Siedzieliśmy w domu na terenie klanu Uchiha w wiosce Liścia, dni mijały nam jak zwykle na lenistwie, ale niestety kiedyś trzeba rozruszać kości.
Kakeru bardzo zaprzyjaźnił się z Naruto Uzumakim i Shikamaru Narą, często wychodził z chłopakami na ramen. Emi też załapała wspólny język z Sakurą, Ino i Hinatą. Inki przez pierwsze dni nie wychodził z domu chyba że musiał. Uważał ze nie można ufać tak łatwo obcym. Zaczął się otwierać tylko przy Nejim Hyuga, a jak to wyglądało?.
Otóż Naruto przyszedł kiedyś w towarzystwie całej ich paczki, żeby lepiej poznać drużynę z Ame. Był tak Shikamaru Nara , Kiba Izunuka, Sino Aburame, Choji Akimachi, Rock Lee oraz Neji Hyuga. Naruto zabrał chłopaków na oprowadzanie po mieście. Neji wydawał się z tej grupy najbardziej opanowany i spokojny i był jedynym chłopakiem z którym Inki zamienił chociaż słowo bez spięcia. Rozmawiali na temat technik i treningów aż wkoncu zaczęli się nawet lubić, ale oczywiście kiedy pytałam go jak było na mieście ten tylko się uśmiechnął i poszedł do pokoju, nie wytrzymam z tym chłopakiem.Dzisiaj siedzieliśmy i jedliśmy właśnie śniadanie wszyscy razem kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Kakeru otworzysz.-zapytałam zmywając już puste talerze.
Chłopak podbiegł do drzwi i je otworzył.
-Fushi-sensei do ciebie. - zawołał od drzwi.
Wytarłam ręce w ścierkę i podeszłam. W drzwiach stała dwie kobiety i trzech mężczyzn z czego poznałam tylko Kakashiego i Kushine.
-W czym mogę wam pomóc eee..
-Asuna Sarutobi.
-Kurenai Yuhi.
-Might Guy.
-Kakashi Hatake.
-My to się chyba znamy ale i tak przypomnę, Kushina Namikaze-Uzumaki
Odpowiedzieli po kolei.
-Fushi Uchiha. - przedstawiłam się i lekko uśmiechnęłam. - więc czym zawdzięczam tą wizytę?
-Nie musisz być taka oficjalna-odpowiedział Asuna.- i chcieliśmy cie zaprosić na wspólny trening.
- Yyy no dobrze, rozumiem że ja też będę miała mały sparing z którymś z was? - uśmiechnęłam się złośliwie.
-I to się nazywa siła młodości! - wykrzyczał garnkowłosy.
Reszta tylko zrobiła zażenowane miny.
-Jeśli będziesz chciała to tak. - Uśmiechnęła się Kurenai.
-Spokojnie tylko ja jestem tu w innej sprawie. - powiedziała Kushina.
Popatrzyłam na nią pytająco a ona się uśmiechnęła- zapraszam na dawno obiecana herbatę ale to jak skonczycie.
Kobieta pomachała i odeszła.
-Dobra to gdzie mam trafić? - zapytałam kładąc ręce na biodra.
-Jak chcesz to możemy poczekać i pójdziemy razem, uczniowie chyba powinni już być na polu treningowym.
-Dobrze pójdę się tylko...
I tu nie zdążyłam dokończyć bo usłyszałam huk za plecami. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam na podłodze Inkiego, Kakeru i Emi.
-Em może wejdziecie trochę mi to zajmie teraz. - uśmiechnęłam się przepraszająco a oni kiwneli głowami i weszli. Podeszłam do trójki dzieci i przerwałam im kłótnie o to kogo to wina ze zostali przyłapani na podsłuchiwaniu.
Zakaszlalam zwracając ich uwagę na mnie a wtedy spojrzeli na mnie przerażeni, czemu przerażeni oj bo miałam w oczach Sharingana. Stanęli przedemna na baczność.
-Prze.. Przepraszamy mamo my już nie będziemy- Inki pochylił się do przodu i zaczol przepraszać, ja dalej stałam z założonymi rękami na biodrach.
-Mamusiu uspokoj się proszę. - Odezwał się Kakeru.
-My.. N.. Nie chcielismy tylko.. U..słyszeliśmy.. Że mama będzie walczyć.. I..i..tak jakoś wyszło. - Emi zaczęła się jąkać już bliska płaczu.
Widzieli co się stało z Izuną kiedy mnie zdenerwował później przez tydzień mijał mnie przerażony.
Wzięłam wielki wdech i powoli zaczęłam wypuszczać powietrze. Wyłączyłam sharingana.
-Ostatni raz mi to było a teraz jazda się przebrać i przygotować.
-H. Hai - krzyknęli równo i pobiegli do siebie.
-Zaraz wracam - odwróciłam się w stronę moich gości.
-Dobrze poczekamy.
I poszłam do pokoju się przebrać.
Po wszystkim ruszyliśmy na plac. Z daleka widziałam jak Naruto nam macha. Dzieciaki popatrzyły na mnie wyczekująco.
-No idźcie- westchnęłam a one pobiegły.
-Mogę zadać Ci jedno pytanie.? - popatrzyłam na Kurenai.
-To już było pytanie, ale słucham.
-To są twoje dzieci? - odezwał się Asuna chyba wiedząc do czego zmierza jego koleżanka.
-Nie to sieroty wzięłam je pod swoja opiekę kiedy miały po 6-7 lat i od tamtej pory mówią na mnie mamo, w sumie mi to nie przeszkadza wkoncu nie mogę mieć dzieci. - popatrzyłam na nich i w oczach Kurenai widziałam smutek
Czemu jest smutna przecież nic złego nie powiedzieli, jestem Bogiem nie mogę mieć dzieci z ludźmi. Cholera oni tego nie widzą
Przybilam sobie piątkę w czoło i odwróciłam do nich.
-Te wasze smętne miny wcale nie pomagają, nic się nie stało przecież pogodziłam się z tym.
-Przepraszam nie chciałam Ci przypominać wiem że każda kobieta chce mieć dzieci a tym bardziej że twój klan.. No wiesz. - Powiedziała smętnie kobieta.
-Nic mi nie jest - Uśmiechnęłam się lekko.
-I to jest siła młodości żadne przeciwności losu ci nie straszne! - powiedział koleś w zielonym kombinezonie i podniósł kciuk w górę.
-Dobra bo dzieciaki coś dziwnie na nas patrzą-odezwał się Kakashi.
Odwrocilam się w tamtą stronę i zobaczyłam wszystkie oczy skierowane na nas.
-Dobra może mała zabawa? - Usmiechenlam się psychopatycznie.
-Jaka? - zapytał zaciekawiony Asuma moim uśmiechem.
-Patrzcie teraz-odwróciłam się w stronę dzieci i zamknęłam oczy. - 5! - zaczęłam krzyczeć tak by mnie usłyszeli. - 4! Usłyszałam tylko krzyk przerażenia Kakeru i jego głos żeby uciekać. Inkiego i Emi już nie było a on próbował wytłumaczyć pozostałym co się dzieje-3! - Reszta nauczycieli patrzyła zdumiona na mnie to na uczniów z których zostałi tylko Naruto, Rock Lee, Kiba z Akamaru i dalej tłumaczącym im Kakeru - 2!, 1! - otworzyłam oczy i rozejrzałam się na środku pola stali tylko wyżej wymienieni chłopacy z czego Kakeru załamany tym faktem tylko usiadł na ziemi.
-Chodźcie - uśmiechnęłam się do opiekunów
Podeszliśmy do nieszczęśników
-Kakeru, więc ty też zostałeś? - uśmiechnęłam się złośliwie.
-Nie mogłem ich zostawić sensei. - odezwał się smętnie.
-Dowiemy się co się dzieje? - odezwał się Kiba
-Próbowałem wam to wytłumaczyć ale mnie jak zwykle nikt nie słucha. - powiedział załamany niebiesko włosy po czy wstał. - Sensei to ile tym razem? - zapytał a wszystkie oczy skierowały się na mnie z pytającym wzrokiem.
-hmm pomyślmy dzisiaj ulgowo najpierw 50 kołek potem się zobaczy i tak jak zawsze ostatni ma nagrodę. - powiedziałam a chłopak się spiął.- dobra jako że wy nie wiecie o co chodzi to tak 50 kołek wokół placu a ostatni dostanie odemnie nagrodę.
-Uff a myślałem że wokół wioski. - rozluźnił się czerwonooki.
-Coo?, mieliśmy mieć trening, dattebayo. - zaczął krzyczeć blondyn.
-A co ja wam karze robić? - Kakeru się wzdrygł pod wpływem mojego tonu i powiedział na ucho coś Naruto a ten pobladł. - A i Kakeru tłumaczyłeś reszczie co dalej?
-Tak oni przynajmniej zrozumieli odrazu. - powiedział i zaczął biec a za nim reszta śmiałków.
-Dobra wszyscy którzy się schowali mają 5 minut zamim zacznę szukać! - Wydarłam się i poczułam jak niektóre chakry zaczęły znikać, a raczej być wyciszone.
-Etto więc dowiemy się o co chodzi Fushi? - zapytał Asuma.
-A tak heh przepraszam. - Odwrocilam się w ich stronę. - Więc tak jak skończę liczyć mają czas żeby się schować, osoby które zostaną mają jakąś karę w tym przypadku 50 okrążeń, a ci którzy się schowali mają 5 minut na to żeby się dobrze przedemną ukryć a potem zacznę ich szukać. Ten kogo znajdę w ciągu następnych 5 minut biegnie 50 okrążeń jak ci tam - wskazałam na biegających- za to ci których nie znajdę stawiam im jedzenie lub lody zależy.
-A jaka jest nagroda dla ostatniego z biegu - zapytał Kakashi odkładając swoje książkę.
-Walka ze mną albo kółeczka wokół wioski zależy jaki mam nastrój - Uśmiechnęłam się niewinnie.
-I to się nazywa siła młodości, chyba zacznę też stosować twój pomysł. - wykrzyczał Might.
-Teraz to wyjaśnia czemu twój uczeń starał się im wszystko pospisznie wyjaśnić, przyjacielki chłopak. - uśmiechnęła się Kurenai.
-Dużo przeżyli ale i tak starają się zdobywać przyjaciół, no może poza Inkim nie raz nie rozumiem co siedzi mi w głowie, szczerze nigdy nie poruszała tematu dlaczego taki jest ale widocznie powoli się zmienia. - wzruszyłam ramionami patrząc w stronę biegających dziaciaków. - Dobra tą czwórkę zostawiam wam a ja idę szukać, zobaczymy czy dobrze się kryją. - Uśmiechnęłam się i zniknęłam w kłębie dymu.
Po chwili może 3 minutach na środku pola stali : Choji, Shino, Sakura, Ino, Tenten.
Stanęłam przed nimi i kazałam zrobić 50 okrążeń wokół pola jak reszta ci patrzyli błagalnym wzrokiem na swoich nauczycieli a oni tylko pokiwali zrezygnowani głową.
-Reszta zdała i może już wyjść.-z krzaków zaczęli wychodzić :Sasuke, Shikamaru, Hinatą, Neji, Inki i Emi -dobra macie czas na myślenie co byście zjedli na koniec dnia oczywiście na mój koszt.
Teraz możecie usiąść i obserwować.
-Jak tamci kto był ostatni? - zapytałam nauczycieli patrząc na zdyszanych chłopaków.
-Naruto - Odpowiedział Kakashi.
-Dobra na jakim jest etapie? - zapytałam siwowłosego.
-Ee no więc trochę potrafi- odpowiedział drapiąc się niezręcznie po karku.
-Ehh dobra dzisiaj dam mu wybór.
Podeszłam do chłopaków i zwróciła się do Naruto.
-Jako że jestem w bardzo dobrym nastroju dam ci wybór co do nagrody-uśmiechnęłam się w jego stronę przerażająco. - albo 150 okrążeń wokół wioski albo walka ze mną przez powiedzmy 30 minut.
-Yatta walka chce walczyć. - podskoczył uradowany.
-Baka nie wytrzymasz 5 minut, sensei walczy tak jakby miała zabić- zaczął krzyczeć przerażony Kakeru.
-Kakeru uspokoj się niestety jako że jesteśmy tu w pokojowych zamiarach nie mogę mu nic zrobić. Poważnego - powiedziałam z niebezpiecznym błyskiem w oku. - Dobrze więc chodź. - stanęłam na środku pola treningowego i zmaknelam oczy łapiąc moja katanę za rękojeści.
Wszyscy już kończyli bieg więc musiałam trochę poczekać.
Naruto odrazu przystąpił do ataku.
-Nie było jeszcze start wiesz o tym? A pozatym oni jeszcze kończą - powiedziałam łapiąc chłopaka za nadgarstek i przytrzymując na ziemi kolanem, dalej miałam zamknięte oczy.
Wyczułam, że wszyscy już usiedli i wtedy puściłam chłopaka.
-Start! - zawołałam i dalej z zamkniętymi oczami zaczęłam unikać jego ciosów lub je blokować.
-Nie lekceważ mnie i otwórz oczy, dattebayo!
-Jesteś pewny? - zapytałam dalej go blokując
-Tak!
-Dobrze jak sobie życzysz. - uśmiechnęłam się kpiaco i otworzyłam oczy które zalśniły czerwienią.
Przez pierwsze 20 minut próbował mnie trafić, kątem oka zobaczyłam że reszta obserwuję.
-zostało ci 10 minut Naruto.
-To przestań unikać tylko atakuj,dattebayo!
-Idioto nie wiesz co mówisz! - zawołał z boku Kakeru a ja się uśmiechnęłam.
Odskoczyłam na odległość 5 metrów, złapałam za rękojeść i nie minęła sekunda a w miejscu gdzie stałam została dziura w ziemi a ja stałam za Naruto, który osunął się nieprzytomny na ziemię.
Dostał rękojeścią i tylko Kakashi i Sasuke mogli dostrzec co się stało i to z ledwością. Schowałam katanę do pochwy i przerzuciłam chłopak przez ramię. Reszta Popatrzyła na nas i nie wiedzieli co się stało.
-Koniec walki. - uśmiechnęłam się.
-Czy on żyje? - zapytała przerażona Sakura.
-Niestety ale tak jest tylko nieprzytomny - burknął Sasuke.
Usłyszałam skrzek mojego jastrzębia, wszyscy popatrzyli w górę i później na mnie. Ja odłożyłam chłopaka na ziemi i wystawiłam rękę. Ptak usiadł a ja wyjęłam list, pogłaskałam ptaka i zaczęłam czytać kiedy ten wskoczył mi na ramię.
![](https://img.wattpad.com/cover/217189451-288-k518276.jpg)
CZYTASZ
Wysłannica Bogów |Naruto FF| (ZAKOŃCZONE)
أدب الهواةJest to mój pierwszy ff. Zapraszam na opowiadanie pełne humoru,romansu i przygód. Za wszelkie błędy przepraszam. Reszta w prologu.