❌ outro: O!RUL8,2?

264 20 2
                                    

– No... więc jeszcze raz... nie masz plantacji herbaty?

– Nie mam plantacji herbaty – Taehyung uśmiechnął się szeroko, próbując ukryć rozgrzane do czerwoności policzki. Rozmowa z tym chłopakiem była najprzyjemniejszą rzeczą, jaka go ostatnio spotkała. Wprawdzie dotyczyła najoczywistszych dla niego spraw, jak prowadzenie gospodarstwa. Opowiadał o wszystkich obowiązkach, które w jego szkole były powodem wykluczenia. Jeongguk był zupełnie inny, słuchał go z żywą fascynacją.

 –Więc kawy też nie? – zamrugał powoli, a Kim roześmiał się.

– Nie. Ale mam kukurydzę, jeśli to spełnia twoje oczekiwania.

– Może być i kukurydza.

 Peron trzeci, tor piąty, Daegu  rozbrzmiał głos z informatora.

– Muszę już iść. Pa, Jeongguk – powiedział cicho, unikając jego spojrzenia.

– Spotkamy się jeszcze? – wyprostował się na siedzeniu, zgniatając pod sobą pusty kubek po kawie.

Pociąg zatrzymał się na stacji, drzwi otworzyły się z łoskotem, a duża część pasażerów pognała do wyjścia. Taehyung stał jeszcze chwilę przed Jeonggukiem, spoglądając na jego lśniące, czekoladowe włosy, ostro zarysowaną szczękę i niemalże czarne oczy.

– Tak – odpowiedział, znikając zaraz w tłumie.

Gdy wyszedł z dworca, zawiał chłodny, nieprzyjemny wiatr. Nie spodziewał się takiej temperatury, bo od kiedy wsiadł na rower przed domem aż do teraz było mu gorąco. Przeszedł przez ulicę i skręcił w prawo za sklepem obuwniczym. Teraz trzeba było iść prosto, aż do charakterystycznego sklepiku z papugą w logo. Ta droga wydawała mu się zbyt długa, szedł jednak ufnie, bo widział go gdzieś przed sobą. Teraz powinien przejść przez ulicę, ale z tego co pamiętał, na tym skrzyżowaniu były światła.

Zdał sobie sprawę, że nie jest to nawet skrzyżowanie, a parę metrów dalej wybudowano parking, którego zupełnie sobie nie przypominał.

Chodził tą drogą tyle razy, co się stało?

Zawrócił. Chciał cofnąć się do początku i przejść drogę raz jeszcze, może po prostu się pomylił. Prosto, prawo, dwa razy w lewo – powtarzał sobie ciągle w głowie, przyspieszając z każdym krokiem.

Prosto, prawo, dwa razy w lewo.

Prosto, lewo, dwa razy w... lewo czy prawo?

Nie poznawał tej okolicy, wszystkie pełne przepychu wystawy zapraszały go do środka, kusząc i zwodząc towarami, by zapomniał, którędy miał iść.

Wszystko byłoby prostsze, gdyby miał internet w telefonie. Niestety jednak ojciec nie zamierzał płacić za "jego technologiczne zachcianki".

W porządku, w porządku...  – wbijał sobie do głowy i do szybko bijącego serca. Gdyby ktoś z jego szkoły dowiedział się, że krążył jak obłąkany między uliczkami, byłby skończony. Wieśniak nie nadaje się do dużego miasta.

Doszedł do sklepu z papugą, ale rozczarował się, bo było ich w mieście mnóstwo. To znaczyło, że oddalił się od celu jeszcze bardziej. Nie mógł nawet spytać nikogo o drogę, bo wątpił, by ktokolwiek miał pojęcie gdzie znajduje się mieszkanie akurat tego konkretnego lekarza.

Skręcał i zawracał przez kolejne dziesięć minut. Łzy napłynęły mu do oczu, ręce drżały przez kofeinę, do której jego organizm nie był przyzwyczajony.

– Przepraszam, którędy do dworca?

Zacznie jeszcze raz.

***

Jeongguk w tym samym czasie, nie mając pojęcia o zagubieniu nowego znajomego, siedział wciąż na swoim miejscu, odzyskując jasność umysłu po bardzo krótkiej drzemce. Pamiętał, że chłopak nazywał się Taehyung, spóźnił się jak on i był niesamowicie spięty. Zachowywał się tak, jakby uznawał Jeongguka za kogoś wyższego rangą. Zgadzał się ze wszystkim, co mówił, posłusznie kiwał głową i spuszczał wzrok, kiedy na niego patrzył.

Jeongguk ugryzł długopis, prawie łamiąc go w zębach.

"Where you from" –  zapisał na górze kartki. Założył słuchawki bez muzyki, żeby odgrodzić się od szumu pociągu. Słyszał nową piosenkę...


♪♫•*¨*•.¸¸❤¸¸.•*¨*•♫♪

Koniec części drugiej

seventh soul  》 bts,  yoonmin,  taekook ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz