Dla wszystkich, którzy się nie spodziewali...
Namjoon naprawdę nie chciał, by ten dzień nadszedł. Czterdzieste urodziny jego ojca i ciotki. Ponad trzydzieści osób, większość to znajomi Heaven. Wytworne przyjęcie, alkohol na życzenie.Gdy jechali do hotelowej restauracji, siedział jak na szpilkach. Próbował wierzyć, że będzie dobrze, że zrobi to dla ciotki, ale tyle już widział, tyle razy z nim przegrał, że utracił nadzieję.
Przed drzwiami poprawił ciasną muszkę i obejrzał się na ojca. Wyglądał zwyczajnie. Wypił drinka przed wyjściem.
Heaven w bladoniebieskiej sukni i masywnej, złotej biżuterii rozmawiała z grupką wytwornych ludzi. Gdy zauważyła brata, zostawiła towarzystwo i ciepło go przywitała.
– Cieszę się, że jesteśmy tu razem – uśmiechnęła się. – Wznieśmy toast.
Na salę wniesiono szampana. Każdy z gości wziął kieliszek.
Namjoon nie słuchał przemowy ciotki. Jego ojciec wpatrywał się w kieliszek z psychotyczną miłością. Opróżnił go jednym haustem.
– Tato... – mruknął, gdy zaczął rozglądać się za kolejnym.
– Przestań – odpowiedział ozięble, z pustką w oczach.
Już chciał iść za nim, powstrzymać go przed najgorszym, ale zagadał do niego jakiś chłopak w podobnym do niego wieku. Wiedział, że rodzice wysłali go, żeby porozmawiał z kolegą. Jungwoo był wstydliwym dzieciakiem w garniaku. Miał przejąć firmę starego tuż po aranżowanym małżeństwie. O czym Namjoon miał z nim rozmawiać? O ćpaniu w obleśnych klubach, kradzieżach i gówniarzach, takich jak on, którzy wsypują go przed właścicielem hotelu, a potem próbują uciec, gdy sytuacja zrobi się zbyt "niebezpieczna"?
Nie chciał już więcej widzieć Jimina. Zaprosił go wtedy do klubu, żeby dać mu nauczkę. Poprosił kumpla, by zapodał mu działkę heroiny, bo chciał się nim pobawić. Jimin tańczył i lizał się z jakimś ćpunem, mówił jakie to życie jest piękne, a potem wystraszył się żyrandola i uciekł na dwór, wpadając w kałużę błota.
Był tak żałosny i obrzydliwy... Namjoon chciał go wtedy zniszczyć. Wciągnąć do środka, nagrać, okraść, zostawić w samych gaciach i wypchnąć na ulicę. Ale przerwał mu ten cholerny, blady jak śmierć chłopak. Emanował dziwnym poczuciem władczości, pewnie ustawiał sobie ludzi i miał w życiu wszystko. Gardził takimi, ach jak on gardził tą dwójką!
Kiedy Jungwoo jak posłuszny pies wrócił do rodziców, dla Namjoona, a przede wszystkim jego ojca było już za późno. Zdążył się upić. Namjoon go nie upilnował.
Wyrwał mu kieliszek z ręki, wylał czerwone wino na swoją koszulę.
– Zostaw to, obiecałeś, że nie zrobisz jej wstydu! – był wściekły. Zawiódł się ojcem alkoholikiem i sobą, dzieckiem alkoholika. Kilka osób przyglądało się już urządzanej przez nich scenie.
– Zamknij się, śmieciu. Jesteś taki sam jak twoja matka. Gówno warty! – sięgnął po otwartą butelkę wina i upił z niej łyk, zanim Namjoon zaczął się z nim szarpać. Sam pogarszał sytuację.
– Jedziemy do domu. Teraz!
– Nie będziesz mi mówił co mam robić! A poza tym, to ja jadę do domu. Ty już tam nie mieszkasz – splunął mu pod nogi.
– Uspokój się, nie widzisz, że ludzie na nas patrzą? Sam mówiłeś, że ty i Heaven macie czterdziestkę tylko raz. Przez ciebie to będą jej najgorsze urodziny.
W oczach pijanego mężczyzny rozpaliła się wściekłość. Złapał butelkę za szyjkę i zaczął nią wymachiwać. Wino rozlało się po podłodze i ich ubraniach. Kim unikał jego ataku.
– Nienawidzę cię, zniszczyłeś mi życie! Gdybyś tylko się nie urodził! Mogłem się zgodzić, by cię usunęła! Wtedy bylibyśmy razem!
Gdy jego ojciec był pijany, mówił wiele okrutnych rzeczy. To było normalne, Kim musiał znosić to bez mrugnięcia okiem. Nigdy jednak nie przyznał, że jego matka chciała go zabić zanim się urodził.
Stracił przez to czujność. Nie zdążył zareagować, odsunąć się dość, by nie ucierpieć. Butelka z grubego szkła rozbiła się na jego ręce.
– Nie będę cię więcej utrzymywać darmozjadzie – rzucił resztę szkła na podłogę. – Nie chcę cię więcej widzieć.
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfic❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...