Dla wszystkich, którzy potrzebują łez i samotności...
Bardzo powoli postawił bose stopy na podłodze. Była zimna, a pod palcami czuł jej nierówności.
Wstał z łóżka, licząc kroki do szafy. Wyciągnął bluzkę i sportowe legginsy z wierzchu. Zacisnął je mocno w ręku i niepewnie przesunął się do drzwi. Wiedział o chropowatej taśmie, ale i tak potknął się o próg.
Było mu wstyd z tego korzystać, ale nie chciał gubić się we własnym domu. Pomógł sobie przyklejoną do ściany taśmą.
W łazience bardziej niż zwykle czuł zapach chemikaliów zamkniętych w szafce. Rozebrał się, rzucił ubrania na kosz i przemył twarz. Nie wiedział którym ręcznikiem się wytarł.
Nie wiedział też czy ubrał bluzkę przodem czy tyłem, ale mu nie przeszkadzała, więc stwierdził, że może być.
Po taśmie poszedł do kuchni. Dotknął lodówki, otworzył ją. Przeszyło go dotkliwe zimno. Nie chciał wiedzieć co by było, gdyby otworzył zamrażalnik.
Otumaniła go świadomość ile niezidentyfikowanych produktów znajduje się w środku.
Trzasnął drzwiami i zbliżył się do zlewu. Napełnił wodą szklankę zostawioną dla niego obok. Potraktował to jako śniadanie.
Usłyszał świergot ptaków za oknem, poczuł ciepło promieni słonecznych.
Jego trzy tygodnie minęły bardzo szybko. W zasadzie były to dwa tygodnie. Teraz był przerażony na myśl o wyjściu z domu samodzielnie. Stał się więźniem w dostosowanym pod niego mieszkaniu.
Od kiedy wrócił z rodzicami z Cypru nie wyszedł ani razu. Za bardzo przerażało go życie w ciemności. Równie dobrze mógł wyrwać sobie oczy i czułby się tak samo. Wtedy ludzie nie pytaliby, czy wszystko z nim w porządku.
Chciał być wciąż silny i niezależny. Pewnym krokiem ruszył do salonu środkiem przedpokoju, ale szybko zwątpił. Nadal nie mógł przyzwyczaić się do tej niepewności i do świata, którego nie zna.
– Włącz Lie – powiedział do systemu sterowania głosem. Miał takie dwa, w telewizorze w salonie oraz swoim komputerze. Nie potrafił jeszcze w pełni się tym posługiwać, więc zazwyczaj używał tylko bezpiecznych fraz: "włącz", "wyłącz", "pisz" i "czytaj".
Bardzo często tańczył do tej piosenki, kiedy jeszcze widział. Pamiętał widok zachwyconej publiczności, kolory świateł, czarną podłogę po której skakał, swoje zwiewne ubrania. Pamiętał jeszcze jak wyglądał.
Nie ważne ile minie czasu, całe życie będzie pamiętał siebie jako siedemnastolatka. Mając trzydzieści lat nie będzie potrafił wyobrazić sobie własnej twarzy.
Zaczął obracać się w rytm muzyki, która wypełniła całe jego ciało. Czuł drganie każdej komórki, jej ruch, przemieszczanie się wraz z nim, czuł nuty płynące jak krew w jego żyłach, czuł krzyk, zwiększające się napięcie, czuł własny oddech, który przyspieszał z każdym piruetem, z każdą dręczącą go myślą, z każdą niepewnością ruchu, z każdym skokiem, którego nie mógł ocenić.
Aż pokonał go brak poczucia odległości i wpadł na stół.
Przewrócił się, całym ciężarem uderzając plecami o podłogę. Na chwilę stracił oddech i leżał nieruchomo, czekając aż piosenka przestanie grać.
Zrobiło się cicho, a Jimin usiadł na kolanach i zaczął płakać.
Skoro nie jest w stanie wykonać układu, który dobrze zna, jak nauczy się nowych?
No właśnie, jak się ich nauczy?
Kontaktował się z wytwórnią i zapewnili, że tajemniczo nazwane przez niego problemy z widzeniem nie wykluczają go z rozpoczęcia kariery.
Co gdyby przyznał się, że nie widzi? Dlaczego wciąż próbuje wszystkich oszukać?
Przecież jest ślepy, żyje w ciemności. Wszystko co znał teraz jest dla niego obce, zwykłe sytuacje stały się pełne niebezpieczeństw, zewnętrzny świat zbyt hałaśliwy, a ból, zimno, ciepło, nacisk – zbyt intensywne. Nie mógł wytrzymać ocierających się o swoją skórę materiałów, nie mógł znieść muzyki, ani własnego płaczu, który wypełniał pokój jak cząstki powietrza.
Dlaczego jego czerń okazała się tak intensywna?
CZYTASZ
seventh soul 》 bts, yoonmin, taekook ✔
Fanfiction❁ Każda wielka rzecz rozpoczyna się od czegoś małego. ❁ Każda błyszcząca rzecz powstaje w mroku. ❁ Każdy blask rzuca cień. Każdy cień śledzi blask. ❁ Każdy wielki świat wzbudza niepokój. Każdy niepokój jest cieniem. ❁ Każdy cień może pochłonąć blask...