Z każdym dniem wioska tętni życiem, czego nie mogę już powiedzieć o Madarze który z dnia na dzień jest coraz to bardziej oschły. Po ślubie Hashiramy z Mito wioska stała się weselsza. Coraz więcej klanów chce się do nas przenieść wszystko fajnie ale nie jest tak kolorowo w klanie Uchiha. Madara wariuje klątwa nienawiści go dopadła. Z dnia na dzień wszyscy z klanie się od niego odwracają. Szczerze nie podoba mi się to muszę mu jakoś pomóc. Kierowałam się właśnie do biura brata, zapukałam i nie czekając na odpowiedź w prosiłam się do środka trzymając ciepła herbatę, postawiłam ją na jego biurku i siadłam na krześle na przeciwko niego. Ten nawet na mnie nie spojrzał dalej wzrok miał wlepiony w stertę papierów. W końcu się odezwałam.
-Madara co się dzieje z tobą?.
Ten spojrzał na mnie, przetarł zmęczone oczy wziął ciepły napój i wypił trochę, ale dalej nie odezwał się.
-Mówię do ciebie spójrz się na mnie proszę. - próbowałam spokojnym tonem do niego przemówić.
-Nic tylko tych papierów jest za dużo. - wkoncu się odezwał.
-Dobrze wiesz że nie chodzi mi o to.
Spojrzał na mnie oparł głowę na rękach i mi się przyglądał badawczo.
-Klan Senju wkoncu będzie chciał nas zaburzyć, muszę chronić nasza rodzinę.
-Co ty sobie znowu wymyśliłeś?
-nic sobie nie wymyśliłem tak było jest i będzie Fushi jesteś za młoda na takie sprawy.
No to przegiął ludzie mam około 300 lat on jest dla mnie niemowlakiem ale dobra ja już mu pokaże.
-Ja za młoda? Madara jestem tylko 3 lata młodsza od ciebie a to nie kwalifikuje cie do traktowania mnie jak dziecko. - uderzyłam w biurko i popatrzyłam mu moim mangekyo sharinganem w oczy.
-Po pierwsze nie unoś się tak do mnie po drugie gdyby nie ja i nasz klan już byś nie żyła a po trzecie dla mnie dalej jesteś dzieckiem. - odpowiedział z zadziwiającym spokojem. Nie zważając na to co poczułam. Stanęłam przed nim i wbiłam wzrok z niedowierzaniem w niego.
-Czy ty mi próbujesz powiedzieć, że cały ten czas udawałeś kochającego brata a tak naprawdę wcale nie chciałeś się że mną użerać? - zapytałam już spokojnym tonem i dezaktywowalam oczy.
-Żebyś wiedziała chciałem sprawić Radość matce i Izunie mi do niczego nie byłaś potrzebna, a tylko same z tobą kłopoty.
Stałam przed nim a z moich oczu płynęły łzy. Nie wierzyłam że to powie ba nawet się nie spodziewałam tego po nim. Kto jak kto ale on kochał swoją rodzinę a za klan oddałby życie.
Spuściłam głowę i odezwałam się.
-Rozumiem - powiedziałam ledwo słyszalnie. - i przepraszam że byłam dla ciebie tylko ciężarem - po chwili dodałam i zaczęłam wychodzić. Zamknęłam za sobą drzwi i wybiegłam z domu i ruszyłam w stronę klifu.Tymczasem u Madary
Pov. Madara
Patrzyłem jeszcze chwilę w puste drzwi, gdzie przed chwilą stała Fushi.
Musiałem to powiedzieć żeby nie cierpiała po moim odejściu, muszę chronić ten klan nawet jeśli ona ma się odemnie odwrócić, Izuna mówił że mamy chronić naszą mała śnieżynke. Dobrze zrobiłem, dobrze? A może mogłem jej powiedzieć? Nie nie ma obcji cierpiałaby jeszcze bardziej, Madara uspokoj się. Cholera co to za ból w klatce piersiowej ten sam czułem kiedy Izuna zmarł. Eh.. Nie będę się zamartwiać może kiedyś mi wybaczy.
Dopiłem herbatę i spojrzałem na zegar to już ten czas, czas odejść i znaleźć dziewiecioogoniastego może dzięki niemu będę mógł chronić nasz klan. Wstałem wziąłem moja broń i wyszedłem zamykając drzwi i klucz zostawiając za kamieniem obok wejścia, Fu będzie wiedziała gdzie go znaleźć.
-Żegnaj śnieżynko - mruknąłem pod nosem i ruszyłem w stronę wyjścia z wioski.Wracając do Fushi
Pov. Fushi
Siedziałam na głowie która sprezentowałam 1 Hokage. Ale nikt o tym nie wie. Skuliłam nogi i objęłam je rękoma. Opierając na nich głowę spoglądałam na panoramę wioski. Kiedy usłyszałam za sobą szelest. Nie odwróciłam się nawet widząc kto to. Tak dużo i charakterystycznej chakry ma tylko jedna osoba a jest nią żona naszego Hashiramy Senju : Mito Senju-Uzumaki.
-Czemu tu tak sama siedzisz? Mogę się dosiąść? - zapytała
W odpowiedzi pokiwałam jej głowa dalej nie odrywając wzroku z wioski.
-Więc co tu robisz?
-Siedzę, myślę, żyje tak myślę - odpowiedziałam jej bez emocji dalej wpatrując się w ludzi i dzieci bawiące się w ninja.
-A co ty taka smętna jak nie ty, nie poznaje cie Fushi.
-Wiesz zachciało mi bawić się w rodzinę i tak wyszło heh o ironio. - spojrzałam na nią z łzami w oczach i smutnym uśmiechem.
Ta tylko przytuliła mnie do siebie, oddałam uścisk i usłyszałam tylko jak mówi w złości.
-Zabije Madare jak mi się na oczy pokaże.
Zaraz po tym przytuliła mnie mocniej. Po chwili mnie puściła wytarła moje łzy i popatrzyła w stronę wioski. Żadna z nas nie chciała przerywać tej ciszy, nie było ona taka niezręczna ba była nawet przyjemna. Po dłuższej chwili wstała otrzepała się z kurzu i rzekła.
-Ja będę już wracać jak byś chciała się wygadać to wiesz gdzie mnie szukac.
-Yhym.. Mito, dziękuję - odpowiedziałam cicho.
I dalej wpatrywałam się w ten piękny widok. Był taki sam jak wtedy gdy zakradała się za Madara kiedy ten przychodził tu trenować i rozmawiać z Hashirama. No prawie taki sam wtedy był tu sam las a teraz jest wioska. Uśmiechnęłam się lekko na te wspomnienia, położyłam się i obserwowałam niebo które powoli zalewało się pięknym pomarańczowym kolorem. Zamknęłam oczy i czułam jak spokojny wiatr muska moja skórę.
-Dobra czas wracać - powiedziałam sama do siebie i się podniosłam że skały, następnie skierowałam się w stronę domu.
Po dostarciu na miejsce drzwi były zamknięte więc wyjęłam klucz zza kamienia i otworzyłam wejście. Zdjęłam buty i doszłam powoli do kuchni w której zrobiłam sobie kanapki oraz ciepła herbatę. Po zjedzeniu pozmywałam i udałam się do łazienki. Po umyciu się poprostu położyłam się spać w swoim pokoju. Dopiero nad ranem dowiedziałam się czemu w domu było tak pusto i cicho. Jak się okazało Madara opuścił wioskę ukryta w liściach.
![](https://img.wattpad.com/cover/217189451-288-k518276.jpg)
CZYTASZ
Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)
FanfictionJest to mój pierwszy ff. Zapraszam na opowiadanie pełne humoru,romansu i przygód. Za wszelkie błędy przepraszam. Reszta w prologu.