Dla wszystkich, którzy sami nie potrafią odnaleźć drzemiącej w nich siły...
Wchodząc do pokoju Taehyung miał zamiar zwyzywać bruneta za to, że nie poczekał, ale przytłoczył go ogrom tego apartamentu. Wielka szafa garderobiana, dwie łazienki, aneks kuchenny, luksusowy wystrój i... łoże małżeńskie.
– Miały być pojedyncze łóżka, wybacz. Namieszałem w rezerwacji – mruknął Jeongguk, nie podnosząc się z materaca. Jego oczy były przymknięte, usta układały się w lekki uśmiech, a włosy lśniły na jasnej pościeli.
– Nie przeszkadza mi to – odpowiedział rozweselony. – Jaki mamy plan, skoro przesłuchania są dopiero jutro wieczorem? – usiadł na brzegu, nie spuszczając wzroku z Jeona.
– Obiad i basen? Właśnie otworzyli po remoncie.
– Super, zobaczę gdzie sprzątam... – roześmiali się.
***
Taehyung cały wieczór łapał się na tym, że dość obcesowo obserwował swojego najlepszego przyjaciela. Nie mógł napatrzeć się na jego plecy, kiedy pływał, jego szokującą formę, mimo że nigdy nie chwalił się, że ćwiczy. Sam siedział skulony w bomblującym jacuzzi i uśmiechał się, kiedy nieco starszy chłopak wpadał pod strumienie zimnej wody w drugim basenie.
Gdy tylko zobaczył, że Jeongguk idzie do sauny, ruszył za nim. Prawie przewrócił się na mokrych kaflach, ale w ostatniej chwili odzyskał równowagę. Rzadko mu się to udawało.
Przedarł się przez parę. W środku byli teraz tylko oni. Jeongguk siedział na najwyższej z drewnianych ławek. Jego stopy zwisały w gorącym powietrzu, wyrzeźbione łydki i uda były napięte, mięśnie brzucha doskonale widoczne. Z jego mokrych, przyklejonych do czoła włosów spływały pojedyncze krople wody.
Taehyung tak bardzo chciał mu powiedzieć, że jest nieziemsko przystojny, ale się wstydził. Usiadł obok.
– Chyba lubisz jak jest gorąco, co? – zapytał, opierając głowę o ścianę. – Sauna, jacuzzi... nie widziałem cię ani razu w chłodnym basenie.
– Możliwe, że nie przepadam za zimnem... – nie chciał przyznać się do tego, że nie potrafi pływać.
– A ja za ciepłem. Przyszedłem tu wyschnąć.
Przez dłuższą chwilę nie odzywali się do siebie. Kim patrzył na niego tak długo, że Jeongguk w końcu temu uległ. Zaskoczony zaczął wpatrywać się w oczy blondyna, kiedy ten nieznacznie się do niego przysuwał. Aż znalazł się zbyt blisko.
– Pójdziemy na drinka? – spytał skrępowany, przesuwając się w bok. Jakaś parka weszła do sauny. – Spotkamy się w pokoju.
***
Tak jak spodziewał się po Jeongguku, jeden drink przerodził się w cztery. W pakiecie z jego uroczym rozbawieniem i słodkim bełkotem, które młodszy po dwóch shotach wódki będzie doskonale pamiętał.
– I... i wiesz czemu? – spytał Taehyunga, idąc chwiejnym krokiem przez korytarz. – because I'm Jungkook! Jak Young cook, ale w gotowaniu jestem beznadziejny!
Kim złapał go za ramię i pociągnął w stronę pokoju. Już nie raz miał okazję widzieć go po alkoholu, ale miał wrażenie, że za każdym razem zachowywał się inaczej.
Otworzył drzwi błyszczącą kartą i zaprosił go do środka. Jeongguk obił się o ściany, prawie zwalił czajnik, a później oparł się o stół, śmiejąc się do własnego odbicia.
Drzwi trzasnęły za plecami Taehyunga. Alkohol we krwi dodał mu odwagi i pewności siebie, jakiej na co dzień mu brakowało.
To był impuls, jedna krótka chwila, jedna nieprzemyślana decyzja...
Złapał Jeongguka za biodra, odwrócił i mocno przycisnął do siebie. Wpił się w jego chłodne, nieruchome usta, których pragnął już od dawna. Poczuł rozlewające się po ciele gorąco, satysfakcję, szczęście, ulgę, coś zupełnie nowego i podniecającego. Nie przeszkadzało mu, że Jeon w ogóle się nie ruszał, nie oddawał jego pocałunków i trzymał ręce na dystans.
Jeongguk odwrócił głowę i delikatnie go odepchnął. Na jego twarzy pojawiło się coś w rodzaju grymasu i zniechęcenia.
– Nie wykorzystuj tego, że jestem pijany – wybełkotał ze smutną miną i usiadł ciężko na fotelu.
– A-ale, Jeongguk... ja myślałem, że... Te wszystkie uśmiechy, te piosenki, sprośne gesty...
– Jakie gesty? Ja mam dziewczynę! Jeżeli się do ciebie przystawiałem to tylko dlatego, że byłem zjarany – z trudem podniósł głowę, patrząc w jego przeszklone oczy.
– Robiłeś to zbyt często. Dlaczego mnie oszukujesz?!
– Nie, ja po prostu ciągle jestem zjarany, tak gdybyś nie zauważył. Pamiętasz jak się poznaliśmy? Wtedy też miałem odjazd. Musiałem zapalić na odwagę, żeby się wreszcie zgłosić na przesłuchania. Inaczej pewnie nie zwróciłbym na ciebie uwagi.
– Nie... dlaczego kłamiesz? Jesteś pijany, na trzeźwo powiedziałbyś co innego...
Jeongguk zirytował się. Wstał z fotela i obijając się o ściany, otworzył szufladę w sypialni. Wyciągnął tę samą szklaną fiolkę, którą w dniu jego wypadku znalazła Daeun.
– Jeongguk, proszę cię, Jeongguk – rozpaczliwie chwycił go za bluzkę, a po jego policzkach ciekły łzy. – Ty i ja, duet, pamiętasz? Już tego nie chcesz?
– Nie wiem – odepchnął go i zamknął się w łazience.
Taehyung przed dobre pół godziny siedział na brzegu łóżka i kiwał się na boki, próbując opanować nerwy. Zakochał się w Jeongguku już dawno i myślał, że ten odwzajemnia to przez objęcia, uśmiechy, przez te piękne piosenki, które – jak myślał – śpiewał dla niego. Jednak wszystkie były przeznaczone dla jego dziewczyny. Zaczął się pakować.
Próbował zbudować swój świat od nowa, pragnął zrobić to z Jeonggukiem, który ponoć też chciał wyrwać się z domu... A może wcale nie chciał? Może wolał być pod kontrolą rodziców i mieć dzięki temu wszystko czego chciał? Może było mu tak wygodnie?
Gdy Jeon wyszedł z łazienki, w ogóle już nie kontaktował. Był cichy, przybity, ruszał się powoli, jakby przedzierał się przez gęstą, galaretowatą ciecz. Rzucił się na łóżko, nawet nie zauważając, że torby Kima są spakowane.
Taehyung spojrzał z góry na jego nieruchome ciało. Cała siła, jaką przypisywał mu na basenie jakby zniknęła. Wyglądał słabo, niewinnie i całkowicie bezbronnie.
Kim pogłaskał go po policzku, wcisnął głowę w zagłębienie jego szyi, wdychając słaby zapach perfum i jego skóry. Nie myślał za długo i zaczął go całować.
– Nie jestem z tych, co się godzą na szybki numerek... kocham tylko Daeun... – mruknął.
Taehyung pocałował jego sine usta, zassał się na nich, a potem został odepchnięty.
– Jesteś podły – Jeon załkał, próbując utrzymać się na rękach.
Taehyung widząc smutek i bezsilność w jego oczach w końcu się złamał. Zabrał swoje torby i wyszedł.
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfic❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...