowie, wyczułam że Sanbi jeszcze nie umarł więc jest nadzieja.
-To nie jest twój czas na śmierć, wstań Rin Nohara. - powiedziała po czym z jej ręki wydobył się biały blask.
Dziewczyna otworzyła oczy i popatrzyła na Fu.
-Gdzie ja jestem i kim pani jest? - zapytała zdezorientowana. - Boże nie Sanbi jest tu nie mogę on zniszczy wioskę. - podniosła się nagle i zaczęła krzyczeć.
-Dziecko uspokój się nie jesteśmy w wiosce liścia.
Ta tylko popatrzyła na nią.
-Jesteś w moim domu na granicy kraju ognia i kraju wiatru. Można powiedzieć że nie żyjesz. - uśmiechnęłam się lekko.
Na moje słowa, dziewczyna sposcila głowę.
-Spokojnie tylko teoretycznie nie żyjesz, pamiętasz swoją śmierć?
Ta pokiwałam twierdząco głową.
-Eh.. Ale ty rozgadana. - złapałam się za mostek nosa załamana po czym zdjęłam maskę i kaptur. Dziewczyna spojrzała na mnie z pytaniem w oczach ale dalej milczała.- No więc tak popełniłaś samobójstwo w obronie wioski i oni myślą że nie żyjesz więc nikomu nie możesz zdradzić tego że przeżyłaś, wracając do wcześniejszego twojego pytania nazywam się Fushi Uchiha ale kiedy jesteśmy przy kimś masz mi mówić Yukioni. - popatrzyłam na nią kątem oka a ta uważnie słuchała więc kontynuowałam. - na szczęście Isobu przeżył ledwo ale jednak tak więc jesteś jego pojemnikiem, chociaż ja nie lubię tego określenia więc powiedzmy że masz nowego przyjaciela. Od dzisiaj będę Ci uczyć jak zapanować nad jego chakrą oraz ze względu że jesteś medycznym ninja to technik leczenia też cię nauczę. A teraz zapoznajmy się z twoim kompanem.
Dziewczyna uważnie słuchała wszystkich moich słów z lekkim strachem wymalowanym na twarzy.
Popatrzyłam na nią i westchnęłam.
-Jesteś gotowa?
-H.. Hai tylko kto to jest Isobu? To znaczy domyślam się że chodzi o trzyogniastego ale czemu mówisz na niego Isobu?.
-Eh.. Wiesz każdy ma imię a określenie Sanbi jest wymyślone przez ludzi, on nazywa się Isobu tak jak ty Rin a ja Fushi. - uśmiechnęłam się do niej - dobra zaczynamy tylko się nie wystrasz.
Po tych słowach w moich oczach pojawił się eternal mangekyo sharingan i weszłam do umysłu dziewczyny. Kiedy już tam stałyśmy po kostki w wodzie a przed nami była wielka klatka a na niej dwie pieczęcie, jedna która miała wypuścić Sanbiego w wiosce i druga trzymająca go w klatce.
Podeszłam do klatki a za mną Rin.
-Yo Isobu jak tam życie?
~Czego chcesz ludzki pomiocie~
-Miły to ty jesteś nie powiem weź się dobrze przyjżyj.
~Hmm ciekawe, a to małe coś za tobą to pewnie mój pojemnik~
Odwróciłam się w stronę dziewczyny a ona stała i chowała się za mną.
-Wiesz nie lubię tego określenia może by tak nazwać ją twoja nowa przyjaciółka?
Ten zaśmiał się swoim ochrypłym głosem.
~Jesteś ciekawa, ale zastanawia mnie tylko skąd wiesz jak mam na imię~
-Staruszek mi kiedy tam wspominał i zrobiłam sobie wyliczankę. - wystawiałam po kolei palce i wymieniałam.
Shukaku, Matatabi, Isobu. - i tu się zatrzymałam. - sądząc po ilości ogonów ty masz na imię Isobu, proste. - uśmiechnęłam się zwycięzko.
~Masz rację, hahaha dobra a teraz do rzeczy czemu uważasz, że mogę zaprzyjaźnić się z człowiekiem ~
-Bo jest słodka, mała i rozkoszna?
Zapytałam pewnym siebie głosem.- I na dosatek ty nie masz takiej zrazy do ludzi jak Kurama czy Shukaku.
~Masz rację, niech Ci już będzie~
-No i dogadani a teraz Rin. - i tu spojalam na dziewczynę. - wy sobie pogadajcie itak dalej a ja zajmę się ta cholerna pieczęcią czasową.
I wzniosłam się na wysokość pieczęci. Złożyłam znaki, pies, smok, baran, tygrys i położyłam rękę na kartce która spłonęła a spod niej wyłoniła się pieczęć zamykająca kraty.
Opadłam spowrotem na ziemię i zobaczyłam że w sumie nie było się czego bać, Rin słuchała śmiesznych opowieści Isobu jak to Shukaku i Kurama się kiedyś bili a Matatabi opluła ich ogniem. Uśmiechnęłam się na ten widok.
-Dobra kochani koniec zabawy pogadacie sobie później poza tym możecie że sobą rozmawiać poza jej głowa. - powiedziałam i wyciaglam rękę w stronę Rin. - Wracajmy jestem głodna.
Ona wstała, pożegnała się z Sanbim i złapała moja dłoń. Po chwili siedzieliśmy już w pokoju. Zaczęłam kierować się do kuchni w celu przygotowania dla nas posiłku.
Po zjedzeniu i słuchaniu opowiadań Rin jak to Kakashi i Obito zawsze, że są a rywalizowali i tym podobnych.
-Dobra ale Kakshi i reszta wioski myśli że nie żyjesz i tak musi zostać póki co dlatego nie możesz zdradzać innym swojej tożsamości, więc od dzisiaj będziesz moja młodsza siostra a na imię ci będzie Sumari i błagam zmyj to z twarzy bo ci poznają, a z włosami coś zaraz wymyślę. - wskazałam na nią palcem a ona się uśmiechnęła i popędziła do łazienki. Kiedy wróciła na twarzy nie miała już fioletowych znaków na policzkach, podeszła do mnie.
Wzięłam złożyłam kilka pieczęci i dotknęłam jej włosów które z krótkich brązowych do ramion zrobiły się nieco dłuższe do łopatek koloru szarego. Po wszystkim podałam jej lusterko.
-Tak może być?
Ona w szoku zapytała.
-J...jakie to justu nigdy nie widziałam takiego. - Spojrzała na mnie czami szczeniaczka na co się uśmiechnęłam i puknęłam ja dwoma palcami w czoło.
-Ta.. je.. mni.. ca.
Ona tylko nadymala policzki i zrobiła mine obrażonej.
-Może kiedyś Ci pokaże.
Oczywiście że to blef to żadne jutsu haha. To tylko mają być pozory.
Ta tylko się uśmiechnęła i zabrała naczynia ze stołu po czym poszła pozmywać.
To teraz bawię się w niańke eh.. Mus to mus ale w sumie zawsze chciałam mieć młodsza siostre. - uśmiechnęłam się lekko w duchu. I zaczęłam pić resztę herbaty.
CZYTASZ
Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)
FanfictionJest to mój pierwszy ff. Zapraszam na opowiadanie pełne humoru,romansu i przygód. Za wszelkie błędy przepraszam. Reszta w prologu.