Pov Fushi
Byłam już w drodze do domu kiedy, po drodze zaatakowali mnie bandyci. Jako że dużo siły straciłam cigłymi podróżami i do tego pieczetowanie a na deser dochodzi wezwanie shinigami. Nie miałam pomału siły na walkę a tym bardziej na ucieczkę.
Ludzie zlitujcie się odkąd zeszłam na ziemię mam chakre jak wy, może i jestem Bogiem ale są jakieś ograniczenia. Eh.. Chcę spać.
Zaprzestałam uciekania przed bandziorami i stałam na polanie gdzie pierwszy raz spotkałam Madare. Obróciłam się i kiedy jeden z nich chciał mnie zaatakować złapałam go za nadgarstek powalając go na ziemię.
-Skoro już tu jestem przyda mi sie twoja dusza. - mruknęła znudzona i dotknęłam osobnika ręką w plecy. Ten po chwili przestał się ruszać a reszta zaczęła uciekać.
-Serio ku*wa serio?! - zawołałam nieźle wkurzona. Po chwili wyczułam trzy inne chakry obserwujące z pobliskich drzew.
-Dobra wyłazić bo nie mam siły za wami biegać-powiedziałam i usiadłam na ziemi koło zbiornika z wodą.
Po chwili przedemna pojawiły się trzy postacie w maskach. Chakre dwóch z nich znałam. Jeden to prawdopodobnie Hatake Kakashi a drugi jeden z shinobi Uchiha, który zatrzymał mnie przy bramie.
-Więc czego szuka tu ANBU liścia?, i czemu do cholery śledzicie mnie od wioski?!
Dwoje z nich popatrzyli po sobie a stojący z przodu ze srebrnymi włosami odezwał się.
-Rozkaz Hokage, mamy cie eskortować żeby nic ci się nie stało.
-Dobra a tak serio? - spojrzałam na nich ze zwątpieniem ale oni stali w ciszy. - Jak dobrze widzieliście jestem duża dziewczynką i nie taka słabą więc dam sobie radę sama, a jeśli chodzi o to czy zagrażam wiosce, ludzie niedawno ja uratowałam i do tego dzięki mnie żyje wasz Hokage dajcie mi już święty spokój. - machnęłam rękami i zobaczyłam jak dwójka z tyłu się spieła, ale dalej nie ruszyli się nawet o krok.
-Eh.. Utrapienie z wami wszystkimi dobra ty - ty pokazałam na siwowłosego-mozesz iść że mną a reszta sio do domu i przekażcie Hokage, że jak tak bardzo chce znać moja tożsamoś to kiedyś sama mu powiem ale ty - i tu wskazałam na Uchihe - powinieneś już czuć z jakiego klanu pochodzę. A teraz sio mi stąd.
Popatrzyli się na młodego Hatake i kiedy skinął im głową ruszyli w drogę powrotną.
Ja położyłam się na trawie i chwilę wpatrywałam w niebo.
-Hatake Kakashi, lat 14, oddział ANBU, był pod pieczą Czwartego Hokage Minato Namikaze wraz z Obito Uchiha i Rin Nohara uznawanych za zmarłych podczas wykonywania misji. Ciekawe miałeś życie młody nie powiem. Ale tego kota możesz ściągnąć wiem jak wyglądasz.
Chłopak się spiął i zdjął maskę ANBU.
-Skąd pani to wszystko wie?
-Mam swoje sekrety ale zdradzę Ci jeden za niedługo a teraz albo zostajesz ze mną albo idziesz. - powiedziałam po czym wstałam i podeszłam w stronę skały która zapieczętowałam pareniascie lat temu.
Chłopak wstał i stanął za mną. Ja położyłam rękę na skalę po chwili pojawiły się znaki pieczęci i głaz się odsunął. Weszłam z Siwowłosym do środka.
-To co tu zobaczysz ma nigdzie nie wyjść, nie mam siły zakładać Ci pieczęci milczenia.
Chłopak kiwnął głową na potwierdzenie po czym zdjęłam maske i swój płaszcz.
-Jesteś z klanu Uchiha? - zapytał zaskoczony.
-Ta i wróciłam po brata musi mi pomóc.
-W czym?
-Nagle zrobiłeś się rozgadany? - roześmiałam się - w ocaleniu wielu żyć.
Shinobi już się nie odezwał tylko w ciszy oglądał.
Postawiłam krok i wszystkie pochodnie nagle się rozświetliły a bariera chroniące pękła. Maszym o za ukazała się trumna Izuny. Zatrzymałam go ręką i Wyciagłam zwój a z niego dwa kolejne w jednym miałam męskie ubrania a w drugim moje własne notatki od czasów założenia wioski i wszystkie informacje.
-Zostań tu i nie podchodź leżał nie żywy od czasów założenia wioski więc może Cie przypadkiem zabić. - uśmiechnęłam się do niego i podeszłam do trumny.
Zdjęłam pieczęć która zapobiega starzeniu i rozkładaniu się ciała i zdjęłam wieko.
-Witaj spowrotem braciszku, wystarczająco się wysłałeś a teraz wstań Uchiha Izuna.
Po tych słowach dotknęłam jedo klatki piersiowej. Kiedy chłopak zaczął oddychać poczułam ulgę, nie miałam zbyt dużo siły i bałam się że się nie uda.
Izuna podniósł się dalej miał zawiązane oczy.
-Gdzie ja jestem?
-Witaj braciszku coś długo spałeś heh.
-Śnieżynka ? Co ty tu robisz? Jak ja żyje? Przecież pamiętam? Czekaj nie pamiętam jak umarłem.
-Dość tych pytań o tym zaraz trzeba ci zwrócić oczy bo swoje głupi oddałeś Madarze.
-A ty jak zwykle pyskata, a właśnie gdzie Madara?
-Kochany ty mój braciszku powiedziałam pytania później nie mam siły.
Padłam na kolana już wyczerpana.
-Siostrzyczko co się stało? Co to był za dźwięk?
-Spokojnie tylko się potknęłam - skłamałam. - a teraz nie wierć się może zapiec.
Położyłam mu rękę na oczy i za chwilę opaska spadła. Chłopak otworzył oczy i spojrzał na mnie a potem dopiero zorientował się że jest ktoś jeszcze w pomieszczeniu.
-A ty kim jesteś? - zapytał oschle i już chciał wstać kiedy moja ręką go zatrzymała.
-Te narwaniec spokojnie to mój...ee.. Ochroniarz o tak właśnie ochroniarz.
-To dziecko serio siostra? - zaśmiał się i wstał. - chodź pomogę Ci - wziął dlmnie na ręce i oparł o ścianę. - a teraz słucham wszystkich twoich wyjaśnień.
Byłam za bardzo wyczerpana by cokolwiek mu tłumaczyć więc wyjęłam zwój i mu podałam razem z ubraniami.
-Co to jest?
-Wszystko co powinieneś wiedzieć i ubrania chyba nie chcesz paradować w październiku w cienkim, białym kimono. A teraz daj mi chwilę przerwy.
Mężczyzna otworzył zwój i zaczął czytać kiedy się zorientował w sytuacji przeniósł wzrok na mnie. Z niemym pytaniem. Kiedy my tak sobie siedzieliśmy Kakashi przyniósł trochę drewna i rozpalił ognisko. Spojrzeliśmy na niego a on usiadł obok i dalej milczał.
-Cholera zapomniałem że on też tu jest. - - Ej to było nie miłe Izuna wiesz chłopak w szoku bo właśnie spotkał rodzeństwo Madary Uchiha które od dawna powinno gryźć piach haha.
Roześmiałam się i spojrzałam na młodego.
-E Kakashi jak się czujesz spotykając duo zombie?
-Nijak jakoś trudno w to uwierzyć ale sądząc po okolicznościach nie ma co do tego wątpliwości. - odpowiedział i położył się na ziemi koło ogniska.
-Dobra to ja idę się ubrać. - mruknął Izuna i ruszył w ciemniejsze miejsce jaskini.
Wrócił po chwili już ubrany.
-Dobra pięknisiu spróbuj mangekyo sharingan aktywować, bo nie wiem czy nie spieszyłam czegoś.
-Weź mnie nawet nie strasz tak. - zamknął oczy i po chwili je otworzył tym razem z sharninganem, po chwili je dezaktywował - działa widzisz? Tak w ogóle jak ty to zrobiłaś?
-Tajemnica braciak. Chodźmy spać nie mam siły.
Wszyscy położyliśmy się i zasnęliśmy
Rano cała trójką ruszyliśmy do mojego domu.
![](https://img.wattpad.com/cover/217189451-288-k518276.jpg)
CZYTASZ
Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)
FanfictionJest to mój pierwszy ff. Zapraszam na opowiadanie pełne humoru,romansu i przygód. Za wszelkie błędy przepraszam. Reszta w prologu.