Rodząc się, nie zacząłem żyć. Z pierwszym oddechem zaciągnąłem kredyt, a dopóki go nie spłacę...
Nie będę żyć.
°•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•♡•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•°
Namjoona wypuścili już po dwóch dobach od incydentu w Daejeon. W końcu nic nie ukradł. Napisał wiadomość do Hoseoka.Gdy dotarł pod kamienicę, jego skromny dobytek leżał na wycieraczce. Chciał zapukać do drzwi, porozmawiać z nim jeszcze, może nawet poprosić o drugą szansę.
Nie rozumiał dlaczego wybaczenie ze strony prawie obcego mężczyzny było dla niego takie ważne.
Zabrał rzeczy i wrócił na dworzec. Kolejny pociąg.
do: Jung Hoseok
Wziąłem wszystko, już cię nie będę więcej nachodził. Przepraszam, że to tak wyszło.
I dziękuję za wszystko co dla mnie zrobiłeś, doktorku.
Skasował jego numer.
Wieczorem znów był w swoim mieście, na starych śmieciach, w swoich slumsach. Zniszczeni narkotykami i alkoholem kumple zapomnieli mu grzechy. Ewentualnie wyparli z pamięci fakt, że się kiedyś znali, bo blizna na twarzy uczyniła go innym człowiekiem.
Przeszedł się po dobrze sobie znanych ulicach. Uderzyły go wspomnienia o dzieciństwie, dobre i złe chwile. Pamiętał, że czasem był szczęśliwy i może to wszystko potoczyłoby się inaczej, gdyby raz nie wylądował w podejrzanym klubie. Gdyby nie był wtedy taki ufny, taki smutny, samotny, porzucony.
Ale stało się i już nie dało się tego cofnąć. Żeby zaczynać od początku.
Miał szansę u boku Hoseoka, ale ją też zmarnował przez bezpodstawną chęć zemsty. Nie wiedział, że uwziął się na złą osobę. Nie miał nawet pojęcia, że ktoś z pozoru kruchy i delikatny odpłaci mu się w taki sposób. Wystarczyło, by Park Jimin lekko dmuchnął, a jego niestabilny domek z kart został zburzony.
Namjoon szarpnął za klamkę od swojego mieszkania. Drzwi nie ruszyły się, więc otworzył je wytrychem. Nie dbał o to, że sąsiedzi wezmą go za złodzieja, bo doskonale wiedzieli co się tu zwykle dzieje.
W środku śmierdziało alkoholem, potem i zgnilizną. Gdzieś żarzył się niedopałek papierosa, a cały dywan był nasiąknięty wymiocinami.
Zakrył nos i usta łokciem. Otworzył wszystkie okna na oścież, wpuszczając chłód jesiennej nocy do zatęchłego mieszkania.
Jego ojciec leżał brudny na kanapie i chrapał. Miał w ręku butelkę po wódce. Na klejącym się stole leżało zalane czerwonym winem wypowiedzenie z pracy.
Namjoon zrozumiał, że nie ma już po co tu wracać. Jego pokój był zdemolowany, puste szafki, wyrwane z komody, leżały w przypadkowych miejscach. W ścianach były dziury, część jego poniszczonych rzeczy walała się po podłodze i łóżku.
Nie chciał wracać do tego koszmaru, nie chciał współuzależniać się przez ojca, dla ojca i od ojca. Pierw stracił miłość, potem godność, a teraz syna i pracę. Nie zasługiwał na to, by odzyskać cokolwiek z tych rzeczy. Był pewien, że Heaven też go zostawiła. Musiała dzwonić, odwiedzać go. Musiała go wreszcie zobaczyć w tym rozkładzie. Kiedyś.
Próbując zignorować smród i bałagan odsunął jedną z meblościanek w salonie. Włożył rękę do dziury, którą sam kiedyś wyrył zwykłym widelcem. Koperta wciąż tam była. Schował w niej dwa i pół miliona wonów.
Podkradał je ojcu przez wiele lat. Brał tak mało, żeby się nie zorientował. I nigdy się nie orientował. Szczególnie kiedy Namjoon dostawał pieniądze na alkohol.
Czekał z wydobyciem ich ze skrytki aż do dnia takiego jak dziś. Do czarnej ostateczności.
Schował kopertę do swojej torby. Starczy na opłacenie grzywny i kilku nocy w motelu. Jeżeli szybko znajdzie jakąś pracę dorywczą, to może zdoła odbić się nieco od dna. Może.
Ostatni raz spojrzał na ojca, który majaczył coś przez sen i wyszedł.
Zatrzaskując za sobą drzwi, zatrzasnął za sobą przeszłość. Pozostawił wszystko w tych czterech cuchnących ścianach. To koniec walki o przetrwanie. Trzeba zacząć żyć.
°•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•♡•°☆°•°•°☆°•°•°☆°•°
Pierwszy oddech wywołał za mocny podmuch, który przesunął paragon za łóżeczko. Pierwszy płacz był za głośny, bo bolała go głowa. Zaciągnąłem kredyt, bo nie umiałem jeszcze przepraszać.
Pierwszy krok był uciążliwy, bo nie powinienem się potykać i wpadać w stoły o ostrych krawędziach. Pierwsze, drugie, trzecie zakupy były drogie, bo zbyt szybko rosłem. Zaciągałem kredyt, bo nie potrafiłem jeszcze zarabiać.
Pierwsze spojrzenia były złe, bo miałem oczy matki. Pierwsze słowa drażniły, bo były niezrozumiałe. Pierwsze rysunki były bezwartościowe, bo nie umiałem narysować prostej kreski. Zaciągałem kredyt, bo jeszcze nie potrafiłem ukrywać słabości.
Pierwsze ucieczki były nie na rękę, bo nie miał czasu mnie szukać. Pierwsze szlabany nie miały sensu, bo nie chciał, żebym siedział w domu i na niego patrzył. Pierwsze awantury były niewinne, bo miałem mało lat. Zaciągałem kredyt, bo jeszcze nie potrafiłem kupować mu alkoholu.
Nigdy nie chciałem iść w jego ślady, ale jego ślady dotarły do mnie samoistnie. Jako nastolatek marzyłem o studiach prawniczych, chciałem osiągnąć coś wielkiego i zmieniać świat. Ale ten sam nastolatek trafił do nory narkomanów. Zrozumiałem, że alkohol tłumi myśli, oddala złe wspomnienia. Że dym papierosowy otula cuchnącymi mackami jak... matka...
Białe proszki poprawiały humor, dodawały odwagi, pozwalały przetrwać, uczyć się i świetnie skończyć szkołę.
Ale to był koniec ich roli. Po szkole straciły ważność. Ściągały mnie na dno. A musiałem już zacząć spłacać kredyt.
Jak działa współuzależnienie? Czujesz, że musisz załatwić mu alkohol, by zachował głowę, tracąc rozum. Kiedy tego nie robisz, czujesz się niespokojny, bo on na kacu może skrzywdzić cię bardziej niż gdy się napije.
Wiesz, że zaśnie, będzie spokojny, bezbronny, że ci nic nie zrobi, nie powie nic złego, nie zmusi do łez i upokorzeń.
Chcesz mu kupić alkohol dla zaspokojenia własnej potrzeby. Czujesz się jak na odstawieniu, kiedy on jest trzeźwy. Chcesz, żeby pił, bo wtedy się już nie boisz. Bo wtedy jesteś jego sprzymierzeńcem, powiernikiem.
Wiesz, że ci ufa, a ty możesz po cichu go okradać.
I wiem, że nareszcie kredyt jest spłacony. Bo to on zaciągnął go względem mnie.
~ Kim Namjoon, 20 lat
(ten egoistyczny, zepsuty złodziej, bez przyszłości i moralności)
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfiction❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...